• Kiedy lek. Alicja Krejcz, ordynator Oddziału Dziecięcego, wspomniała dr Jolancie Witek, katechetce i polonistce oraz siostrze Luizie, Służebnicy Ducha Świętego z mieleckiej Parafii Ducha Świętego o tym, że szuka kogoś uzdolnionego plastycznie, nie spodziewała się takiej odpowiedzi.
• W ramach jałmużny, co podkreśliły siostra Luiza i pani Jolanta, zdecydowały się same zupełnie odmienić oddział. Siostra Luiza przez wiele godzin, niestrudzenie malowała obrazki, używając materiałów plastycznych zakupionych przez dr Jolantę Witek. I efekt olśniewa!
• - Cieszę się, że dzięki zaangażowaniu tak wspaniałych przyjaciółek oddziału udało się go odmienić, a dzieci są zachwycone - przyznaje Paweł Pazdan, dyrektor mieleckiego szpitala.
[FOTORELACJA]10322[/FOTORELACJA]
- Oddział Dziecięcy leczy małych pacjentów, dla których pobyt w nowym miejscu, na dodatek zbiegający się z czasie z bólem i lękiem, potrafi być wielkim stresem. Dziś już oczywiście rodzice mogą być przy dzieciach w szpitalu, odwiedzać je, kiedy tylko chcą, ale mimo to zależy nam na tym, aby najmłodsi czuli tu dobrą energię, byli otoczeni kolorami, radosnymi wizerunkami swoich ulubieńców - podkreśla ordynator Alicja Krejcz.
- Po odmalowaniu ścian na jeden kolor, oddział był oczywiście odświeżony i czysty, ale z doświadczenia wiedzieliśmy, że dzieci bardzo zwracają uwagę na wystrój sal i jednolity kolor dla nich to nie to - dodaje.
- Personel był pod ogromnym wrażeniem zaangażowania siostry Luizy, która nie potrzebowała nawet szkiców czy projektu. Spontanicznie planowała wygląd poszczególnych ścian, a potem chwytała za pędzle i oddział zmieniał się dosłownie w oczach - przekazuje Aneta Dyka-Urbańska, rzecznik prasowy mieleckiego szpitala.
- Proponowaliśmy pomoc, oczywiście zapłatę chociaż za materiały, ale siostra Luiza i dr Jolanta nie chciały nawet o tym słyszeć, dziękując nam za możliwość ofiarowania jałmużny, co było dla nas bardzo piękne i poruszające - przyznała wdzięczna ordynator.
Bardzo docenia także wkład firm, które postanowiły pomóc oddziałowi w realizacji celu, jakim jest dostosowanie sal do potrzeb dzieci. - Firmy Kirchhoff, MPGK i Gumotiv przekazały pieniądze, PZL Sikorsky wyposażył świetlicę, a Mead Johnson zakupił farby, ale te ścienne i rolety do okien - dziękując wymienia lek. Alicja Krejcz.
Tę pomoc docenia także Paweł Pazdan, dyrektor szpitala. - Zarządzając szpitalem publicznym zawsze ma się określone i zwykle zbyt małe możliwości finansowe na renowacje. W pierwszej kolejności ważne jest to podstawowe odnowienie pomieszczeń, a realizacja projektów artystycznych to zawsze jednak coś szczególnego. Tym bardziej cieszę się, że dzięki zaangażowaniu tak wspaniałych przyjaciółek oddziału udało się go odmienić, a dzieci są zachwycone - zaznacza dyrektor.
- Wszystkie obrazki mi się bardzo podobają, one tworzą taki fajny, wesoły klimat, to jest dla mnie bardzo ważne. Ja lubię takie dynamiczne kolory, energetyczne miejsca - chwalił Antoś, który w trakcie hospitalizacji często spędzał czas z mamą na świetlicy.