Powrót na boiska ekstraklasy w 2021 to remis ze Śląskiem Wrocław 0:0. Później zima sprawiła, że domowy mecz z Wisłą Płock został przeniesiony na marzec. W Zabrzu Stalowcy przegrali z Górnikiem 1:2, a gola stracili w ostatnich sekundach gry. Wreszcie podejmowali u siebie Cracovię i znów zremisowali 0:0.
- W pierwszej połowie wyglądaliśmy słabiej, byliśmy spóźnieni, za nerwowo pozbywaliśmy się piłki - tak mielecki szkoleniowiec Leszek Ojrzyński ocenia pierwszą część meczu z Cracovią. W drugiej Stal prezentowała się lepiej, miała dwie okazje bramkowe, ale gola nie zdobyła. - Zadowoleni nie jesteśmy. Mam nadzieję, że punkty przyjdą w następnych meczach i na to trzeba pracować - dodaje Ojrzyński. - Z przodu musimy być pazernymi. Mieliśmy stałe fragmenty, ale pewne rzeczy nie funkcjonowały tak jak powinny - wskazywał.
[FOTORELACJA]8470[/FOTORELACJA]
Mielczanie na początku meczu wyglądali też słabiej fizycznie od rywali z Krakowa. - Postawiliśmy na chłopaków, którzy w Zabrzu dużo z siebie dali. Wiedzieliśmy, że pierwsza połowa będzie ciężka, ale nie, że aż tak będzie to wyglądało. Później wyrównało się to wszystko - opowiada mielecki trener.
To był drugi mecz po powrocie do ekstraklasy, w którym Stal bramki nie straciła. Natomiast pierwszy raz w pełnym wymiarze po powrocie do Mielca zagrał Jonathan de Amo Perez. - Grał jako jeden ze środkowych obrońców, ale wziął też udział w kilku akcjach ofensywnych. Najważniejsza jego rola, byśmy grali na zero z tyłu - Leszek Ojrzyński jego grę ocenił pozytywnie.
Problemem okazuje się zdobywanie bramek. Dotychczas brakowało treningów strzeleckich, bo zespół trenował na sztucznej murawie. Wraz z odwilżą wszedł na swoje naturalne boisko i takie zajęcia powinny się pojawić. - Jeśli aura pozwoli to trening strzelecki będzie. Gdy będziemy trenować na takiej nawierzchni, jak gramy. Musimy poprawić też kwestie dojścia do sytuacji - zapowiada Ojrzyński.
W ocenie opiekuna Biało-Niebieskich ostatnie miejsce w tabeli też nie pomaga w dobrej grze. - Nerwowość, presja udzielały się chłopakom. To było widoczne. Gdy grasz z nożem na gardle, na ostatnim miejscu, pewności i swobody nie ma. W głowie siedzi, że każda sytuacja może być kluczowa - wyjaśnia.
Od 27 lutego do 7 marca mielecka Stal rozegra trzy mecze ligowe. U siebie podejmie Lechię Gdańsk i Wisłę Płock, na wyjeździe zmierzy się z Piastem Gliwice. - Każdy mecz będzie najważniejszy, a przed nami maraton. Remisując u siebie, przegrywając na wyjeździe, nie utrzymamy się. Nie ma co się oszukiwać. Z wiarą do tego trzeba podejść, jest szansa by zostać w ekstraklasie - komentuje Leszek Ojrzyński.
Z Lechią Gdańsk Biało-Niebiescy zagrają w sobotę 27 lutego o 15:00. Wiemy, że w tym meczu zabraknie pauzującego za nadmiar żółtych kartek pomocnika Grzegorza Tomasiewicza. - Ta kartka nas boli, bo to są płuca i serce drużyny. Razem z Maciejem Domańskim dużo biegają, biorą grę na siebie. Ale te pauzy w końcu muszą przyjść - dodał Ojrzyński.
Mecz PGE FKS Stal Mielec - Lechia Gdańsk odbędzie się 27 lutego o 15:00. Spotkanie bez udziału kibiców. Transmisja TV na platformie Canal+.
Limbo23:15, 24.02.2021
Teraz albo nigdy albo zwycięstwo albo spadek gra o wszystko
1 0
kom jesli nie powtgrywamy u siebie to spadek na bank mamy Lechie,Pliock,lubin,Rakow,Podbeskidzie i z tymi jak nie bedzie maxa punktow to kicha