[FOTORELACJANOWA]13308[/FOTORELACJANOWA]
Czerwona kartka:
Rafał Przybylski (Stal) – 29 min, za faul.
Jakub Adamski (Chrobry) – 33 min, za uderzenie w twarz.
Stal zaczęła mecz od twardej obrony i kapitalnej postawy w bramce Zeljko Kosiny. To pozwoliło na przewagę 5:3 w 11 minucie. Już w 13 minucie drugą karę dwóch minut zobaczył Mrozowicz, jeden z podstawowych mieleckich defensorów. Mimo gry w osłabieniu Stalowcy zdołali – po karnym – odskoczyć na 8:5 w 15 minucie.
Kolejna parada mieleckiego golkipera i wejście między defensywę Tokarza oznaczało wynik 9:5 i czas dla trenera gości w 16 minucie. Niestety, kolejne trzy rzuty mielczan nie trafiły do siatki, a goście wyszarpali dwa rzuty karne i w 19 minucie złapali kontakt 9:8. Kilkadziesiąt sekund później był remis 9:9, a Stal miała przecież okazję, by wygrywać 10:5.
Do pewnej normy sytuacja wróciła w 22 minucie, gdy po bramce z koła było 12:9. Rotem Segal bombą z drugiej linii zapisał rezultat 13:10 w 23 minucie.
Trzy minuty później zakotłowało się na parkiecie po sędziowskiej decyzji o rzucie karnym dla Stali. Chrobry mocno protestował, ale arbitrzy decyzji nie zmienili. Valyntsau trafił z siedmiu metrów i Stal wyszła na przewagę 15:10.
W 29 minucie za przypadkowy faul czerwoną kartkę zobaczył rozgrywający Stali Rafał Przybylski. Żółty kartonik za protesty zobaczył trener Stali Rafał Lis. Mielec wówczas prowadził 15:12.
Kilkanaście sekund później sędziowie przemilczeli uderzenie w twarz jednego z mieleckich rozgrywających. Powinna być czerwona kartka, Chrobry został na parkiecie w komplecie. Na przerwie były jednak trzy oczka przewagi Stali, chociaż ta kadrowo schodziła do szatni mocno osłabiona – grakiem Przybylskiego i zagrożeniem wykluczenia Mrozowicza.
W 39 minucie, po dwóch zepsutych akcjach Chrobry zdołał znów złapać kontakt 20:19. Na ten fakt przerwą na żądanie zareagował trener Lis. Po przerwie jednak Stalowcy nie zakończyli swojej próby rzutem i zapachniało remisem.
Był to słaby moment meczu, Stal złapała kryzys i Chrobry zresetował rezultat remis 20:20 w 43 minucie. Spory kryzys mieli też arbitrzy, którzy w osłupienie wprowadzali na zmianę obie ekipy.
Nie tylko mielecka defensywa zaczęła przeciekać, ale goście w tym elemencie podnieśli swoją dyspozycję i po rzucie do pustej bramki w 46 minucie objęli prowadzenie 22:21. A to oznaczało znów nerwową końcówkę.
Kolejne błędy gospodarzy w ofensywie, tym razem przy dograniu do kołowego, pozwoliły Chrobremu na przewagę 24:22. Goście, chociaż byli wielkim faworytem, żyli w tym meczu wyłącznie z mieleckich błędów, momentami zbyt prostych jak na ten poziom.
Nie udawało się Stali przebijać do pierwszej linii, to zareagowali dwoma bombami z dystansu. I w 51 minucie był remis 24:24. W 52 minucie, przy podwójnym osłabieniu, rzut karny odbił Kozina. Stal jednak nie zdołała w takiej sytuacji odzyskać prowadzenia, ale też wystraszyli się goście, bo o czas poprosił ich szkoleniowiec.
Na cztery minuty przed syreną środkiem ruszył Segal i wywalczył rzut karny. Nie pomylił się Valyntsau i Stal odzyskała prowadzenie 27:26! Rzut Chrobrego wylądował na słupku, Sanek wbił się rzutem przy słupku i zrobiło się 28:26.
Wróciła twarda mielecka defensywa i Głogów znów nie rzucił. Kolejny kontakt Chrobry złapał na 40 sekund, Stal zgubiła piłkę na 5 sekund i ostatnią szanse na remis dostał Chrobry. Po potężnym zamieszaniu gra została wznowiona pod bramką przyjezdnych, którzy jednak się pogubili i trzy punkty zostały w Mielcu!
Więcej informacji wkrótce.
Przemysław Cynkier [email protected]