ORZEŁ: Adam Iwasieczko, Paweł Sar, Grzegorz Barnaś – Nikodem Folta, Łukasz Stępak 1, Konrad Łuczyński 6, Jakub Pogonowski, Kacper Saj, Kacper Kielar 1, Kacper Sobczyk 1, Mateusz Świerk, Tomasz Kulka 2, Kamil Guzdek 7, Patryk Małecki 4, Kacper Bednarz 6.
Trener: Tomasz Mochocki, Mariusz Curzytek.
Kary: 12 minut (Folta, Kulka, Guzdek – po 2 min, Małecki – 6 min)
Czerwone kartki: Nikodem Folta – 51 minuta, za brutalny faul oraz Kacper Bednarz – 55 minuta, z gradacji kar.
Karne: 0/0.
Trener Mariusz Curzytek został upomniany żółtą kartką za krytykowanie decyzji sędziowskich w 52 minucie meczu.
STAL: Jędrzej Królikowski – Jakub Janus 5, Przemysław Mrozowicz, Andrii Kasai 2, Mikołaj Kotliński 3, Jakub Tokarz 6, Dzianis Valyntsau, Rafał Przybylski 2, Maksim Krasouski 6, Filip Stefani 5 (2), Jakub Sikora 4, Marcin Głuszczenko 1, Tarik kasumovic 2, Adam Wąsowski.
Trener: Robert Lis.
Kary: 2 min (Wąsowski).
Karne: 2/3.
Trener Robert Lis został upomniany żółtą kartką za krytykowanie decyzji sędziowskich w 19 minucie meczu.
Mikołaj Kotliński doznał urazu głowy – rozcięcia skóry w trakcie meczu.
Sędziowie: Przemysław Chojnacki (Ryki), Jakub Saluk (Lublin)
Delegat ZPRP: Jacek Moskalczyk (Radomyśl Wielki)
Widzów: 280.
Zarówna Stal, jak i Orzeł, do pucharowego starcia przystąpiły po weekendowych domowych meczach ligowych. Co ciekawe, obie ekipy grały z Gwardią Opole. W Mielcu superligowa wygrała ze Stalą, w Przeworsku pierwszoligowa uległa Orłowi.
Ligowy mecz Orła zobaczyło 150 osób, mecz ze Stalą Mielec w Pucharze wypełnił już w całości kameralną halę MOSiR Przeworsk. Przyszło 280 osób, to więcej niż stałych miejsc siedzących.
- To jest drużyna na trzecim poziomie w Polce. Nie wypada nam tam jechać, by tylko sobie pograć. Liczę na awans – tak mecz w Przeworsku zapowiadał trener Robert Lis. Mówił to po domowej porażce z Gwardią, która była drugą z rzędu po powrocie Stali do Superligi.
Po kapitalnym początku sezonu, Stalowcy stracili punkty w meczach z Wybrzeżem Gdańsk i teraz Gwardią, z którą przegrali 25:31.
- Zagraliśmy słabszy mecz, takich meczów pewnie jeszcze będzie kilka w tym sezonie. Trochę za dużo pychy w tym było, bo wszyscy robili z nas już medalistów mistrzostw Polski. A to nie jest tak do końca, dużo pracy przed nami. To nie jest tak kolorowo, jak wyglądało to na początku sezonu – ocenił Lis.
- Narobiliśmy błędów. W bramce był to słaby mecz, także z mojej strony. Mogliśmy tych piłek więcej odbić. W kluczowym momencie bramkarz Opola pomógł, my nie za bardzo. Męczyliśmy się w ataku, w drugiej połowie Opole nas zatrzymało – komentował porażkę z Gwardią bramkarz Stali Krystian Witkowski.
W Przeworsku Witkowski oraz Zeljko Kozina nie wstawali z ławki rezerwowych, bronił Jędrzej Królikowski i też nie można powiedzieć, że nadzwyczajnie błyszczał.
Stal grała pucharowy mecz bardzo spokojnie, w efekcie napędzili się gospodarze i przez dwadzieścia minut oglądaliśmy wymianę ciosów, jak w grze w dwa ognie. Wówczas cierpliwość stracił trener Lis i szybko obudził swoich zawodników.
Z remisu 11:11 w 21 minucie zrobiło się cztery bramki przewagi dla Stali na przerwie.
Orzeł próbował pościgu po zmianie stron, W 43 minucie doszedł Stal na wynik 21:23, ale to było wszystko, co mógł zdziałać. Mielczanie przyspieszyli swoją grę, uważniej zagrali w defensywie i błyskawicznie odskoczyli na bezpieczny dystans.
Ale nie oznaczało to końca emocji, bo chwilami robiło się brutalnie. Efektem tego są dwie czerwone kartki w zespole gospodarzy. Kołowy Stali Mikołaj Kotliński wrócił do Mielca z rozciętą głową, a jego kolega Adam Wąsowski mocno się zagotował, gdy zobaczył ostry faul jednego z rywali. Miał do zespołu miejscowych wówczas pretensje o niebezpieczną, głupią grę faul w sytuacji, gdy mecz był już praktycznie rozstrzygnięty.
Stal ma teraz kilka dni odpoczynku, bo w najbliższy weekend pauzuje. Do rywalizacji wróci dopiero 19 października, gdy podejmować będzie u siebie Piotrkowianina.
Więcej informacji wkrótce.
Przemysław Cynkier [email protected]