[FOTORELACJANOWA]11645[/FOTORELACJANOWA]
Mądrzyk został sprowadzony do Mielca z myślą o zastąpieniu Mateusza Kochalskiego, którego odejście latem ze Stali było bardzo prawdopodobne. I tak się stało. Kochalski trafił do azerskiego Karabachu Agdam. Z swoim nowym zespołem uczestniczył już w meczu kwalifikacji Ligi Mistrzów – w roli rezerwowego bramkarza.
Tymczasem bramki mielczan przeciw Piastowi Gliwice strzegł Jakub Mądrzyk, dla którego był to pierwszy występ na murawach ekstraklasy.
[FOTORELACJANOWA]11644[/FOTORELACJANOWA]
Po meczu Jakub Mądrzyk spotkał się z dziennikarzami. Prezentujemy zapis tej krótkiej rozmowy:
- Jak podsumujesz mecz z Piastem Gliwice, jak się czujesz po swoim debiucie w ekstraklasie?
- Wrażenia po debiucie są bardzo dobrze. Szczególnie, że jest to debiut udany. Udało się, wspólnie z drużyną, zachować czyste konto oraz wygrać ten mecz, czego bardzo potrzebowaliśmy. To był mecz walki. Dużo zależało od tego, kto zbierze drugą piłkę. I wtedy klarowało się: kto zebrał drugą piłkę, mógł tworzyć sobie sytuację i mieć pewną kontrolę na jakiś czas nad meczem.
- Będziesz porównywany do Mateusza Kochalskiego. Wiemy, jakie mocne i słabe strony miał Mateusz. Jakie Ty masz mocne strony, a nad czym jeszcze będziesz pracował?
- Patrząc przez pryzmat Mateusza, uważam, że mamy podobne wady i zalety. Też uważam, że moim minusem jest gra nogami i muszę cały czas nad tym się skupiać oraz to poprawiać. A jeśli szukać takich pozytywów, to jednym z największych jest taka gra na linii bądź w sytuacjach jeden na jeden.
- Gdy Mateusz Kochalski wrócił do Mielca z reprezentacji i nie było pewne, czy odejdzie, czy zostanie, to obawiałeś się, że to może być kolejny rok na ławce rezerwowych? Czy przychodząc tutaj, liczyłeś, że będziesz młodzieżowcem w bramce i będzie miał zagwarantowany wyjściowy skład co tydzień?
- Chciałem grać, grać od początku jak najwięcej. Ale nikt mi tu nie gwarantował gry, bo nie wiadomo było jak sytuacja się potoczy. Nie zaprzątałem sobie głowy tym, czy Mateusz zostanie, czy nie. Skupiałem się na tym, by trenować, jak najlepiej pokazywać się na treningach. I myślę, że to teraz zaprocentowało.
- Powiedziałeś, że Twoja słabsza strona to gra nogami. Nie podniósł Ci się poziom nerwów w momencie, gdy w czasie meczu z Piastem „przełożyłeś sobie” zawodnika z Gliwic?
- Nie, myślę, że nerwy jakoś bardzo mi się nie podniosły. Nie wiem, jak z perspektywy widza, ale myślę, że miałem większość pod kontrolą. Gorzej już po „nawinięciu", to może trochę delikatne nerwy się pojawiły, ale większość sytuacji w tym meczu miałem pod kontrolą.
[CGK]2573[/CGK]