Fot. Przemysław Cynkier
Listopad od samego początku zapowiadał się jako wymagający miesiąc dla drużyny Dawida Nilssona. Rozpoczął się świetnie – od niezwykle ważnej, „sześciopunktowej” wygranej z Zagłębiem Lubin. Stal udźwignęła presję i po zaciętym boju pokonała „Miedziowych”, zdobywając bardzo cenne trzy punkty.
Dalsza część miesiąca to już jednak starcia z najmocniejszymi ekipami ORLEN Superligi. Mielczanie najpierw pojechali do Płocka na mecz z aktualnym mistrzem kraju – ORLEN Wisłą. Następnie podejmowali w Mielcu brązowego medalistę poprzedniego sezonu, Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Teraz czas na rywalizację z prawdziwą potęgą – Industrią Kielce.
Kielecki klub przez ponad dekadę absolutnie dominował w polskiej piłce ręcznej, seryjnie zdobywając tytuły mistrza kraju i regularnie walcząc w Lidze Mistrzów. Dopiero w dwóch ostatnich sezonach oddał prymat ekipie z Płocka, jednak wciąż pozostaje jednym z najlepszych i najmocniejszych zespołów w Europie.
– Po to gra się w piłkę ręczną, żeby rywalizować z takimi drużynami – mówi kołowy Stali, Adam Wąsowski. – Każdy sportowiec marzy, by zagrać przeciwko takim zespołom, a jeszcze bardziej – by taki mecz wygrać. Jedziemy do Kielc walczyć, a nie oglądać się na nazwiska czy markę rywala. Na pewno się nie przestraszymy – podkreśla.
Industria Kielce po 11 kolejkach zajmuje 2. miejsce w tabeli ORLEN Superligi, mając na koncie 30 punktów – trzy mniej niż lider, ORLEN Wisła Płock. Dodatkowo kielczanie przystąpią do meczu po prestiżowym zwycięstwie w Lidze Mistrzów, gdzie w środę pokonali po zaciętym meczu Dinamo Bukareszt.
Handball Stal Mielec, mimo trudnych rywali w ostatnich tygodniach, nie zamierza składać broni. Mielczanie jadą do Kielc walczyć o jak najlepszy wynik i zakończyć listopad z podniesioną głową.