Zamknij

Mielczanin z sukcesem na międzynarodowym rajdzie przygodowym w Hiszpanii [FOTO]

Kamila Bik Kamila Bik 00:11, 31.07.2025 Aktualizacja: 14:45, 31.07.2025

Polski zespół w składzie: Justyna Frączek, Paweł Dybek (Mielec), Krzysztof Mański i Łukasz Drewniak, zajął 2. miejsce w tegorocznej edycji Raid Gallaecia – etapowego rajdu przygodowego rozgrywanego w północno-zachodniej Hiszpanii. Zawody należą do prestiżowego cyklu Adventure Racing World Series (ARWS) i są uznawane za jedne z najbardziej wymagających tego typu wydarzeń w Europie.

Trasa rajdu liczyła ponad 450 km przy ok. 14 000 metrów przewyższenia. Zawodnicy poruszali się samodzielnie, jedynie z mapą i kompasem, bez wsparcia z zewnątrz. W ramach rywalizacji musieli pokonać m.in.:

  • 280 km jazdy na rowerze górskim,
  • 135 km trekkingu,
  • 40 km spływu kajakowego,
  • oraz wymagający odcinek canyoningowy.

[FOTORELACJANOWA]13099[/FOTORELACJANOWA]

Zespół ukończył trasę w czasie 81 godzin, śpiąc w tym czasie mniej niż 2 godziny – głównie na trasie, raz podczas 125-kilometrowego etapu rowerowego i raz w trakcie trekkingu w Portugalii. Na punktach przepakunkowych odpoczynek był niemal niemożliwy ze względu na wysokie tempo i presję rywalizacji.

Już na pierwszym etapie trekkingowym drużyna popełniła błąd nawigacyjny, który kosztował ich ponad 30 minut marszu przez gęste i kolczaste zarośla. Problematyczne okazały się także mapy – wiele oznaczeń nie pokrywało się z rzeczywistością, a część szlaków była nieprzejezdna. Dodatkowym utrudnieniem były awarie sprzętu – opony bez mleka uszczelniającego nie wytrzymały trudnych warunków.

Najbardziej wymagającym, a zarazem malowniczym odcinkiem był trekking w rejonie Parku Narodowego Peneda-Gerês w Portugalii, gdzie zlokalizowano jeden z przepaków – w miejscowości Castro Laboreiro. Zawodnicy musieli poruszać się po surowym terenie, bez ścieżek, wśród charakterystycznych granitowych formacji skalnych, przy bardzo trudnej orientacji.

Paweł Dybek, który wrócił do rajdów po latach, tak wspomina to doświadczenie.
– Wróciłem właśnie z czterodniowego rajdu przygodowego z Hiszpanii, co najmniej 5 kg lżejszy, który na długo zostanie w pamięci! Wystartowaliśmy w czteroosobowym zespole zawodników z Krakowa, Mielca i Żor. Całość – prawie 500 km – przebiegała w górach Hiszpanii i Portugalii. Etapy obejmowały kajaki, rowery, bieganie z mapą i ciekawe zadania specjalne, w tym canyoning. Wszystko to złożyło się na niesamowitą przygodę. Było egzotycznie, ciężko, ale przede wszystkim – nieprzewidywalnie.


W czasie 82 godzin spędzonych na trasie spaliśmy niecałe 2 godziny. Dość szybko objęliśmy drugą pozycję i udało się ją utrzymać do samego końca. Bardzo się cieszymy – to jeden z naszych większych sukcesów międzynarodowych, w znakomitej stawce zespołów z całego świata.
Teraz rozpoczynamy przygotowania do kolejnego wyzwania – Mistrzostw Europy w Rajdach Przygodowych w Finlandii. Trzeba będzie popracować nad pływaniem na otwartych wodach.

Anna Dybek-Skucińska, siostra Pawła, komentuje sukces drużyny z podziwem. – To pasjonaci, którzy sami dbają o każdy szczegół przygotowań – zarówno sprzętowo, jak i fizycznie. Nie mają sztabu trenerów, a mimo to rywalizują jak profesjonaliści. To naprawdę robi wrażenie.
– To osoby, które świetnie się uzupełniają – każda ma mocne strony w jakimś obszarze. No i oczywiście – zgodnie z zasadami rajdów AR – w zespole zawsze musi być przynajmniej jedna kobieta. Justyna była znakomita.
– Paweł wrócił do rajdów przygodowych, które były jego pasją w młodości. W ostatnich latach częściej startował z Magdą w biegach, ale widać, że duch rywalizacji pozostał.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%