Zamknij

Trudne losy beniaminków w Ekstraklasie. Czy tak też będzie w kolejnym sezonie?

11:02, 03.07.2020 artykuł sponsorowany Aktualizacja: 11:10, 03.07.2020

Na pięć spotkań przed końcem rozgrywek Fortuna 1 Ligi na czele tabeli znajduje się PGE FKS Stal Mielec. Do końcowego sukcesu jeszcze długa droga, ale już teraz postanowiliśmy sprawdzić, jak w ostatnich latach w najwyższej klasie rozgrywkowej radziły sobie ekipy beniaminków.

Ekipa prowadzona przez Dariusza Marca gra w ostatnich meczach jak z nut poza jedną wpadką z zespołem z Bełchatowa. Jeszcze kilka kolejek temu to Warta Poznań była wskazywana jako główny faworyt do awansu. Teraz jednak nawet kursy bukmacherskie wskazują zdecydowanie na PGE FKS Stal Mielec. Jeśli interesują was zakłady, to najświeższe informacje w tym temacie znajdziecie na portalu Legalni Bukmacherzy com.

Wracając jednak do tematu drużyna z Mielca jest na najlepszej drodze do powrotu do Ekstraklasy. Pierwszy raz od sezonu 1995/96, kiedy to Stal zajęła 17. miejsce w tabeli – wtedy jeszcze rozgrywek nazywanych I ligą. Od tego czasu klub borykał się z różnymi problemami, a teraz stoi przed szansą na powrót do elity. Sztuką jest jednak w tej elicie pozostać, a dla beniaminków życie po awansie nie jest wcale takie proste. Przyjrzeliśmy się temu, jak w ostatnich 10 sezonach radziły sobie ekipy po promocji z zaplecza Ekstraklasy.

Klęska w pierwszym sezonie

Jak wygląda najczęstszy scenariusz w ostatnim czasie? Zespół awansuje do Ekstraklasy, jest pełen nadziei na utrzymanie na wiele lat i... przychodzi bolesna weryfikacja możliwości. Taka tendencja jest szczególnie zauważalna w ostatnich sezonach, a dobitnym tego przykładem były rozgrywki 2018/19. Miedź Legnica bardzo dobrze weszła w sezon, była nawet uznawana za rewelację, ale w drugiej części wszystko się posypało i nikt już nie mówił o poukładanej drużynie z Dolnego Śląska.

Podobnie zresztą w przypadku Zagłębia Sosnowiec, które dysponowało piłkarzami, których zapewne chętnie przygarnęliby inni ligowcy. Mowa tutaj choćby o Mateuszu Możdżeniu czy Szymonie Pawłowskim. Dwaj doświadczeni zawodnicy, którzy swoje w Ekstraklasie pograli i mieli okazje występować z orzełkiem na piersi – Pawłowski w dorosłej kadrze, a Możdżeń w młodzieżówkach. To jednak nie uchroniło ich przed zajęciem ostatniego miejsca w stawce ze stratą aż 11 punktów do Miedzi.

To nie są odosobnione przypadki, bo wiemy już, że w tym roku z ligą pożegna się beniaminek – ŁKS Łódź. W poprzednich latach zaledwie rok na najwyższym poziomie spędziły takie ekipy jak Sandecja, GKS Bełchatów, czy... ŁKS Łódź w sezonie 2011/12. W tym przypadku powiedzenie, że nic dwa razy się nie zdarza się nie sprawdziło.

Promyczek nadziei

Były jednak również takie ekipy, które przebojem przebiły się do Ekstraklasy. Ba, mieliśmy dwa przypadki ekip, które zaraz po awansie, na fali euforii sięgały po Puchar Polski. Mowa tu o Arce Gdynia w sezonie 2016/17 oraz Zawiszy Bydgoszcz w rozgrywkach 2013/14. Zawisza dorzucił do tego przyzwoite 8. miejsce w tabeli, jednak jego czas na najwyższym poziomie minął błyskawicznie. Bydgoszczanie pożegnali się z rozgrywkami już w następnym sezonie – ich przygoda była bardzo krótka, acz intensywna. Obecnie w podobnym kierunku zmierza Arka, która jednak dobrych kilka sezonów w Ekstraklasie pograła i kilka niespodzianek sprawiła.

To jednak nie wszystko, bo bywało i tak, że beniaminek kręcił się blisko ligowej czołówki. W rozgrywkach 2015/16 Zagłębie Lubin pod wodzą Piotra Stokowca zajęło 3. miejsce w Ekstraklasie i w lidze ma pewny, spokojny byt do dzisiaj. Podobnie było w przypadku ciągle obecnego mistrza kraju Piasta Gliwice, który w 2013 roku zajął 4. miejsce w tabeli. Górnik Zabrze natomiast beniaminkiem w ostatnich 10 latach był dwukrotnie i bezpośrednio po awansach zajmował kolejno pozycje szóstą (2010/11) oraz czwartą (2017/18).

***

Jak widać, Ekstraklasa nie jest taka straszna jak ją malują. Oczywiście, wiele ekip albo spadło zaraz po awansie, albo maksymalnie kilka sezonów później. Niektórzy jak ŁKS czy Górnik wracają jak bumerang, inni zarzekają się, że szybko wrócą na szczyt. Nie jest to jednak takie proste, co pokazuje przykład wspomnianych już drużyn – Miedzi Legnica i Zagłębia Sosnowiec. Jak będzie w przypadku PGE FKS Stali Mielec? Najpierw zespół Dariusza Marca musi awansować do Ekstraklasy. Najbliższy mecz już 4 lipca czyli w sobotę, o godzinie 15:10. Przeciwnikiem Stali będzie Odra Opole.

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%