Nawet 200 mieszkań może powstać w Mielcu w ramach Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej. To projekt, którego celem jest budowa mieszkań z dużym rządowym dofinansowaniem. - Planowane są mieszkania dla osób, które są na początku swojej drogi rodzinnej i zawodowej, którzy mają dochody, ale nie na tyle wysokie, by kupować mieszkania u deweloperów. To nie są mieszkania socjalne, to nie będą mieszkania dla osób, które nie pracują i nie zarobkują - wyjaśnia wiceprezydent Mielca Paweł Pazdan.
[ZT]61641[/ZT]
Miasto Mielec wspólnie z samorządami Przemyśla, Sanoka, Ustrzyk Dolnych i Medyki oraz Krajowym Zasobem Nieruchomości chce zbudować na swoich gruntach kilkaset lokali mieszkaniowych. W Mielcu to miejska działka u zbiegu ulic Witosa i Powstańców Warszawy. Na pierwsze budynki wydane zostało już prawomocne pozwolenie na budowę. Inwestycja lokalizowana jest na terenie przylegającym do ulicy Witosa.
Plany magistratu zostały oprotestowane przez mieszkańców domów jednorodzinnych zlokalizowanych przy sąsiednich ulicach. Sprzeciw wybuchł już kilka lat temu, gdy pojawiły się pierwsze plany lokalizowania w tym miejscu bloków w ramach rządowego programu Mieszkanie Plus. Wiosną bieżącego roku do magistratu trafiła petycja mieszkańców Osiedla Smoczka. Jak twierdzą przedstawiciele tej inicjatywy, poparło ją około sto osób. Domagają się wstrzymania budowy bloków w ramach Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej, która zastąpiła projekt Mieszkanie Plus.
- Jako mieszkańcy pobliskich terenów związanych z planowaną inwestycją, w 2017 roku zostaliśmy zapewnieni przez pana naczelnika Waldemara Wiącka, że jakakolwiek inwestycja będzie zgodna z zasadą dobrego sąsiedztwa - czytamy w piśmie mieszkańców Smoczki.
- W państwa piśmie z dnia 19 kwietnia 2017 zapewnialiście mieszańców, że planowana inwestycja będzie uwzględniała: zmniejszenie uciążliwość zabudowy, w tym ograniczenia wysokości, w szczególności w bezpośrednim sąsiedztwie domów jednorodzinnych, zachowanie pasów zieleni oddzielających bloki od posesji prywatnych, zaprojektowanie nowych ciągów komunikacyjnych pieszych i jezdnych, usytuowanie budynków z maksymalnym odsunięciem od istniejącej zabudowy oraz układ kalenic o ograniczonej uciążliwości dla komfortu korzystania z prywatnych posesji przez ich właścicieli, zaprojektowana forma architektoniczna zostanie dostosowana do standardów charakterystycznych dla zabudowy tej części miasta, wpasowując się w istniejący stan zagospodarowania. Jak się dzisiaj okazuje projekt budowlany, jaki został przygotowany na zlecenie mieleckiego magistratu, nie uwzględnił, żadnych z wyżej wymienionych punktów o których byliśmy zapewniani. (…) Jako mieszkańcy pobliskich terenów czujemy się oszukani przez włodarzy miasta Mielca, dlatego stanowczo protestujemy przeciwko zabudowie mieszkalnej wielorodzinnej w takiej formie, jak jest ona obecnie planowana - to kolejny fragment petycji.
- Inwestycja ta budzi duże kontrowersje wśród mieszkańców zabudowy jednorodzinnej, właścicieli nieruchomości i jej lokalizacja nie wydaje się idealna. Obecnie jest zbyt wiele niewiadomych, z czym wiążą się nasze obawy. Pojawiły się głosy wśród mieszkańców, że zamieszkają tu rodziny niedostosowane społecznie (np. mniejszość romska z MMR) powodując spadek poziomu bezpieczeństwa na naszym osiedlu. Wybierając lokalizację naszych działek kierowaliśmy się ciszą i spokojem, a zabudowa wielorodzinna spowoduje wzmożony ruch pieszy i samochodowy. Obecnie osiedle uchodzi za prestiżowe i wartość nieruchomości jest wysoka. Jesteśmy przekonani, że po wykonaniu zabudowy wartość nieruchomości drastycznie spadnie. Wielu mieszkańców zadaje sobie pytanie, dlaczego do programu nie została podana alternatywna lokalizacja? - podnoszą w swojej petycji mieszkańcy ulic Witosa, Powstańców Warszawy, Śliwy czy Kahla.
