Mielec nie posiada miejsca, w którym może ulokować osoby po spożyciu alkoholu. Co roku zawierane jest więc porozumienie z Rzeszowem - miasto to bowiem posiada izbę wytrzeźwień.
- Każdego roku musimy zawierać tego rodzaju porozumienie, bo może ono trwać nie dłużej niż jeden rok kalendarzowy. Dotychczasowe wygasa 31 grudnia - tłumaczył Arkadiusz Misiak, komendant mieleckiej straży miejskiej. - By móc mieć narzędzie w postaci umieszczenia takich osób w izbie wytrzeźwień, musimy od 1 stycznia dysponować nowym porozumieniem.
- W projekcie budżetu mamy przewidzianą kwotę zabezpieczającą przyjęcie 30 osób, liczba ta wynika z analizy lat minionych - informował. - Koszt jednej osoby przyjętej do izby wytrzeźwień w Rzeszowie to 393 zł. Kwota ta wynika z uchwały rady miasta Rzeszowa.
Łącznie więc w budżecie miasta na ten cel zapisane zostało 12 tys. zł. - Jeśli ta kwota nie zostanie wykorzystana, to zostanie zwrócona na rachunek gminy miejskiej Mielec - podkreślał Arkadiusz Misiak.
- Jeśli osoba umieszczona w izbie ma środki, to płaci całą tę kwotę. Są przypadki jednostkowe, gdzie izba samoistnie w momencie przyjęcia wystawia należność i taka osoba płaci. Jeśli jest to osoba bezrobotna, nie mająca środków, to jest to koszt własny gminy - dodawał.
Radny Zdzisław Nowakowski dopytywał o kwalifikację osób, które muszą zostać odwiezione do izby wytrzeźwień. - Transport odbywa się jako ostateczność - odpowiadał komendant straży miejskiej. - Dzieje się tak, gdy nie ma możliwości umieszczenia takiej osoby w miejscu zamieszkania, a jest w stanie permanentnego upojenia alkoholowego. Niemniej oceny, czy taka osoba nadaje się do transportu, dokonuje lekarz pogotowia, z którym mamy podpisaną umowę. To on wyraża zgodę na transport takiej osoby.
- To też są koszty, bo jednorazowe badanie wynosi 280 zł. Nie mamy alternatywy, by całodobowo dysponować takim zapleczem, by był lekarz, stąd taka kwota - wyjaśniał Arkadiusz Misiak. - Tego rodzaju przypadki skrajne są dla nas jedynym narzędziem, by zabezpieczyć się przed konsekwencjami, a więc zgonu takiej osoby pozostawionej bez opieki. A już takich sytuacji w tym roku mieliśmy 17.
- W jednym z ostatnich przypadków mieliśmy osobę, która praktycznie była na skraju hipotermii. Niemniej jednak po analizie i konsultacji z lekarzem, wyrażono zgodę na transport - mówił.
Radna Urszula Malińska pytała o możliwość otwarcia izby wytrzeźwień w Mielcu. - Zdjęłoby to z nas duży balast, obciążenie, bo każdy taki transport pomimo badania lekarskiego, nosi ryzyko niestety zajścia nieprzewidywalnych okoliczności. Izba w Mielcu to byłby komfort. Będę popierał, ale decyzja należy do państwa - odpowiadał Arkadiusz Misiak.