Mielczanie są dumni z tradycji lotniczych miasta, a lokalny port lotniczy ma duże znaczenie dla tutejszego przemysłu. Wielu mielczan ma nadzieję także na rozwój sportów lotniczych czy edukacji związanej z lotnictwem. Wokół tych spraw ostatnio narosło wiele pytań i wątpliwości. Radni z Komisji Budownictwa i Gospodarki Komunalnej oraz Komisji Gospodarki i Finansów w środę wyruszyli dużą grupą na lotnisko i tereny przyległe. I była to ciekawa, a dla niektórych nawet zaskakująca wizyta.
[FOTORELACJA]9999[/FOTORELACJA]
Powodem dla wyjazdu na lotnisko była inicjatywa pochodząca od urzędników prezydenta miasta zmierzająca do sprzedaży w trybie przetargu sporej działki przemysłowej sąsiadującej z fabryką Husqvarny, ale też z ogrodzeniem lotniska.
Radni miejscy związani z Prawem i Sprawiedliwością głośno sprzeciwiają się takiemu działaniu. Wskazują, że to ostatnia miejska działka, która ma bezpośredni dostęp do lotniska i możliwość korzystania z pasa startowego. Oczekują, że Urząd Miejski spróbuje zachęcić do inwestycji w tym miejscu firmę lub firmy działające w branży lotniczej, dla których możliwość korzystania z pasa startowego jest niezbędna. W bezpośrednim sąsiedztwie ruszyła niedawno taka działalność, powstał niewielki hangar, który otrzymał dostęp do lotniska.
Rajcy PiS uważają, że nie wolno sprzedawać działki przy lotnisku pod kolejne już zakłady produkcyjne, które mogą powstawać w dowolnym miejscu, niekoniecznie obok portu lotniczego. Urząd tymczasem dopuszcza również tam budowę składów bądź magazynów. W trakcie wizyty radnych okazało się, że terenem tym są zainteresowane fabryki, które działają w pobliżu, a zupełnie nie są związane z lotnictwem.
Urząd Miejski chce sprzedać ten teren, by zyskać około 3 miliony złotych do mieleckiego budżetu.
Na dzisiejszej (27 kwietnia) sesji Rady Miejskiej rajcy mieli drugi raz już głosować za uchwałą umożliwiającą sprzedaż działki przy lotnisku. Ale do tego nie doszło. Uchwała została wycofana z planu głosowań i skierowana do dalszych analiz podczas posiedzeń branżowych komisji Rady Miejskiej.
- „Lotnisko to skarb”, spółka Lotnisko Mielec ma konkretne plany rozwojowe, które w przyszłości generować będą dochody na rzecz naszego miasta. Ograniczanie tego potencjału to cios w lotniczą historię i lotniczą przyszłość miasta Mielca – komentują radni miejscy PiS.

Sporo czasu radni spędzili w siedzibie spółki Lotnisko Mielec, gdzie podejmował ich prezes Łukasz Kalinka. Wydaje się, że niektórzy z rajców byli pierwszy raz na lotnisku.
Prezes Kalinka przedstawił informacje o możliwościach funkcjonowania portu, zaznaczył również, że spółka Lotnisko Mielec osiągnęła bardzo dobre wyniki finansowe za miniony rok, co jest efektem goszczenia bazy wojskowej.
Radni dowiedzieli się również, że spółka Lotnisko Mielec planuje inwestycje, które mogą umożliwić jego rozwój. Tu potrzebna jest budowa dróg kołowania, placów postojowych, ale przede wszystkim modernizacja wysłużonego pasta startowego.
Spółka Lotnisko Mielec chce inwestować wypracowane zyski, będzie także szukać przedsiębiorców lotniczych chętnych do dzierżawy działek w północnej części lotniska. Prezes Łukasz Kalinka zaznaczył jednak, że niezbędna będzie też pomoc dla lotniska w postaci dotacji zewnętrznej na zaplanowane inwestycje.
Mieleckie lotnisko może w najbliższych latach – bez inwestycji i rozwoju – stracić na swoim znaczeniu, bo miasto Stalowa Wola chce inwestować w lądowisko Turbia, a plany te zakładają budowę od podstaw lotniska o większych możliwościach niż mieleckie, które mogłoby podjąć nawet samoloty pasażerskie.
Efektem tej części wizyty radnych miejskich jest luźny obecnie pomysł opracowania strategii rozwoju lotniska i lotnictwa w Mielcu. Większościowym właścicielem spółki Lotnisko Mielec jest miasto Mielec.

