[FOTORELACJA]10382[/FOTORELACJA]
- Nieprzypadkowo ten wernisaż zaplanowaliśmy tuż przed 23. Dniem Papieskim, a także niedługo przed Świętem Wszystkich Świętych. W tym szczególnym czasie te piękne ikony będą na pewno inspiracją do refleksji nad głębszymi aspektami życia i sztuki - powiedziała Justyna Pomykała-Berrached, zastępca dyrektora SCK ds. Domu Kultury otwierając najnowszą wystawę.
- Przez ostatnie lata miałem okazję obserwować rozwój artystyczny Eli i mogę potwierdzić, że ta ikona bardzo się zmienia, Ela ma już swój charakterystyczny styl, chociaż cały czas trzyma się wszystkich zasad, które są związane z tworzeniem ikony - mówił z kolei Szymon Burek, mielecki animator kultury, przyjaciel artystki.
- Cieszę się, że mogę uczestniczyć w tej wystawie i pokazać swoje prace, które pokazują rozwój i drogę, która cały czas trwa - przyznała finalne sama artystka. - Wystawa została zatytułowana „W stronę światła”, ponieważ jest to światło, które „wymienia się” z nami. Każdy z nas ma takie odbijające się okruchy światła, które tworzą krąg, który cały czas miedzy nami jest i oświetla drogę, nadaje nam charakter - mówiła Elżbieta Długosz.
Jak sama przyznawała, „ikony nie od początku jej się podobały”. Nadarzyła się jednak okazja, by wykonać taką ikonę i artystka sama poszukiwała informacji na temat tego, jak wykonuje się ikony. - W końcu mi się udało. Ikona praktycznie opiekuje się mną do dzisiaj, bo zawsze ktoś przyjdzie i chce tę ikonę. To dla mnie bardzo fajne, bo daje mi możliwość rozwoju - dodawała.
Urodzona w Puławach Elżbieta Długosz ukończyła studia artystyczne w zakresie sztuk plastycznych na wydziale artystycznym UMCS w Lublinie. Pracę dyplomową wykonała pod kierunkiem dr. hab. Walentego Wróblewskiego. W kręgu zainteresowania Elżbiety Długosz znajdują się malarstwo i rzeźba. Artystka pochodząca z Puław szczególnie ceni sobie dawne techniki złotnicze i malarskie.
Od wielu lat współtworzy Pracownię Ikon przy klasztorze dominikanów w Gdańsku, bo też ikoną zajmuje się od wielu lat. Wszystko zaczęło się od wykonania ikony Jezusa Miłosiernego dla wspólnoty dominikańskiej w Lublinie. Ta ikona nie przetrwała próby czasu, za to fascynacja ikoną pozostała. Pierwsze kroki stawiała na warsztatach u warszawskich jezuitów pod kierunkiem ks. Jacka Wróbla.
Wiedzę z zakresu technologii zdobywała głównie na studiach, a także na warsztatach, ale uważa, że praca nad ikoną to przede wszystkim praca indywidualna. Szczególnie zagłębia się w tajniki sztuki wczesnego malarstwa włoskiego, szkoły florenckiej oraz sieneńskiej.