Lewica złożyła w Sejmie projekt ustawy zaostrzającej przepisy dotyczące alkoholu. Zmiany mają dotknąć stacji benzynowych, sklepów i internetu, a także zablokować nocną sprzedaż trunków.
Według projektu Lewicy alkohol nie byłby już dostępny na stacjach paliw, a sprzedaż w sklepach miałaby zostać całkowicie wstrzymana w godzinach nocnych – od 22:00 do 6:00 rano.
Samorządy mogłyby nawet wydłużać ten czas. Politycy przekonują, że takie rozwiązania obowiązują już w innych krajach i sprawdziły się tam w praktyce.
Projekt przewiduje również zakaz reklamowania i promowania alkoholu, także w internecie. Do lamusa miałyby odejść popularne akcje sprzedażowe w stylu „12+12”, które – zdaniem wnioskodawców – tylko zachęcają do kupowania większej ilości trunków.
Kontrola sprzedaży internetowej ma być wzmocniona – odbiór zamówionego alkoholu miałby być możliwy wyłącznie osobiście, po okazaniu dowodu tożsamości.
W czasie prezentacji projektu posłowie zwracali uwagę, że problem alkoholu ma bezpośredni wpływ na system ochrony zdrowia.
Podkreślano, że w wielu przypadkach oddziały ratunkowe bardziej przypominają izby wytrzeźwień niż miejsca, gdzie leczy się naprawdę potrzebujących pacjentów.
Według Lewicy zmniejszenie dostępności alkoholu ma przynieść wymierne efekty – od poprawy bezpieczeństwa na ulicach po realne odciążenie służby zdrowia.
Przedstawiciele Lewicy zapewniają, że ich propozycja nie jest wymierzona w żadną grupę polityczną. To, jak podkreślają, odpowiedź na rosnący problem społeczny.
Padają też apele o wsparcie inicjatywy ponad podziałami – do innych klubów parlamentarnych, w tym do PiS i Konfederacji.
1 1
Za Jaruzelskiego też sprzedaż była od godz 13 i nic nie pomogło . Ludzie kupowali alkohol na melinach i w sklepach przed zakazem po znajomości .
1 0
Powrót bimbrownictwa i przemytu pewny.
3 1
A może niech p osłowie zaczną od zakazy sprzedaży wyrobów alkoholowych na terenie sejmu i senatu. To jest ich miejsce pracy, a w jakiej innej pracy (poza barami) można kupić i spożywać alkohol ?
0 0
Nie rozumiem zakazu zakupu na stacji. Jak ktoś ma kupić to itak kupi, jak nie na stacji to za 3 minuty, 100 metrów dalej w sklepie. Natomiast nocny zakaz jest na plus. Normalny człowiek jak ma imprezę to ma taki zapas że nie będzie w nocy chodził do sklepu. Natomiast ci co drą ryja wieczorami pod oknami przeniosą się do knajp co też będzie na plus bo knajpy w Mielcu padają jak muchy. Bimbrownictwo to pasja i raczej zarobkowo nie wróci, chyba że nastanie pełna prohibicja. Nie oszukujmy się że troska o zdrowie ma tu jakieś zastosowanie. Oj politycy...
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu hej.mielec.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz