[WHATSAPP]0[/WHATSAPP]
Stal Mielec wróciła do ekstraklasy szczypiorniaka po trzech latach z mocno przebudowanym po awansie zespołem. W Mielcu wszyscy zdawali sobie sprawę, że Ligę Centralną i Superligę dzieli przepaść, a los beniaminków po wyjściu na ekstraklasowe parkiety bywa okrutny.
Przed rokiem Śląsk Wrocław w całej rundzie zasadniczej ugrał zaledwie 7 punktów i dzisiaj znów gra na drugim poziomie.
Dwa lata temu KPR Legionowo zdobyło punktów 14 w rundzie zasadniczej, do dzisiaj gra w elicie tylko dzięki przejęciu licencji od Unii Tarnów, która zbankrutowała.
Najlepszym beniaminkiem z Ligi Centralnej dotychczas jest Ostrovia Ostrów Wielkopolski, która dwa sezony temu pewnie się utrzymała, a wiosną 2025 roku sięgnęła po brązowy medal!
Stal awansując do Superligi totalnie zdominowała Ligę Centralną, zdobyła więcej punktów niż w momencie awansu Ostrovia. Teraz Biało-Niebiescy starają się nawiązać do osiągnięć Ostrowa w Superlidze, czyli najpierw do spokojnego utrzymania się.
Na parkietach ekstraklasy Stalowcy jeszcze nie przegrali meczu w regulaminowym czasie gry. W pierwszej kolejce ulegli Azotom Puławy po rzutach karnych, w drugiej po karnych wygrali na wyjeździe z KPR Legionowo. Przed tygodniem sprawili sporą niespodziankę - wygrali u siebie 28:27 z Chrobrym Głogów, który wskazywany jest jako jeden z kandydatów do medalu brązowego.
W efekcie, z dorobkiem 6 punktów, po trzeciej kolejce zajmowali niespodziewane trzecie miejsce.
- W tym momencie punkty są dla nas bezcenne, każdy jest na wagę złota. My teraz musimy mieć megamocną obronę i bramkarzy. Oni na początku sezonu muszą nam wygrywać punkty. Atak będzie cierpiał, będziemy mieli problemy, bo przeskok z Ligi Centralnej do Superligi jest spory. Niektórzy zawodnicy muszą się zaadoptować – mówi trener Stali Robert Lis.
Słowa te potwierdza skrzydłowy Stali Filip Stefani. – Można odczuć, że bramkarze prezentują wyższy poziom i trzeba się napocić, by bramkę zdobyć. Większe jest tempo gry. Ale o to chodzi, by iść do przodu, odnajdywać się w tym. Mam nadzieję, że z każdym meczem będziemy budować drużynę i zdobywać punkty – powiedział.
W czwartej kolejce sezonu w mieleckiej hali MOSiR zamelduje się Netland MKS Kalisz, zespół na poziomie Superligi już bardzo doświadczony.
Na inaugurację kaliszanie ulegli Industrii Kielce 27:38, ale później wygrali w Puławach 34:20 i u siebie pokonali Zepter Legionowo 25:24. I w tabeli zameldowali się tuż za plecami Stali.
A to zwiastuje ciekawy mecz w poniedziałkowy wieczór w hali MOSiR Mielec. Zdobycie trzech punktów oznaczać będzie pozycję na podium ligowym, na trzecim miejscu po czterech kolejkach.
– Jesteśmy zadowoleni po dwóch ostatnich zwycięstwach i do Mielca jedziemy po kolejne trzy punkty. Stal pokazała, że jest w bardzo dobrej formie i na pewno nie będzie to łatwe spotkanie. Uważam jednak, że mamy jakość, by udowodnić swoją wyższość na parkiecie – zapowiada rozgrywający MKS Kalisz, Tomasz Kołodziejczyk.
– To będzie wymagający mecz, dlatego od końcowego gwizdka spotkania z Legionowem cała nasza uwaga skupiona jest już na Stali. Ten zespół pokazał, że nie walczy tylko o utrzymanie, ale potrafi punktować z silnymi rywalami. My jednak jedziemy do Mielca po zwycięstwo – dodaje obrotowy Łukasz Kucharzyk.
Początek meczu w poniedziałek o 20:00 w hali MOSiR w Mielcu. Transmisja na platformie Emocje.tv.
Przemysław Cynkier [email protected]