[FOTORELACJA]9123[/FOTORELACJA]
Mielczanie wzięli udział w pikiecie „Solidarni z Ukrainą” zorganizowanej na Placu AK przez grupę Rebelianty Podkarpackie.
- Jesteśmy z Ukraińcami. Dzisiaj, wydaje się, że najważniejszą wartością jest nasze bezpieczeństwo. To bezpieczeństwo dzisiaj zapewnia nam Unia Europejska i NATO. Ukraińcy nie mieli takiego szczęścia. Z tego co wiemy, zgłosili już ponowny akces i wszystkie państwa UE poparły ten akces przystąpienia do Unii - powiedziała Barbara Nykiel, jedna z organizatorek wydarzenia.
- Jest dziewiąty dzień wojny. Do Polski przybyło już ponad 600 tys. Ukrainców - podkreślała przypominając o wielu akcjach pomocy dla tych osób. Zwróciła również uwagę, że na mieleckiej strefie pracuje wielu obywateli Ukrainy, którzy ściągnęli lub ściągną właśnie do Mielca swoje rodziny. - Musimy im pomóc, obdarzyć ich opieką, zapewnić normalne funkcjonowanie - dodawała.
- Chciałabym serdecznie podziękować za całą pomoc okazywaną nam Ukraińcom. Niskie ukłony za to, że nas tak przyjmujecie, że wpuszczacie nas do swoich domów - mówiła wzruszona Lena, Ukrainka, obecna na pikiecie w centrum Mielca.
- Cieszę się, że jest tutaj tak wiele osób. To kolejny gest wsparcia dla narodu ukraińskiego. Po raz kolejny, od wybuchu wojny 24 lutego, udowadniacie państwo, że macie otwarte serca, że chcecie pomagać i że w trudnej chwili wspieracie naszych sąsiadów - powiedział z kolei Jacek Wiśniewski, prezydent Mielca.
Prezydent przypomniał, że miasto uruchomiło punkt informacyjno-humanitarny przy ul. Cyranowskiej 66, gdzie można zarówno oddawać przedmioty przydatne dla Ukraińców, którzy uciekają przed wojną, ale przede wszystkim można takie wsparcie otrzymać. - Ten punkt cieszy się bardzo dużym wsparciem państwa, a przede wszystkim daje duże wsparcie naszym sąsiadom z Ukrainy. To dzięki wielkiemu zaangażowaniu sprawiliście państwo, że ten punkt zapełnił się po sam sufit - podkreślił prezydent Mielca.
Na pikiecie obecna była również posłanka Krystyna Skowrońska. Zwróciła uwagę na beztrosko bawiące się wokół fontanny na Placu AK dzieci. - Te dzieci nie czują wojny, ale jak powiedziała Lena, wojna na Ukrainie jest straszna - powiedziała.
- Ta wojna ma wiele ofiar. Są to dzieci, kobiety, ci którzy nie zaatakowali Rosji, którzy Putinowi nic nie są winni. To, że żyli w pokoju, to była ich jedyna „wina”. Ileś niewinnych dzieci zginęło, ileś niewinnych istnień skończyło się. Ale Ukraina walczy już 9 dzień, a nikt nie mówił, że tak długo i dzielnie będzie się bronić - podkreśliła pełna nadziei posłanka z Mielca.