Istotną częścią wizytacji radnych stały się dwa obiekty związane z działalnością Aeroklubu Mieleckiego. To już efekt wypowiedzenia umowy najmu obecnej siedziby Aeroklubu Mieleckiego w obiekcie, którym zarządza Agencja Rozwoju Regionalnego MARR. Radni miejscy ze Stowarzyszenia Nasz Mielec uważają to działanie Agencji MARR za skandaliczne i złożyli wniosek o odwołanie zarządu MARR.
Rajcy najpierw odwiedzili dawną, historyczną siedzibę Aeroklubu, która teoretycznie przestała być zajmowana przez lotnicze stowarzyszenie kilkanaście lat temu, gdy budowany był Mielecki Park Przemysłowy. Wówczas Aeroklub miał przenieść się – i przeniósł – do nowego budynku w północnej części lotniska, czyli miejsca, gdzie teraz otrzymał od MARR wypowiedzenie.
Dawna siedziba Aeroklubu miała być zamieniona na teren przemysłowy i sprzedana. Ten obszar dzisiaj już nie ma styczności z lotniskiem. Okazuje się, że obiekty po Aeroklubie stoją, ale zamieniły się w ruinę.
W hangarze natomiast nadal znajduje się sprzęt. Budynek otworzył prezes Aeroklubu Mieleckiego Paweł Świerczyński, który dysponuje kluczem. W środku znajdują się części do samolotów i szybowców, ale też na przykład samochód osobowy czy silnik pochodzący z samolotu z okresu II wojny światowej. Paweł Świerczyński przyznał, że część tego majątku to własność prywatna, historyczny silnik ma być własnością Skarbu Państwa.
Obecni na spotkaniu radnych przedstawiciele Urzędu Miejskiego jednoznacznie wskazali, że Aeroklub Mielecki nie ma umowy na korzystanie z tej nieruchomości. Bez konkretnej odpowiedzi pozostały pytania o to, kto i na jakiej zasadzie korzysta z tego hangaru.
Urzędnicy miejscy jednak potwierdzili, że odpowiedzialność za stan obiektu spoczywa na magistracie czy prezydencie. Tymczasem prawdopodobieństwo wypadku wydaje się wysokie. Teren nie jest ogrodzony, dostęp pod hangar jest nieograniczony.
Radni miejscy pytali, dlaczego dotychczas nieruchomość ta nie została sprzedana i nie przyniosła dochodu do budżetu miasta, lub czy może zostać sprzedana teraz – zamiast nieruchomości graniczącej bezpośrednio z lotniskiem.
Urzędnicy odpowiedzieli, że były firmy zainteresowane inwestowaniem w tym miejscu, ale sprzedaż została oprotestowana przez środowisko lotnicze, bez sprecyzowania kto i kiedy protestował.
- Jak się ten budynek zawali, to zniszczy masę sprzętu różnego pochodzenia. Może nadzór budowlany oceniłby ten budynek – komentował radny Jakub Cena.
- Za tym budynkiem ktoś urządził wysypisko śmieci, ten obiekt nie ma gospodarza – argumentował radny Radosław Swół.
Radny Robert Wójcik wystąpił do prezydenta Jacka Wiśniewskiego o informację na piśmie, precyzującą kto zajmuje ten obiekt.
Prezes Aeroklubu Paweł Świerczyński podczas wyjazdu rajców sugerował, że to miejsce mogłoby stać się lokalizacją dla muzeum lotnictwa, o zabiegał już Aeroklub Mielecki.

Wreszcie rajcy zajechali również do obecnej siedziby Aeroklubu, która jest przedmiotem sporu tego stowarzyszenia z Agencją MARR. Tu również obecny był prezes AM Paweł Świerczyński.
Wewnątrz hangaru lotniczego radni mogli obejrzeć sprzęt prawdopodobnie należący do Aeroklubu, ale też niewielki prywatny śmigłowiec, który tam był przechowywany.
Prezes Świerczyński przyznał, że Aeroklub winny jest Agencji MARR kilkadziesiąt tysięcy złotych, a to zadłużenie jest spowodowane brakiem pełnego dostępu do lotniska w czasie stacjonowania tu wojsk amerykańskiego i ograniczeniem funkcjonowania AM.
Działalność szybowcowa, według prezesa Świerczyńskiego, ma być wznowiona przez AM w najbliższych tygodniach. Podobnie ruszyć mają szkolenia. Wówczas AM ma wypracować pieniądze na zaległy czynsz. Tu padły też luźne deklaracje o bezpłatnych szkoleniach szybowcowych dla młodych mielczan, które planować ma Aeroklub.
Niektórzy radni natomiast zwrócili uwagę na niewielki parterowy budynek znajdujący się na terenie miejskim, który przylega do siedziby Aeroklubu. Na tym obiekcie znajduje się napis wskazujący, że to nieruchomość aeroklubowa. Pracownik Urzędu Miejskiego w Mielcu nazwał ten obiekt samowolą budowlaną.
Sprawa Aeroklubu poruszona została podczas czwartkowej (27 kwietnia) sesji Rady Miejskiej. Prezydent Jacek Wiśniewski wskazał, że kwestia ta jest bardzo skomplikowana i wymaga dalszych dyskusji.
Niewykluczone jest nawet powołanie doraźnej komisji rady miejskiej, do wyjaśnienia sytuacji Aeroklubu i nieruchomości z nim związanych – podobnej do tak zwanej specjalnej komisji, która zajmowała się sytuacją klubu piłkarskiego FKS Stal Mielec, gdy ten potrzebował finansowego ratunku jesienią 2021 roku.
Prezydent Jacek Wiśniewski proponuje rozmowę o sytuacji Aeroklubu podczas jednej z najbliższych sesji Rady Miejskiej. – To bardzo dobra propozycja – ocenił przewodniczący Rady Miejskiej Bogdan Bieniek.
Radnym miejskim podczas wyjazdu na lotnisko nie towarzyszył prezydent Wiśniewski lub jego zastępczyni Adriana Miłoś. Nie była obecna też sekretarz miasta Monika Szczodry, która jest przewodniczącą rady nadzorczej spółki Lotnisko Mielec.


Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu hej.mielec.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz