[FOTORELACJANOWA]13012[/FOTORELACJANOWA]
Bezpośrednią przyczyną protestu 1 lipca 1980 roku była decyzja władz PRL o podwyżce cen mięsa i wędlin, która objęła również bufety i stołówki pracownicze. W Mielcu, podobnie jak w całej Polsce, brakowało podstawowych artykułów żywnościowych, a podwyżki płac, które miały rekompensować wzrost kosztów życia, zostały wstrzymane. 1 lipca 1980 roku o świcie 270 pracowników WSK odmówiło podjęcia pracy. Protest rozpoczął się na jednym z wydziałów zakładu, gdzie odcięto główne zasilanie elektryczne, a następnie objął kolejne części zakładu.
Robotnicy domagali się przywrócenia podwyżek płac i poprawy warunków pracy. Delegacja protestujących udała się do dyrekcji zakładu oraz przedstawicieli PZPR, jednak spotkała się z lekceważeniem i groźbą zwolnienia z pracy. Strajk szybko się rozszerzał – 2 lipca protestowało już 2 tysiące osób na dziewięciu wydziałach. Kierownictwo zakładu stopniowo ograniczało zasięg protestu, który został wygaszony 5 lipca.
Strajk w WSK Mielec był pierwszym z serii protestów, które latem 1980 roku ogarnęły Polskę. Władze PRL postrzegały go jako poważne zagrożenie, co potwierdzają wypowiedzi ówczesnych polityków, takich jak Stanisław Kania i Mieczysław Rakowski. Zakład w Mielcu miał strategiczne znaczenie dla gospodarki i obronności kraju, a niemal połowa załogi należała do PZPR.
Postulaty strajkujących miały głównie charakter ekonomiczny i socjalny. - Strajki z 80 roku, to były głównie strajki socjalne. Tam ani nikt nie myślał o zmianie ustroju, tylko każdy widział podwyżki z dnia na dzień – wspominają uczestnicy tego zrywu.
Mimo, że strajk w Mielcu nie miał początkowo wymiaru politycznego, stał się inspiracją dla kolejnych protestów, zwłaszcza na Lubelszczyźnie i Wybrzeżu. Historyk Marcin Dąbrowski podkreśla, że lipcowe protesty przygotowały grunt pod powstanie „Solidarności” i późniejsze zmiany ustrojowe.
Po podpisaniu porozumienia z kierownictwem zakładu powołano Komitet Robotniczy, który przekształcił się w Komitet Założycielski NSZZ „Solidarność”. Już we wrześniu 1980 roku w Mielcu wybuchł kolejny strajk, podczas którego domagano się m.in. powstania niezależnych związków zawodowych, poprawy warunków socjalnych i wolności religijnej.
1 lipca 2025 roku w Mielcu odbyły się uroczystości upamiętniające 45. rocznicę wybuchu strajku. Wzięli w nich udział byli i obecni pracownicy zakładów, członkowie „Solidarności”, przedstawiciele władz samorządowych oraz mieszkańcy miasta.
Głównym punktem obchodów była Msza Święta w intencji Ojczyzny odprawiona w Parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Następnie uczestnicy przeszli pod pomnik upamiętniający strajkujących pracowników, gdzie złożono kwiaty i oddano hołd bohaterom tamtych dni.
Podczas uroczystości głos zabrał Bartłomiej Duszkiewicz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w PZL Mielec. Jego słowa odnosiły się nie tylko do historycznych wydarzeń, ale także do bieżących problemów, takich jak niepewność związana z przyszłością produkcji śmigłowców S-70i Black Hawk w Mielcu.
- Jak popatrzymy na postulaty „Solidarności”, które wisiały na murach Stoczni Gdańskiej 45 lat temu, to bardzo wiele z tych postulatów jest cały czas ciągle aktualne. Ta walka się nie skończyła. Trudno mi tu też nie nawiązać do ostatnich wydarzeń, jakie dotknął nasz zakład PZL Mielec, czyli unieważnienia postępowania zakupowego na śmigłowce S-70i, które są produkowane w naszym zakładzie. I to dotknęło nasz zakład i też nasze miasto, bo to są miejsca pracy dla ponad 1700 pracowników – mówił.
- I my dalej, po tych 45 latach musimy o te miejsca pracy walczyć. A lotnictwo to jest DNA Mielca. A tym kodem DNA są Polskie Zakłady Lotnicze. Bez względu kto jest właścicielem, kto był właścicielem tych Polskich Zakładów, kto jest i kto będzie. Bo największą wartością i największym kapitałem tutaj naszego zakładu są przede wszystkim ludzie – powiedział Duszkiewicz.
- Solidarność to jeden i drugi, a nie jeden przeciw drugiemu. I myślę, że tą definicją powinniśmy się wszyscy kierować. Tylko dlatego, żeby nigdy w naszym kraju nie musieliśmy stanąć przed takimi wyborami, jak stanęli nasi krewni, nasi ojcowie, dziadkowie wtedy w 80 roku. Były to bardzo trudne wybory, ale stanęli po właściwej stronie. Po stronie, która określa to hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” – skomentował wiceprezydent Mielca Tomasz Leyko.
- Dzisiaj spotkaliśmy się też po to, żeby tę pamięć cały czas pielęgnować. Bo nie tylko to był Gdańsk, nie tylko Jastrzębie, nie tylko Szczecin, ale przede wszystkim ta historia zaczęła się dziać u nas, na ziemi mieleckiej. I to musimy zawsze pamiętać, i tę pamięć mamy przekazywać następcom. Z tej pamięci jesteśmy dumni. Jesteśmy dumni z tego, co wtedy zrobili pracownicy WSK PZL Mielec. Dziękuję Wam wszystkim bardzo za to – podkreślił Kazimierz Gacek, starosta Powiatu Mieleckiego.
Strajk w WSK Mielec z 1 lipca 1980 roku był pierwszą iskrą, która zapaliła płomień zmian w Polsce. Pokazał, że mimo represji i strachu, polscy robotnicy potrafili się zorganizować i walczyć o swoje prawa. Był to początek drogi do odzyskania przez społeczeństwo wpływu na własny los i upadku systemu komunistycznego.
[DAWNY]1751533039869[/DAWNY]