Po zaciętym meczu SPR Stal Mielec uległa zespołowi MKS Kalisz. Było to pierwsze spotkanie sezonu 2019/2020 PGNiG Superligi w mieleckiej hali.
Piłka ręczna, PGNiG Superliga
SPR Stal Mielec - Energa MKS Kalisz 29:30 (14:15)
SPR Stal Mielec: Andjelić, Wiśniewski - Wilk 10, Chodara 6, Wołyncew 3, Adamczak 3, Krępa 3, Kornecki 1, Wypych 1, Krupa 1, Grzegorek 1, Dutka, Skuciński, Olszewski, Mochocki, Jędrzejewski
Karne: 4/5
Kary: 6 min. (Adamczak, Kornecki, Krupa)
Czerwona kartka: Grzegorek (60 min. - za faul)
Energa MKS Kalisz: C. Liljestrand, Zakreta - Drej 8, Kniaziew 5, Galewski 3, Klopsteg 2, Krycki 2, Maliarewicz 2, K. Pilitowski 2, M. Pilitowski 1, Gąsiorek 2, Kamyszek 2, Misiejuk 1, Bożek, Kwiatkowski.
Karne: 6/6
Kary: 14 min. (Misiejuk - 6 min., Bożek - 4 min., Kniaziew, Galewski - po 2 min.)
SKRÓT MECZU:
Było to szóste spotkanie SPR Stal Mielec z MKS Kalisz w PGNiG Superlidze. Po raz trzeci kaliszanie okazali się lepsi, chociaż tym razem o wynik drżeli do ostatnich sekund.
Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, objęli prowadzenie. Jednak chwilowe problemy ze skutecznością sprawiły, że do głosu doszli goście, zaczęli minimalnie przeważać.
Po zmienia stron MKS odskoczył na prowadzenie 17:14 w 34 minucie, a skutecznymi rzutami popisywał się Kiryl Kniazeu. Stalowcom zapaliła się wówczas czerwona lampa ostrzegawcza i ruszyli do odrabiania strat. Skutek tej mobilizacji był kapitalny.
W cztery minuty Stal odwróciła wynik na swoją korzyść, prowadziła 19:17! Od tej chwili zaczęła się gra nerwów, a wynik był zazwyczaj bliski remisu.
W końcówce posypały się kary, także czerwone kartki bezpośrednie, a Stal miała w swoich rękach piłkę, by doprowadzić do rzutów karnych. Decydujące podanie było jednak rzucone zbyt nisko i z zaplanowanej akcji nic nie wyszło, a rzut rozpaczy zatrzymał się ostatecznie na słupku.
- Udało nam się wyszarpać to zwycięstwo. Stal swoją grą utrudniła nam bardzo mocno dzisiejsze zadanie. Należały nam się punkty za ten mecz, ale był to bardzo ciężki mecz - powiedział po spotkaniu Łukasz Kobusiński, drugi trener MKS Kalisz.
- Był to mecz walki, wygrał zespół, który popełnił mniej błędów. My w samej końcówce popełniliśmy dwa proste błędy. Mogę być zadowolony z wielu fragmentów gry, były momenty, gdy gra nam się układała. Zbyt dużo kosztują nas jednak przestoje, które trwają 5-6 minut, mamy wówczas problem z rzuceniem bramki. Chłopcy włożyli w ten mecz dużo serca. Jedna bramka boli bardzo. Dla publiczności zrobiliśmy jednak fajne widowisko - skomentował szkoleniowiec mielczan Dawid Nilsson.
1 0
Kalisz występuje już w Superlidze trzeci sezon i że Stalą było to bodajże siódme spotkanie...
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu hej.mielec.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz