Fot. Biuro Prasowe Orlen Superligi
[FOTORELACJANOWA]13675[/FOTORELACJANOWA]
PUŁAWY: Paweł Ciupa, Andrej Petkovski – Dan Racotea 3, Pavlo Savytskyi 1, Krzysztof Łyżwa 1, Dmytro Artemenko 5 (1), Szymon Działakiewicz 1, Ignacy Jaworski 5, Jan Antolak 2, Jakub Curzytek 6, Krzysztof Komarzewski 4.
Trener: Patryk Kuchczyński.
Karne: 3/1.
Kary: 6 min (Łyżwa – 2 min, Racotea – 4 min) + 2 min dla trenera Patryka Kuchczyńskiego za użycie buzzera w 29 minucie i 53 sekundzie gry, gdy zespół z Puław nie był w posiadaniu piłki.
STAL: Krystian Witkowski, Zeljko Kozina – Rotem Segal 1, Przemysław Mrozowicz, Andrii Kasai, Mikołaj Kotliński 3, Jakub Tokarz 4, Dzianis Valyntsau 1, Rafał Przybylski 3, Maksim Kraosuski 10 (4), Filip Stefani 4 (1), Albert Sanek, Marcin Głuszczenko 5, Adam Wąsowski.
Trener: Robert Lis.
Karne: 6/5.
Kary: 6 min (Mrozowicz, Kasai, Valyntsau – po 2 min).
Sędziowali: Kamil Dąbrowski, Paweł Staniek (Kielce).
Delegat ZPRP: Marek Baranowski (Warszawa).
Widzów: 1257.
MVP meczu: Jakub Curzytek (Puławy)
Pojedynek mielecko – puławski rozpoczynał ten sezon ekstraklasy szczypiornistów. Po zaciętym spotkaniu wygrali – po rzutach karnych – goście z Puław. Później jednak lepiej punktowali mielczanie i pierwszą część rundy zasadniczej zakończyli na dziewiątej pozycji, blisko jednak strefy play-off.
Azoty Puławy natomiast utknęły w dolnej części tabeli, szukając także sposobu finansowania swojej gry. To im się udało kilka dni temu, sponsorem tytularnym klubu zostało LOTTO i w meczu ze Stalą puławski zespół zagrał z nazwą tej państwowej spółki jako swoją.
Ale to nie pomogło im wygrać ze Stalą, chociaż bardzo długo mocno się stawiali. Jeszcze w 53 minucie był remis 26:26. Decydująca była w tym momencie postawa mieleckiej defensywy i bramkarza Krystiana Witkowskiego.
Kolejne cztery minuty to cztery bramki z rzędu autorstwa mielczan, które Stali zapewniły trzy cenne punkty.
Mecz otworzył zawodnik Stali Mielec Maksim Krasouski, a po stronie Puław pierwszą bramkę rzucił Dan Racotea. Gorąca atmosfera na hali w Puławach zagrzewała zawodników do walki. Już w 4. minucie rzut karny po faulu wykorzystał Filip Stefani, na co odpowiedział Krzysztof Łyżwa.
Kolejne minuty to wymiana bramek. Trafienia Ignacego Jaworskiego i Krzysztofa Komarzewskiego oraz obrony Andreja Petkovskiego pozwoliły puławianom wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Jedną z parad puławskiego bramkarza wykorzystał Szymon Działakiewicz podając przez całe boisko do Dmytro Artemenko, który efektownie zdobył bramkę. Brak skuteczności w wykończeniu kolejnych akcji gospodarzy wykorzystał Krasouski doprowadzając do remisu 7:7 w 12. minucie i chwilę później zdobywając kolejną bramkę na prowadzenie Mielca.
W bramce popisał się Zelijko Kozina zatrzymując rzuty puławian. Kolejne minuty to wyrównany mecz i walka bramka za bramkę. Dopiero dwie ostatnie minuty pierwszej połowy zadecydowały o przewadze gości. Bramki rzucili były zawodnik Puław Rafał Przybylski oraz Marcin Głuszczenko. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 14:16.
Zawodnicy KS LOTTO-Puławy drugą połowę rozpoczęli zmotywowani do odrabiania strat, jednak bramkarze po obu stronach bronili na tyle skutecznie, że dwie pierwsze bramki padły dopiero po ok. 5 minutach. Były to bramki z rąk Jakuba Curzytka, który doprowadził do remisu 16:16. Emocje na trybunach zawrzały.
Druga połowa była bardziej wyrównana, jednak zawodnicy z Mielca byli skuteczniejsi zarówno w obronie jak i w ataku, o czym świadczy kontrolowana przewaga do 54. minuty, kiedy po kontrataku Pavlo Savytskiego, Szymon Działakiewicz wywalczył rzut karny. Wykorzystał to Dmytro Artemenko wyrównując wynik na 26:26.
Dmytro Artemenko trzema kolejnymi trafieniami próbował przechylić szalę zwycięstwa na stronę Puław, jednak słabsza gra w defensywie gospodarzy została bezwzględnie wykorzystana przez gości: Jakuba Tokarza i Filipa Stefani oraz ponownie przez Maksima Krasouskiego.
Więcej informacji i zdjęcia wkrótce.
Przemysław Cynkier [email protected]