Niesłabnąca popularność show sprawia, że każdy sezon przynosi nowe emocje, niespodziewane zwroty akcji. Choć na ekranie oglądamy przede wszystkim tych, którzy przeszli do kolejnego etapu, za kulisami castingu kryje się wiele ciekawych ludzi i historii.
Tak było też z mielczanką, dziennikarką portalu hej.mielec.pl - Joanną Krupą, która postanowiła zgłosić się do tegorocznej edycji programu.
- Pomysł zgłoszenia się do programu zrodził się spontanicznie. Stwierdziłam, że kiedy mam spróbować, jak nie teraz. Nigdy nie marzyłam o tym, żeby zostać prawdziwą modelką. Działam w fotomodelingu i zajmuję się fotografią bardziej hobbystycznie. Programy takie jak „Top Model” wydawały mi się być zbyt sztuczne. Znajomi przekonywali mnie od dawna, że mam predyspozycje na modelkę i powinnam spróbować - opowiada Joanna.
- Moim marzeniem było raczej to, żeby stanąć twarzą w twarz z moją imienniczką Joanną Krupą i powiedzieć „Cześć jestem Dżoana Krupa”. Zawsze zastanawiałam się jak wyglądałoby takie spotkanie i jaka byłaby reakcja. W końcu udało mi się tego dokonać - dodaje.
Ogromna liczba kandydatów, stres, kolejki i zgiełk - wszystko to stanowiło ogromne wyzwanie dla młodych osób, które po raz pierwszy biorą udział w tak dużym przedsięwzięciu. Z relacji mielczanki wynika, że atmosfera była napięta, ale większość osób była dla siebie życzliwa i każdy chciał się dobrze bawić. Organizatorzy przygotowali także szereg atrakcji dla uczestników.
- Wszyscy byli zestresowani, niektórzy próbowali podchodzić do tego na luzie, ale większość z nas po prostu bała się, co przyniesie ten dzień i co powie jury - wspomina uczestniczka castingu.
- Poznałam tam kilka osób, z którymi złapałam dobry kontakt i rozmawiamy do dziś. Presja była ogromna, ale ja traktowałam to na luzie. Wzięłam udział w programie raczej po to żeby przeżyć nową przygodę, przełamać się przed kamerami i oczywiście spotkać się z Joanną Krupą. Tego w programie jeszcze nie mieli. Było to widać, bo ciągle ktoś chciał żebym mu udzieliła wywiadu - dodaje.
Jak wspomina mielczanka, spotkanie z jurorami okazało się stresujące i ekscytujące. Podczas krótkiej rozmowy jury oceniało jej sylwetkę, osobowość i potencjał na przyszłą modelkę.
Za kulisami programu jednak działo się znacznie więcej, niż można zobaczyć w telewizji. Stres, długie godziny oczekiwania, ciągłe napięcie - to wszystko budowało emocjonalny rollercoaster, który nieliczni potrafili przetrzymać.
- Program pokazuje jedynie wybrane fragmenty. Za kulisami ludzie płaczą, przeżywają kryzysy, ale też wspierają się nawzajem. To nie jest łatwa przygoda i wymaga ogromnej odporności psychicznej. Cieszę się, że wzięłam udział w programie, mimo tego, że nie przeszłam do kolejnego etapu. Fajnie jest zobaczyć siebie w telewizji. Zupełnie inaczej ogląda się teraz ten program jak się już tam było, i widziało jak to wygląda „od kuchni”. To było dla mnie wspaniałe doświadczenie i pamiątka na całe życie - podsumowuje Joanna.