Smarkata zwoje źródła ma w Hadykówce i terenami leśnymi oraz rolnymi płynie między Ostrowami Baranowskimi i Hutą Komorowska na północ, w kierunku Babul. Około 75% długości koryta Smarkatej zostało uregulowane. Ale w lesie pod Ostrowami koryto Smarkatej uchowało się w naturalnym stanie.
- Jest to bardzo urokliwy zakątek, mówimy o uroczysku Smarkatej. Nie jest wyprostowana, ma meandry, starorzecza – powiedział hej.mielec.pl Hubert Sobiczewski, Nadleśniczy z Mielca.
I właśnie ten naturalny fragment Smarkatej budzi zainteresowanie przyrodników i turystów. Do Smarkatej można łatwo dotrzeć rowerem z Mielca. Łatwo tam prowadzą popularne nawigacje, oznaczona jest na mapach. Taka wyprawa to około 50 kilometrów. Można również wybrać się pieszo, startując na przykład z okolic stadionu piłkarskiego w Ostrowach Baranowskich.
[FOTORELACJA]10282[/FOTORELACJA]
Ważne! Po sierpniowych nawałnicach w lasach pod Mielcem nie brakuje powalonych drzew, które mogą utrudniać przejazd. Warto zapuszczając się w lasy Puszczy Sandomierskiej zachowywać czujność, omijać miejsca potencjalnie niebezpieczne, gdzie trwają prace leśne.
Co ciekawe, dokumenty wskazują, że leśnicy zarządzali terenem Smarkatej od wielu lat. - Od XIX wieku cały czas prowadzona była tam gospodarka leśna, wtedy to były duże prywatne własności – powiedział Hubert Sobiczewski. - Po wojnie mamy blisko 80 lat i leśnicy cały czas tam gospodarowali. Najładniejszy fragment tej rzeki, to teren, którym my zarządzamy – dodał.
Podkarpackie Towarzystwo Przyrodników Wolne Rzeki proponuje utworzenie rezerwatu przyrody obejmującego siedmiokilometrowy odcinek Smarkatej.
- Leśnikom byłoby bardzo na rękę, gdyby rezerwat tam powstał. Wówczas tylko leśnicy mogliby tam wchodzić, takie są zasady. Jeżeli nie ma trasy turystycznej do przejścia, to nie ma wstępu – wskazuje jednak Sobiczewski.
Nadleśniczy zapewnia, że leśnicy robią wszystko, by Smarkata pozostawała w naturalnym stanie. - Chronimy to wiele lat, jest to nasze oczko w głowie. Aktywna ochrona jest obecnie najlepszym sposobem, by coś zachować. Powinniśmy to zachować, by przyszłe pokolenia też mogły zobaczyć, jak to wygląda – dodał Sobiczewski.