[FOTORELACJANOWA]13183[/FOTORELACJANOWA]
Wśród setek pątników idących z diecezji tarnowskiej znalazła się również spora grupa osób z parafii Ducha Świętego w Mielcu. Towarzyszy im m.in. ks. Waldemar Ciosek, proboszcz tej parafii, dla którego pielgrzymowanie to nie tylko tradycja, ale głęboka forma duchowej służby. – Jan Paweł II, kiedy był w Częstochowie, powiedział, że Jasna Góra jest sanktuarium narodu i trzeba przykładać ucho do tego świętego miejsca, żeby poczuć, jak bije serce narodu w sercu Matki. Świetną formą przykładania naszych uszu i serc do Matki Bożej jest właśnie pielgrzymka – podkreśla kapłan.
Ks. proboszcz Ciosek ma za sobą już 47 lat pielgrzymkowego doświadczenia. Jak mówi, choć szedł wielokrotnie – każda pielgrzymka jest inna i wyjątkowa. – Każdy okres życia to inny etap – kiedyś byłem licealistą, później młodym księdzem, a dziś idę jako proboszcz. W każdej z tych ról modliłem się inaczej i z innymi intencjami – wspomina.
Każdego dnia ks. Waldemar niesie w sercu konkretną modlitwę. – Dziś modlę się za moich parafian z parafii Ducha Świętego, wczoraj – za kapłanów. To są ważne intencje – związane z tym, czym żyjemy jako wspólnota. Mamy zmiany personalne, budujemy nowe organy, troszczymy się o dzieci i młodzież – wszystko to powierzam Bogu na pielgrzymim szlaku.
Dla proboszcza pielgrzymka to również czas duchowego odnowienia. – Nabieram siły na kolejny rok pracy duszpasterskiej. To ważny moment, żeby się zatrzymać, pomodlić, ułożyć wszystko na nowo – dodaje.
Choć droga do Częstochowy jeszcze daleka, mieleccy pielgrzymi kroczą nią z nadzieją i modlitwą – dzień po dniu, intencja po intencji, serce przy sercu.
Kamila Bik [email protected]