• W mieleckim starostwie doszło do pierwszego, dużego spotkania „koncepcyjnego” w sprawie budowy trzeciego mostu na Wisłoce. Wzięli w nim udział samorządowcy miasta, gmin, powiatu, województwa, a także parlamentarzyści i pracownicy merytoryczni - odpowiedzialni na planowanie i budowę dróg w regionie.
• W dyskusji są dzisiaj dwie główne koncepcje - obie kończą się na rondzie w Piątkowcu. Pierwsza - skromniejsza, opiera się na budowie mostu na wysokości ul. Witosa w Mielcu. Druga mówi o budowie mostu na wysokości Osiedla Rzochów - w obrębie obwodnicy Mielca i tamtejszego ronda, przy cmentarzu. Nie można też wykluczyć rozwiązania mówiącego o jeszcze dalszym oddaleniu nowego mostu od miasta - np. w miejscowości Rzemień.
• - Dzisiaj trzeba ustalić jedną rzecz - czy chcemy rozwiązania „wewnętrznej” obwodnicy, czyli wówczas mówimy o przeprawie na wysokości ulicy Witosa w Mielcu, czy mówimy o rozwiązaniu pełnym, gdzie wychodzimy na Osiedle Rzochów, a być może nawet jeszcze dalej - mówił Władysław Ortyl, marszałek województwa podkarpackiego.
• Szybko okazało się, że głosy w tej sprawie są podzielone. Marszałek stoi na stanowisku potrzeby realizacji dużej inwestycji, możliwie omijającej Mielec, by powstał obwodnicowy ring wokół miasta. Z kolei lokalnie pojawiają się głosy o potrzebie budowy tańszego i lokalnego rozwiązania, czyli mostu na wysokości ul. Witosa. Taki głos jednoznacznie wskazał chociażby kierownik Rejonu Dróg Wojewódzkich w Mielcu Zbigniew Tymuła, a wtórował mu przewodniczący rady gminy Bogdan Cygan - mieszkaniec Książnic, które leżą właśnie na wysokości ul. Witosa.
• Finalnie zdecydowano o powołaniu zespołu roboczego, w którym znajdą się pracownicy merytoryczni odpowiedzialni za przygotowanie konkretnych rozwiązań. Koordynacją tego zespołu ma się zająć samorząd powiatu mieleckiego ze starostą na czele. Warto dodać, że budowa trzeciego mostu na Wisłoce to perspektywa dalszych lat - zapewne w okolicach lub nawet po 2030 roku. Obecna perspektywa unijna - do 2027 roku - jest już bowiem praktycznie zaplanowana. Na budowę w tak szybkim tempie nie ma szans.
[FOTORELACJA]10868[/FOTORELACJA]
- To pierwsze takie spotkanie, chociaż te tematy są poruszane już od wielu lat - powiedział Stanisław Lonczak, starosta powiatu mieleckiego otwierając debatę koncepcyjną w sprawie budowy trzeciego mostu, a także nowych szlaków komunikujących Mielca i powiatu mieleckiego z autostradą A4.
- W ostatnim czasie było wiele wniosków mówiących o tym, że jest potrzeba, aby Mielec lepiej skomunikować z autostradą, a przede wszystkim zrobić dodatkowy most. Postanowiliśmy zaprosić osoby, które będą miały wpływ na to, czy ta koncepcja nowego mostu będzie realizowana. Do tego potrzebne są przecież setki milionów złotych - podkreślił Lonczak.
- Kiedy zakończyliśmy budowę drugiego mostu, w praktyce rozpoczęliśmy myślenie o trzecim. O takich rozwiązaniach trzeba myśleć, bo potrzeby dzisiaj są znacznie większe - mówił Władysław Ortyl, marszałek województwa podkarpackiego. Jak podkreślał, „nie powinniśmy kierować się myśleniem punktowym”. - Powinniśmy myśleć o rozwiązaniu, które komunikacyjnie przybliżyłoby nas do autostrady. Mówiliśmy o takich koncepcjach już w 2015 roku planując węzły autostradowe do rozbudowy - dodawał.
- Mówmy o całym układzie komunikacyjnym, a nie wyłącznie trzecim moście - podkreślał marszałek.
Marszałek Ortyl zwracał też uwagę, że budowa trzeciego mostu „to nie jest perspektywa 2-3 lat”. - Mówię to na bazie historii z drugim mostem. Ale ten most jest niezwykle ważny z punktu widzenia lokalnej społeczności. My, jako potencjalny zarządca drogi, bo od tego się nie odcinamy, że będzie to najprawdopodobniej droga wojewódzka, chcemy zaapelować o zaangażowanie lokalnych samorządów.
- Konieczny jest montaż finansowy, ale i decyzyjny, związany chociażby z konsultacjami społecznymi. Ważne jest też wsparcie parlamentarzystów, bo sytuacja polityczna może się zmienić w czasie trwania tej inwestycji - mówił Ortyl.
- Deklarujemy wsparcie każdej koncepcji, która zostanie wybrana. To kwestie priorytetowe - mówiła posłanka Krystyna Skowrońska. - Wszyscy jesteśmy przekonani do tej ważnej inwestycji, żeby klamrą zamknąć układ drogowy wokół Mielca. Cieszę się, że udało nam się tutaj spotkać ponad podziałami politycznymi - przyznawał też poseł Fryderyk Kapinos.