W poniedziałek doszło do spotkania protestującej grupy z prezydentem Jackiem Wiśniewskim, wiceprezydentem Pawłem Pazdanem i urzędnikami magistratu. Przyszło ponad czterdzieści osób. Zebrani podnosili, że budowa bloków została uchwalona bez ich wiedzy, że nigdy nie otrzymali informacji o możliwej lokalizacji zabudowy wielorodzinnej w tej części miasta. Nie wiedzieli o tym także, gdy realizowali budowę swoich domów.
[FOTORELACJA]8633[/FOTORELACJA]
- Plany przestrzenne są jawne. Gdy ktoś kupował działkę to świetnie wiedział, że tu będą budynki wielorodzinne. Bloki były planowane razem z zabudową jednorodzinną. Plan przestrzenny zakładał, że blok mieszkalny do czterech kondygnacji może być wybudowany w odległości sześciu metrów. Został uchwalony w 1995 roku, w 2003 roku powtórzony. Wyłożony był do publicznego wglądu w Urzędzie Miasta - odpowiadał Waldemar Wiącek, naczelnik Wydziału Urbanistyki, Gospodarki Nieruchomościami i Geodezji Urzędu Miejskiego w Mielcu. Wtórował mu prezydent Jacek Wiśniewski. Wydawać się mogło, że prezydent Wiśniewski ma wątpliwości, czy wszyscy uczestnicy zebrania to faktyczni sąsiedzi planowanych bloków.
- Do głowy mi nie przyszło, że w lesie, gdzie są domki jednorodzinne, postawicie nagle sześć bloków czteropiętrowych - odpowiadała jedna z protestujących kobiet. Mieszkańcy Smoczki oczekują od urzędników spełnienia ich postulatów lub nawet całkowitego wycofania się z budowy bloków. Proponowali budowę w tym miejscu ośrodka dla dzieci niepełnosprawnych.
Waldemar Wiącek stał natomiast na stanowisku, że oczekiwania protestujących będą spełnione w tej części terenu, która faktycznie graniczy z zabudową jednorodzinną. To obniżenie kondygnacji przyszłych bloków do trzech pięter i odsunięcie ich o 20 metrów. Podkreślał, że to jest nadal sprawa otwarta i ostatecznie radni miejscy zdecydują o przyszłości tego terenu.
Inaczej ma wyglądać kwestia miejskiej nieruchomości w części sąsiadującej z ulicą Witosa. - Jest uchwalony plan zagospodarowania, zabudowa teraz jest ograniczona do połowy dostępnego terenu, druga strona jest otwarta, a przez środek idzie zaprojektowana droga. Mamy plan, projekt i oczekiwanie mieszkańców, by mieszkania budować. Chcemy zostawić tutaj młodych ludzi, którzy tu będą pracować. Nie ma uzasadnienia, by nie budować tych bloków dla mielczan - relacjonował Paweł Pazdan.
Sama inicjatywa budowy mieszkań dla młodych mielczan niekoniecznie przypadła do gustu protestującym. - A co z tymi młodymi, którzy wyjeżdżali zagranicę, by się dorobić mieszkania. Mają być gorsi, bo jacyś inni bez wyjazdu zagranicznego mogą dostać mieszkanie na dużo lepszych warunkach. To też jest niesprawiedliwe - komentował przedstawiciel grupy mieszkańców.
W trakcie poniedziałkowego spotkania nie pojawiły żadne konkretne, wiążące ustalenia. Negocjacje mieszkańców z prezydentem i urzędnikami mają być kontynuowane.
Wiceprezydent Paweł Pazdan przestrzegał, że ewentualne zmiany bryły bloków, dla których wydane zostało już pozwolenie na budowę, mogą przekreślić całą inwestycję. - Powstała spółka Społeczna Inicjatywa Mieszkaniowa, która otrzymuje teren i dokumentację projektową. Musimy porozmawiać z tą spółką. Pewne warunki: ilość mieszkań, kosztów inwestycji, możliwości zwrotu finansowania zostały ustalone. To zmieniałoby sytuację i nie wiem, czy to jest możliwe - podkreślił wiceprezydent.