AZS AWF: Łukasz Adamiuk, Wiktor Kwiatkowski – Serhii Chepyha 1 (1), Franciszek Wierzbicki 1, Olaf Trela 3, Szymon Koc 6, Julian Reszczyński 2, Wiktor Wójcik 3, łukasz kandora, Mikołaj Rodak 2, Bartosz Andrzejewski 1, Dominik Antoniak 2, Filip Burzyński, Filip Lewalski 1 (1), Olaf Wojnecki.
Trener: Marcin Stefaniec.
Karne: 2/2.
Kary: 6 min (Koc – 2 min oraz Kandora – 4 min).
Czerwona kartka: Łukasz Kandora – 48 min – za atak na przeciwnika w wyskoku.
STAL: Dawid Dekarz, Nikodem Błażejewski – Jakub Janus 1, Przemysław Mrozowicz, Dawid Ruhnke 2, Mikołaj Kotliński 5 (2), Jakub Tokarz 2, Dzianis Valyntau 6 (2), Filip Stefani 4 (2), Jakub Sikora 2, Daniel Osmola 1, Marcin Głuszczenko 1, Szymon Światłowski 5, Krystian Marchewka, Aleh Tarasevich 2.
Trener: Robert Lis.
Karne: 6/6.
Kary: 14 min (Stefani – 2 min oraz Mrozowicz, Ruhnke, Tarasevich – po 4 min).
Czerwona kartka: Aleh Tarasevich – 45 min, za atak przecwnika w twarz.
Sędziowali: Grzegorz Młyński (Zwoleń), Dariusz Żak (Radom).
Delegat ZPRP: Dariusz Mroczkowski (Sierpc).
Widzów: 438.
Nie doszło do cudu w Białej-Podlaskiej. Pogrążony, bardzo niespodziewanie, w kryzysie AWF tylko przez kilka chwil był w stanie bić się skutecznie z mieleckim liderem Ligi Centralnej. Akademicy zupełnie nie przypominali zespołu z poprzedniego sezonu, gdy rywalizowali w czołówce.
Koniecznie chcieli ze Stalą zapunktować, by odsuwać się od miejsca spadkowego, ale zwyczajnie nie wiedzieli, jak to zrobić.
Już w 8. minucie mielczanie wygrywali 5:2, AZS-owi jeszcze udało się dojść na 4:5 w 12. minucie, ale od tego momentu przewaga Stali rosła. W 19. minucie zrobiło się 10:6, wówczas też zobaczyliśmy fizyczny pojedynek doświadczonego kołowego Akademików Łukasza Kandory, który przed laty grał też w Mielcu, z defensorem Stali Przemysławem Mrozowiczem.
O wiele młodszy zawodnik Stali huknął Kandorą o parkiet wyraźnie pokazując, że nie ustąpi miejsca rutyniarzowi z AZS. Na dłuższy czas Kandora wówczas zniknął z radarów, a gdy wrócił to szybko zaliczył czerwoną kartkę za atak na ciało rzucającego z powietrza szczypiornisty z Mielca.
Wcześniej w podobnych okolicznościach parkiet opuścił też obrotowy Stali Aleh Tarasevich, który trafił w twarz szarżującego rywala.
Takich twardych starć w tym meczu nie brakowało, co pokazywało, że gospodarze nie chcieli godzić się z wysoką porażką… ale nie mieli wyjścia, byli wyraźnie słabsi.
W mieleckiej ekipie słowa pochwały zbierali szczególnie bramkarz Nikodem Błażejewski i rozgrywający Dzianis Valytnsau, który to zagrał zawody niemal idealne.
Stal umacnia się na pozycji lidera i szykuje do pierwszego ligowego meczu w 2025 roku w Mielcu. W sobotę 22 lutego o 17:00 mielczanie podejmą Grunwald Poznań – dotychczas jedyny zespół w tym sezonie, który zdołał wyszarpać punkt w starciu z ciągle niepokonanymi mielczanami.
[CGK]3040[/CGK]
Więcej informacji wkrótce.