Zamknij

Grzegorz Lato o swoim muralu i Stali w ekstraklasie

08:15, 21.03.2024 PC Aktualizacja: 12:59, 22.03.2024

• - Górny obraz to jest młodość, lata młodzieńcze, a te na dole to już koniec mojej kariery. Bardzo dobrze to zrobili – tak Grzegorz Lato ocenił mural przy ulicy Kusocińskiego 15 w Mielcu, którego jest bohaterem.

• Mural legendarnego napastnika Stali Mielec i reprezentacji Polski powstał z inicjatywy firmy STS i duetu artystycznego Czary Mury z okazji 50-tej rocznicy zdobycie przez Grzegorza Lato tytułu króla strzelców piłkarskich Mistrzostw Świata 1974.

• Przy okazji wtorkowego odsłonięcia muralu krótko rozmawialiśmy Grzegorzem Lato.

[FOTORELACJA]10992[/FOTORELACJA]

- Jakie są pierwsze Pana wrażenia po obejrzeniu muralu, widział Pan go już wcześniej w trakcie produkcji?

- Mural widziałem gotowy także w poniedziałek, jak tylko przyjechałem do Mielca to chciałem zobaczyć, jak to wygląda. Ja ten projekt widziałem też dużo wcześniej i zaakceptowałem go. Trzeba powiedzieć, że mi się podoba. Nie ukrywam, że tak patrząc, górny obraz to jest młodość, lata młodzieńcze, a te na dole to już koniec mojej kariery. Bardzo dobrze to zrobili.

- Mural powstał przy ulicy Kusocińskiego 15. Pan w tej okolicy mieszkał?

- Tak, mieszkałem tutaj w bloku numer 19, dwa bloki dalej.

- I jak się mieszkało wtedy przy samym stadionie?

- Gdy miałem być na stadionie przykładowo o 10:00, to wychodziło się za 5 i punkt 10:00 byłem w szatni. 

- Mija 50 lat od Mistrzostw Świata 1974. Mamy początek roku, a te wspomnienia już są bardzo mocno żywe.

-  50 lat jeszcze nie minęło, dopiero w lipcu będzie równe 50 lat. W tym okresie, właśnie przygotowywaliśmy się do mundialu 1974 roku. Ale tak, wkrótce będzie mijało 50 lat od jednego z największych sukcesów polskiej reprezentacji, opartych wcześniejszym złotym medalem olimpijskim w 1972 roku. 

Nie ukrywam, że ciągle wracamy do lat 70-tych. Potem w 1976 roku była Olimpiada, a 1978 roku Mistrzostwa Świata i piąte miejsce w Argentynie. Antoni Piechniczek w 1982 roku powtórzył sukces na Mistrzostwach Świata, gdzie zdobyliśmy też trzecie miejsce. 
Lata lecą. Jak patrzę na siebie, to jak miałem 16 lat to chciałem mieć 18, żeby już być tym dorosłym i mieć ten dowód.  A jak się obudziłem to… miałem żonę i dwójkę dzieci. 

- Zgodzi się Pan z taką tezą, że największe sukcesy w reprezentacji Polski to są te czasy, kiedy największe sukcesy odnosiła Stal Mielec? Że to się jakoś połączyło?

- Tak, połączyło się. Dlatego też wspomniałem przy muralu o swoich kolegach, z którymi grałem. To: Zygmunt Kukla, Henio Kasperczak, Jan Domarski, Włodek Gąsior, Witek Karaś, Marian Kosiński. To była cała plejada piłkarzy, gdzie w tych latach 70-tych Stal Mielec rządziła. 
Chociaż raz nas Polski Związek Piłki Nożnej oszukał, bo zawiesił rozgrywki i uznał, że do meczów pucharowych w Europie wystartowała Legia, która później po zakończeniu znalazła się na piątym miejscu, a my wicemistrzowie Polski nie graliśmy w żadnych pucharach. A inne federacje zrobiły tak, że zostawiły wolne miejsce, że jak ktoś je zajmie to podadzą zaraz po zakończeniu po Mistrzostwach Świata. 

- O co dzisiaj gra Stal Mielec?

- Dzisiaj Stal Mielec gra przede wszystkim o spokojny byt w ekstraklasie. Nie ukrywam, że ostatnie wyniki są bardzo pozytywne. Wygrywają u siebie te mecze, ostatnio zremisowali z Zagłębiem na wyjeździe, teraz mają bardzo ciężki mecz z Lechem Poznań. 
Trzymam za chłopaków kciuki. Są w takim bezpiecznym środku tabeli. Zostało im raptem dziewięć meczów do końca. A ci na dole tabeli też między sobą grają, tam będzie bój do końca.

- Długo czekaliśmy na taki moment, żeby Stal tak spokojnie w Ekstraklasie sobie radziła. Spodziewał się Pan, że doczeka takiego momentu?

- Zawsze trzymam kciuki za chłopaków. Ale po ostatnich wygranych u siebie meczach z Puszczą i ŁKS, tam jest około 12 punktów różnicy nad strefą spadkową. 12 punktów to jest cztery mecze, a zostało dziewięć. Spokój.

- Wracają do muralu. Wzruszająca była uroczystość jego odsłonięcia?

- Tak, teraz tak stanąłem przed tym muralem i tak przypomniałem sobie swoich kolegów z którymi grałem w reprezentacji. Niektórych dziś już nie ma np. Kazia Dejny. Niektórzy odchodzą i trzeba zdać sobie z tego sprawę. 

Ale wróciły do mnie te młodzieńcze lata, nawet wróciły te lata jak grałem w juniorach. Trener Gajewski wpuszczał mnie od czasu do czasu w trzeciej lidze. Później lata 70-te i wspaniałe sukcesy Stali Mielec. 

Trzeba powiedzieć, że kiedyś klub Stal Mielec był potęgą sportową w naszym kraju: pierwsza liga piłki nożnej, pierwsza liga siatkówki, pierwsza liga piłki ręcznej, pierwsza liga lekkoatletyki, a jeszcze była pierwsza liga kobiet w siatkówce. 

Był to klub wielosekcyjny, który miał bardzo możnego sponsora WSK i dyrektora Ryczaja, który był całym mózgiem. Wybudowali stadion i powstało to co powstało.

[CGK]2206[/CGK]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%