Stal objęła prowadzenie po trafieniu Natana Niedźwiedzia, ale błędy indywidualne sprawiły, że do przerwy był remis. W drugiej połowie goście wykorzystali swoją szansę i wywieźli awans z Mielca.
[FOTORELACJANOWA]13361[/FOTORELACJANOWA]
– Potraktowaliśmy ten mecz jako okazję, żeby wyrównać minuty zawodników i sprawdzić młodych. Strzeliliśmy bramkę i mieliśmy mecz pod kontrolą. Później, jak to my, lubimy się trochę pobawić i nakręciliśmy przeciwnika, który wcześniej nie miał żadnych sytuacji – powiedział trener Stali Mielec Ivan Djurdjević.
Szkoleniowiec nie unikał odpowiedzialności i jasno wskazał przyczyny porażki. – Jeśli mamy robić takie błędy, to lepiej dziś niż w lidze. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że to nie Puszcza była lepsza, tylko my sami sprokurowaliśmy te sytuacje. Musimy wrócić do prostego grania. Zawodnicy byli sfrustrowani, bo zależało im na tym spotkaniu – dodał. – Cieszy mnie postawa niektórych piłkarzy. Mazurek zagrał dobry mecz. Chcieliśmy sprawdzić też młodego bramkarza – lepiej, że taki błąd zdarzył się teraz, a nie w lidze.
[FOTORELACJANOWA]13359[/FOTORELACJANOWA]
Trener Puszczy Tomasz Tułacz podkreślał, że wynik był sprawą drugorzędną wobec innych celów. – Mecz do przerwy był zamknięty. Straciliśmy bramkę po błędzie w ustawieniu, ale wyrównaliśmy po błędzie bramkarza. Dla nas ważniejsze było to, że wielu zawodników mogło się pokazać. Kończyliśmy spotkanie z czterema młodzieżowcami na boisku – zaznaczył.
Tułacz, który w przeszłości był piłkarzem i trenerem Stali Mielec, nie krył emocji związanych z powrotem na stadion przy Solskiego.
– Dziękuję kibicom, którzy nas wspierali, ale także kibicom z Mielca. Mimo że nie pracuję tu od lat, często dostawałem dobre słowo czy SMS-a od osób z osiedla Kusocińskiego czy Spółdzielczej. Tego się nie zapomina. Mielec to miejsce, z którym wielu ludzi się utożsamia – powiedział. – Sam mam stąd dobre wspomnienia. Grałem tu półfinał Pucharu Polski z Legią, strzeliłem bramkę. Bardzo chciałem w Mielcu wygrać mecz pucharowy.
Kamila Bik [email protected]