Zamiast papierowych wydruków – wszystko w aplikacji. Popularna sieć handlowa wprowadza e-vouchery, które mają uprościć korzystanie z rabatów i promocji.
Papierowe kupony, które do tej pory klienci otrzymywali na paragonach, wkrótce mogą odejść w zapomnienie. Sieć Biedronka ogłosiła, że wprowadza e-vouchery, czyli elektroniczne odpowiedniki tradycyjnych kuponów.
Nowa funkcja ma sprawić, że zakupy staną się bardziej przejrzyste, a korzystanie z promocji – szybsze i wygodniejsze.
Cyfrowa opcja pojawiła się w aplikacji Moja Biedronka, z której korzystają już miliony osób. To kolejny krok w kierunku ograniczania papierowych wydruków – wcześniej wprowadzono m.in. e-paragony, które trafiają bezpośrednio do konta użytkownika.
Aby korzystać z e-voucherów, należy aktywować tę funkcję w aplikacji. Wystarczy wejść w ustawienia konta i włączyć opcję „E-voucher”. Od tego momentu zniżki przypisane do karty lojalnościowej będą pojawiać się bezpośrednio w aplikacji – zamiast na wydruku z kasy.
Nowość nie jest jednak obowiązkowa. Klienci, którzy wolą tradycyjne rozwiązania, mogą nadal korzystać z papierowych kuponów drukowanych na paragonach. Obie formy będą działać równolegle.
Sieć tłumaczy, że zmiana ma nie tylko poprawić komfort zakupów, ale też ograniczyć zużycie papieru i uprościć proces korzystania z rabatów.
W ten sposób Biedronka dołącza do coraz szerszego grona firm, które cyfryzują swoje programy lojalnościowe i wprowadzają rozwiązania przyjazne środowisku.
E-vouchery to kolejny przykład, że rynek handlu detalicznego konsekwentnie przesuwa się w stronę mobilnych i cyfrowych narzędzi. Coraz więcej sieci handlowych udostępnia aplikacje, które nie tylko gromadzą zniżki, ale też pozwalają planować zakupy czy śledzić historię transakcji.
Choć zmiana wydaje się drobna, w praktyce może oznaczać koniec szeleszczących kuponów w portfelu i początek nowego etapu w codziennych zakupach.
2 0
to co mi sie podoba w biedronce , to , że kiedyś zapomniałem telefonu , karty biedronka i mozna podać numer telefonu a w lidlu już tego nie zrobisz i bardziej . Jeszcze na dodatek podoba mi się to , że kasjerka przy kasie . podpowie , jesli dany produkt nie jest w promocji , a w lidlu ani słowa powie i wszystko kasuje jak leci.
0 0
To ja teraz na odwrót. W Lidlu mi się podoba że mam przestrzeń, czas i jestem szybko obsługiwany, czuję się dobrze bo czuję spokój psychiczny u pracowników. W Biedronce nie podoba mi się traktowanie klientów i pracowników. Pracownicy są poddenerwowani i biegają z potem na plecach. Czas zbojkotować tą sieć do czasu aż przestanie z pracowników robić białych murzynów. W każdej biedronce w tym mieście na sklepie powinna być jedna lub dwie osoby więcej. Tłok na kasie bo nie ma kto usiąść na drugiej lub trzeciej, problem jak ci się zablokuje samoobsługowa bo nie ma kto w czasie rzeczywistym odblokować. Ciekawe czy chociaż im płacą adekwatnie do losu jaki im zgotowali. Jest jeszcze pewien market mielecki w którym pracownicy też są wyluzowani, tam chyba też nie jest źle.
0 0
dlacego w biedronce jest zawsze problem z kasą samoobsługową a kasa jest1 czynna
0 2
Lepiej kupować w biedrze niż w szwabskim Lidlu to po pierwsze. Po drugie Biedronka czasami to istny labirynt z palet, a kasy samoobsługowe czasami się tną i trzeba czekać aż z łaską kasjerka podejdzie i odblokuje. To jedyne minusy.
0 0
Czym się różni zakup polskiego produktu z kodem 59.... w sklepie z niemieckiej sieci od zakupu jego odpowiednika 59... w sklepie z sieci portugalskiej?
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu hej.mielec.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz