Biało-Niebiescy po siedmiu kolejkach mają na swoim koncie punktów osiem, zajmują obecnie 11. miejsce w tabeli. Tyle samo oczek zgromadził dotychczas Raków, ale ze względu na swój udział w europejskich pucharach rozegrał w ekstraklasie dwa mecze mniej.
Połowa punktowego dorobku Stali to efekt dwóch ostatnich spotkań: wygranej u siebie z Górnikiem Łęczna 2:0 i remisu 1:1 w Białymstoku z Jagiellonią. – Myślę, że wynik jest sprawiedliwy. Jagiellonia grała pod presją, bo nie wygrała trzech spotkań. Chcieliśmy to wykorzystać w początkowej fazie i tak się stało. Niestety później doszło do wyrównania – powiedział po tym meczu trener Stali Adam Majewski. - Punkt z Jagiellonią powinniśmy szanować, bo druga połowa była dla nas dużo gorsza niż pierwsza. Mieliśmy dużo strat, które napędzały drużynę przeciwną – dodał pomocnik PGE FKS Stali Mielec Grzegorz Tomasiewicz.
Ta historia powtarza się niemal co mecz. W drugiej połowie Stal prezentuje się słabiej, niż na początku spotkania. - Rozmawiamy o tym – odpowiada Tomasiewicz. – Też zadajemy sobie pytanie, co się dzieje w tej drugiej połowie, bo to jest nie jest pierwszy, ani drugi raz. To jest już kolejny mecz, w którym w pierwszej połowie fajnie gramy piką, stwarzamy sobie sytuacje, a druga połowa jest dużo słabsza – kończy pomocnik Stali.
Jeśli mielczanie chcą wyrwać punkty faworyzowanemu Rakowowi, muszą zagrać na wysokim poziomie przez całe spotkanie. - Czasami jest to problem fizyczny, czasami mentalny. Doszliśmy do etapu takiego, że jest to kwestia odporności psychicznej. Jest druga połowa meczu, mamy określony rezultat i część zawodników nie podejmuje ryzyka, ucieka od odpowiedzialności. Myślę, że jesteśmy w stanie to w najbliższym czasie zmienić - ocenił szkoleniowiec mielczan Adam Majewski.
Stal z Rakowem spotyka się regularnie od czasów drugiej ligi. Podobnie wygląda historia potyczek z trenerem Rakowa Markiem Papszunem, który z mielczanami rywalizował jeszcze jako szkoleniowiec Legionovii Legionowo. Nawet gdy Raków był faworytem, to Stal potrafiła przy Solskiego wygrać 3:1 lub 3:0.
Wiosną tego roku po emocjonującym boju Stal przegrała z Rakowem u siebie 0:1. Wówczas zespół spod Jasnej Góry notował serię wyjazdowych meczów, łącznie ze zwycięstwem w Pucharze Polski. Teraz mecz w Mielcu będzie dla Rakowa pierwszym z kolejnej serii trzech wyjazdów, po spotkaniu ze Stalą Mielec Raków trafi do Rzeszowa, gdzie zagra mecz pucharowy z tamtejszą Stalą. Trener Marek Papszun też nie ma pełnej kadry do dyspozycji, pojawiły się w Rakowie kontuzje.
- Mikrocykl przed meczem ze Stalą jest pełnym mikrocyklem, myślimy tu o kolejnych spotkaniach, bo będziemy mieli czasu, by potrenować. Ten czas w tym tygodniu musieliśmy wykorzystać maksymalnie - powiedział trener Rakowa Marek Papszun. - Czeka nas cykl pięciu meczów w odstępach trzydniowych. Jednym ciągiem jedziemy na Mielec, Rzeszów i Warszawę. Po dobrym meczu z Lechem Poznań chcemy znów zapunktować - dodał Marek Papszun. Raków w poprzedniej kolejce zremisował z rewelacyjnie spisującym się w tym sezonie Lechem Poznań 2:2.
- Zdajemy sobie sprawę z jakim zespołem będziemy grali, z drużyna, która gra od lat w tym samym systemie i go doskonali. Jesteśmy na innym etapie. To nie przeszkadza w tym, byśmy wyszli na ten mecz z wiarą we własne umiejętności. Ostatnie dwa mecze u siebie wygraliśmy, nie mamy nic do stracenia - dodał Adam Majewski.
Zgodnie z wytycznymi telewizyjnym mecz PGE FKS Stal Mielec - Raków Częstochowa odbędzie się w niedzielę 19 września o 12:30. Spotkanie na Stadionie Miejskim w Mielcu poprowadzi sędzia Paweł Malec z Łodzi (asystenci: Marcin Borkowski, Michał Gajda; techniczny: Albert Różycki; VAR: Piotr Lasyk, Krzysztof Myrmus).
[CGK]877[/CGK]
TABELA NA ŻYWO