Reduta Dobrego Imienia wspiera Gminę Tuszów w jej walce przeciwko twórcy znaków drogowych z napisem „Strefa Wolna od LGBT”. - Reduta Dobrego Imienia stanęła w obronie gminy i wsparła gminę, aby przeciwdziałać rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji godzących w dobre imię mieszkańców Gminy Tuszów Narodowy - czytamy w informacji Fundacji.
- Akcja Barta Staszewskiego, który zawiesza fałszywe znaki drogowe z napisem „Strefa wolna od LGBT” pod autentycznymi znakami drogowymi z nazwami miejscowości, których władze samorządowe przyjęły deklaracje prorodzinne, wpływają niekorzystnie na wizerunek gmin i jej mieszkańców, bowiem wskazują na dyskryminację jakiejś grupy z uwagi na jej preferencje seksualne. Tymczasem ostatnio Komisja Europejska wskazała, że nie ma żadnych dowodów, by w takich gminach dochodziło do dyskryminacji osób nieheteronormatywnych - podkreśla Fundacja.
W dniu 29 marca 2019 roku radni z Tuszowa przyjęli „Stanowisko Rady Gminy Tuszów Narodowy w sprawie powstrzymania ideologii LGBT”, w którym wyrażają przywiązanie do tradycyjnych wartości oraz wolę wychowywania dzieci zgodnie z wolą rodziców, bez wpływów politycznej poprawności.
Władze Gminy Tuszów zdecydowanie podkreślają, że przy przyjętym stanowisku, nie ma mowy o jakichkolwiek przejawach dyskryminacji kogokolwiek, ani też wykluczania kogoś ze społeczności.
W dniu 29 lipca 2020 roku Bart Staszewski zamieścił na swoich profilach w mediach społecznościowych zdjęcie znaku drogowego z nazwą miejscowości Tuszów Narodowy, z umieszczoną pod nim tabliczką do złudzenia przypominającą znaki urzędowe z wielojęzycznym napisem „Strefa wolna od LGBT”. Zdjęcie takie ukazało się też na stronie prowadzonej przez Straszewskiego lgbtfreezones.pl.
Publikacja zdjęcia odbiła się szerokim echem w Internecie i mediach tradycyjnych. Jak informował wójt gminy Tuszów Narodowy Andrzej Głaz, do gminy zaczęły napływać wszystkimi kanałami informacyjnymi słowa potępienia. - Pytania jak możemy dyskryminować ludzi, dlaczego jesteśmy rasistami itd. Było mnóstwo nienawistnych maili telefonów, nie tylko wyrażających potępienie za to, że rzekomo jesteśmy „strefą wolną od LGBT” ale także wprost z nienawiścią skierowaną w stosunku do mnie, władz i mieszkańców gminy - podkreślał Andrzej Głaz.
W pozwie sądowym, wspieranym przez Redutę Dobrego Imienia, gmina Tuszów Narodowy żąda od Barta Staszewskiego przeprosin oraz zamieszczenia sprostowania we wszystkich mediach, w których ukazała się informacja jakoby Tuszów Narodowy był „strefą wolną od LGBT”.
- Jest to już kolejny pozew składany przeciwko Bartowi Staszewskiemu – mówi prezes Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski. - Świat wierzy kłamcy, który zamieszcza tabliczki z napisem „LGBT Free Zone” szerząc dezinformację. W Polsce nie istnieją żadne „Strefy wolne od LGBT”, a upominanie się o prawdę na drodze sądowej przez zniesławione samorządy jest drogą wprawdzie żmudną, ale dającą możliwość przeciwdziałania szerzonym przez Barta Staszewskiego fałszywym informacjom, uderzającym w dobre imię gminy. Z niecierpliwością czekamy na pierwszą rozprawę, wierzymy, że sprawiedliwość zatriumfuje - przekazuje Świrski.
Reduta Dobrego Imienia wspiera Tuszów Narodowy organizacyjnie i prawnie w tej sprawie przeciwko Bartowi Staszewskiemu.
Do Reduty cały czas zgłaszają się gminy i inne jednostki organizacyjne zniesławione przez Barta Staszewskiego. - Wspieramy Gminę Zakrzówek, która z naszą pomocą, złożyła pozew w identycznej sprawie, podjęliśmy wspólne działania z Gminą Niebylec. W przypadku Gminy Niebylec sąd oddalił wniosek o zabezpieczenie, wydając kuriozalne uzasadnienie. Niemniej jednak Reduta Dobrego Imienia walczy dalej i pozew także został złożony. Nie poddajemy się – informuje prezes Maciej Świrski.
- Jestem polskim aktywistą LGBT i reżyserem filmów dokumentalnych. W 2017 roku wyprodukowałem głośny film „Artykuł osiemnasty”. Do tej pory to najważniejszy dokument opisujący polską walkę o równe prawa. Byłem jednym z organizatorów Marszu Równości w Lublinie, który co roku był zakłócany przez huliganów. Jestem też członkiem stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza i fundatorów stowarzyszenia Marsz Równości w Lublinie - tak pisze o sobie Bart Staszewski.
- Za swoją pracę byłem wielokrotnie nagradzany. Otrzymałem europejską nagrodę Tolerantia Award, NatWest LGBT+ Diamonds Polish Business Awards. W 2020 roku otrzymałem też tytuł “Lidera fundacji Baracka Obamy” i zostałem przyjęty na prestiżowy program liderski dla 30 kandydatów wybranych z Europy. Bloomberg Businessweek umieścił mnie na swojej krótkiej liście „Ones to Watch” List, za skuteczność w działaniu, której dowodem było przemówienie szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Lien na temat stref wolnych od LGBT - podkreśla aktywista.
Bart Staszewski zapewnia, że uczestniczył w wielu wygranych procesach sądowych, np. z Polską Policją, które skończyło się wypłaconym zadośćuczynieniem. - To także pozwy przeciwko politykom Prawa i Sprawiedliwości. Radny Pitucha za porównania marszu równości, który organizowałem, do pedofilii musiał zapłacić 5 tysięcy złotych, a za podobne obrzydliwe oskarżenia ówczesny wojewoda lubelski Przemysław Czarnek, przez ugodę sądową, zamieścił w Internecie przeprosiny. Wśród innych spraw sądowych znajdzie się też pozew przeciwko Gazecie Polskiej i jej naklejkom „strefa wolna od LGBT”, a także trwające pozwy ze strony gmin o rzekome naruszenie ich dóbr moim projektem artystycznym - przekazuje Bart Staszewski.
- W 2019 roku około 60 gmin, powiatów i województw ogłosiło się strefami wolnymi od LGBT – miejscami pozbawionymi szacunku do osób LGBT i ich praw. Samorządowcy głosowali za homofobicznymi stanowiskami i uchwałami deklarując walkę z „ideologią LGBT” oraz chronienie „tradycji i chrześcijaństwa” - uważa Staszewski. - Aby zwrócić uwagę na homofobiczne uchwały i sytuację osób LGBT w tych regionach postanowiłem stworzyć znak drogowy, który odzwierciedla te stanowiska i oznaczyć te samorządy, które ogłosiły się strefami wolnymi od LGBT. Na jego pomysł wpadłem pod koniec 2019 roku, wtedy też zrobiłem pierwsze zdjęcia do swojego projektu - relacjonuje.
Aktywista uważa, że pozwy sądowe kierowanie przeciw niemu to „część krucjaty przeciw wolnemu słowu i tłumieniu działań aktywistów w Polsce”.
- To działania podejmowane z premedytacją i na koszt podatnika, obliczone na wywołanie efektu mrożącego. Ich zamysłem jest nękanie samych aktywistów i aktywistek, obarczanie ich kosztami tak finansowymi, jak i moralnymi, wymuszanie zbędnych nakładów pracy, by zniechęcić innych aktywistów do kolejnych działań - argumentuje Bart Staszewski.