- Wszyscy samorządowcy niższego szczebla zwracają się z prośbą do parlamentarzystów i osób decyzyjnych. Wiemy, że pozyskanie tak dużych środków z punktu widzenia lokalnych samorządów jest niemożliwe - mówił z kolei Jerzy Krawczyk, radny gminy Mielec reprezentujący społeczny komitet, który opowiada się za budową nowego mostu.
- Koncepcja z budową drogi od Piątkowca do Osiedla Rzochów znakomicie wpisywałaby się w planowane włączenie do autostrady chociażby dla mieszkańców gmin Wadowice Górne czy Radomyśl Wielki. Trzeba też wspomnieć, że na osiedlu Rzochów jest też Strefa B i celowym by było jej skomunikowanie - dodawał.
- Finansowanie realizacji tego mostu nie będzie możliwe z tej perspektywy finansowej, bo ona się kończy w 2027 roku i wiemy już, co będziemy z tego robić - wracał do tematu finansowania marszałek Władysław Ortyl. - Będziemy to finansować potencjalnie ze środków europejskich, chociaż te środki na drogi się kurczą. Druga sprawa jest taka, czy będą podobnego charaktery projekty, jak do tej pory - dodawał.
- Skupmy się wokół Mielca - apelował z kolei Zbigniew Tymuła, kierownik Rejonu Dróg Wojewódzkich w Mielcu, radny powiatowy i były starosta.
- Rekomenduję, żebyśmy poszli na ulicę Witosa. Jest tam odcinek około 7 kilometrów 480 metrów i domykamy się do Mielca. Ten most ma łączyć Mielec. Niech ludzie budujący się pod Mielcem korzystają z tej obwodnicy. Jeżeli pójdziemy dalej, to ci ludzie nie będą jechali z Kiełkowa czy którejś miejscowości do Przecławia i wracać do Mielca, ale jeśli to będzie w połowie drogi (jak w przypadku wariantu z ul. Witosa) to wszyscy będą z tej obwodnicy korzystać - przekonywał Tymuła.
Jego zdaniem budowa takiego odcinka drogi z mostem to dzisiaj koszt około 100 milionów zł.
Podobnego zdania był przewodniczący rady gminy Mielec Bogdan Cygan. - Zgubiliśmy tu po drodze tych najważniejszych, czyli mieszkańców. Zaczęliśmy się rozjeżdżać o autostradach, a ja byłem na spotkaniu z mieszkańcami i wszyscy mówią wprost: most jest nam potrzebny, żeby żyć, a nie żeby jeździć na wycieczki. Jeździmy codziennie do pracy, do szkoły i oczekujemy, żeby to było blisko - mówił Cygan.
- Zastanawiam się, dla kogo miałaby być obwodnica przez polder zalewowy, bo na pewno nie dla mieszkańców. Nikt nie będzie jechał z Książnic do Rzochowa i wracał potem w stronę Mielca. Bez sensu - komentował, dodając, że „nie wspomina już o kosztach”. Te w przypadku wariantu „Rzochów” są kilkukrotnie wyższe - idące w setki milionów zł.
Kolejną obawą mieszkańców okolic Książnic ma być powstanie co najmniej dwóch żwirowni na polderze zalewowym. Jak wskazywał Bogdan Cygan, wówczas droga przez Podleszany - obecnie remontowana - zostałaby błyskawicznie zniszczona, bo szacuje się, że dziennie przejeżdżałoby nią kilkadziesiąt ciężarówek o wadze nawet 50 ton. Jak podkreślał, ani droga, ani tym bardziej domy stojące przy drodze nie są na to przygotowane. - Te domy tego nie wytrzymają - mówił jednoznacznie opowiadając się za budową mostu na wysokości ulicy Witosa w Mielcu.
Dzisiaj jest zdecydowanie zbyt wcześnie, by mówić o wyborze konkretnego wariantu. Do tej decyzji mają właśnie doprowadzić prace zespołu roboczego, które pokażą nie tylko „idee” konkretnego rozwiązania, ale przede wszystkim konkrety, wyliczenia i szacunki oparte na twardych danych.
Faktem jest, że nie można obecnie wykluczyć żadnego rozwiązania. Z jednej strony budowa znacznie dłuższego i bardziej kosztownego odcinka drogi przez polder zalewowy - na wysokości Osiedla Rzochów daje większe możliwości rozwojowe i oddala ciężki ruch od miasta, z drugiej jednak strony padają argumenty, że taki most będzie „dla nikogo”, mieszkańcy nie będą z niego korzystać.
Nie bez racji jest też argument, że plan budowy mostu na wysokości ul. Witosa spotka się z olbrzymimi protestami społecznymi, bo na Osiedlu Wojsław nikt takiej inwestycji się nie spodziewał, a to wywoła apele o odsunięcie mostu jak najdalej. Gdyby z kolei „przesunąć” most aż do Rzemienia, korzyść dla Mielca może okazać się znikoma.
Idee to jedno, a na końcu mogą zdecydować po prostu pieniądze. Zwracał na to uwagę marszałek Władysław Ortyl mówiąc, że daną koncepcję trzeba rozważać z uwzględnieniem potencjalnego źródła finansowania. Faktem jest, że droga przez polder zalewowy na potężnych filarach to wydatek trudny do określenia, ale z pewnością sięgający kilkuset milionów zł.
I tu finanse mogą zaważyć za rozwiązaniem skromniejszym, bo „rzucone” przez Zbigniewa Tymułę „100 mln zł” mogą okazać się „cenową okazją”. Gorzej, jeśli znów się okaże, że „chytry dwa razy traci” i most przy Witosa będzie rozwiązaniem na „tu i teraz”, a nie na kolejne dekady.