Zamknij

Misje na Madagaskarze z mieleckim akcentem

04:31, 26.08.2015 Aktualizacja: 11:11, 29.08.2015
Skomentuj

Wiele słyszy się o misjach w biednych krajach na różnych kontynentach. Najczęściej dowiadujemy się o nich w kościołach, które co jakiś czas odwiedzają misjonarze i misjonarki. Opowiadają oni o „czwartym” świecie, którego biedę i walkę o życie często nie jesteśmy sobie w stanie nawet wyobrazić. 

Dziś w dobie nowoczesnej technologii i powszechnego Internetu mamy możliwość na bieżąco śledzić, jak wygląda pomoc niesiona przez misjonarzy, m.in. jest to możliwe w ramach Projektu M3.

Czym jest Projekt M3? To misje w Fort-Dauphin, najbiedniejszym regionie Madagaskaru, m.in.  z udziałem krakowskich i bydgoskich studentów - wolontariuszy. W tym roku, w grupie młodych, pełnych energii ochotników znalazły się wolontariuszki z powiatu mieleckiego – Olga i Magda.  – To dla nas duże wyzwanie. Będziemy starać się z wszystkich sił pomóc i wesprzeć misjonarzy – mówiły jeszcze w czerwcu, przed swoim wyjazdem. 

Grupa edukacyjna wolontariuszy, w skład której wchodzą Olga i Magda oraz  Marysia, Dawid i Olga organizuje półkolonie dla tamtejszych, najbiedniejszych dzieci. Zapewnia posiłki, uczy francuskiego, religii, matematyki, angielskiego, a także jak dbać o higienę. –  Dzięki pomocy, którą otrzymaliśmy m.in. z mieleckiego I Liceum Ogólnokształcącego, dzieci otrzymały szczoteczki i pasty do zębów i codziennie razem myjemy zęby -  wspomina Olga.

  Grupa medyczna odpowiedzialna jest za prace w dyspenserze sióstr misjonarek. Dla większości tubylców jest on jedynym miejscem otrzymania pomocy medycznej, gdyż na opiekę w szpitalu nie mają pieniędzy.  Mało kto ma szansę się do niego dostać, dlatego dyspenser sióstr jest tak bardzo ważny i bezcenny dla Madagaskarczyków. Julka, Adam i Emilka codziennie przyjmują około czterdziestu pacjentów.

Jakie wrażenia, po prawie dwumiesięcznej pracy, mają Olga i Magda? – Jesteśmy bardzo zadowolone. Czasami bywa naprawdę ciężko, opiekujemy się dużą liczbą dzieci. Bywa ich nawet ok. 150 w grupie. Wymaga to od nas dużego skupienia, odpowiedzialności – mówi Olga. – Jednak wszystkie tutejsze maluchy mają w sobie tyle radości, co dodaje nam energii. To jest niesamowite, że pomimo bardzo trudnej sytuacji bytowej potrafią cieszyć się najmniejszą rzeczą. Uwielbiają się do nas przytulać i z wzajemnością – dodaje Magda. - Cieszą sie również z możliwości korzystania z przywiezionych przez nas rzeczy, które udało nam się zebrać w Polsce, za co wszystkim gorąco dziękujemy! Są to m.in. piłki, plastelina, której tutejsze dzieci nigdy nie widziały, bibuła, kredki, puzzle, itp.- kontynuuje Olga.

- Smutne jest natomiast to, że często dzieci po prostu nie mają siły, są wygłodzone, zaniedbane i zmęczone. Podczas naszych spotkań w szkole, którą prowadzimy otrzymują posiłek, często jedyny który uda im się zjeść w ciągu dnia. Duży problem stanowią też parashi, czyli robaki które wgryzają się w stopy dzieci i tworzą głębokie rany – tłumaczy Magda.

Bieżącą relację z misji na Madagaskarze można śledzić na stronie fb:

m

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu hej.mielec.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%