Janusz Bik. Fot. Kacper Strykowski / hej.mielec.pl
- Nie można ograniczać kadencyjności. A jeśli już coś takiego robimy to poprosiłbym państwa posłów i senatorów, żeby zaczęli od siebie, pokazali, że faktycznie to jest dobra droga - mówi Janusz Bik, szef mieleckich struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego komentując inicjatywę tego ugrupowania dotyczącą zniesienia obecnego ograniczenia - dwukadencyjności dla wójtów, burmistrzów i prezydentów.
Projekt ustawy znoszącej dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast już przed kilkoma tygodniami przeszedł pierwsze czytanie w Sejmie i został skierowany do dalszych prac. Jak podkreślają politycy tego ugrupowania, „to ważny krok w stronę przywrócenia pełni wolności wyboru obywatelom i wspólnotom lokalnym”.
- Naszym podstawowym prawem wolności jest prawo do mówienia, mieszkania, wyboru. Nie możemy ograniczać prawa do wyboru mieszkańcom, bo o to walczyliśmy przez tyle lat - komentuje tę inicjatywę szef mieleckich struktur PSL Janusz Bik.
- Powinnismy sami wybierać radnego, wójta, burmistrza, prezydenta, bo wiemy, jak ten wójt, prezydent czy burmistrz pracuje, jak troszczy się o mieszkańców i w jakim kierunku samorząd idzie. To mieszkańcy powinni decydować - podkreśla.
- Nie można ograniczać kadencyjności. A jeśli już coś takiego robimy to poprosiłbym państwa posłów i senatorów, żeby zaczęli od siebie, pokazali, że faktycznie to jest dobra droga. Wrzucanie komuś czegoś takiego, mówienie o jakichś układach, to jest zły kierunek. Mieszkańcy wiedzą, czy dana osoba wywiązała się z obietnic, zrealizowała program i oddają głos - powiedział w studiu hej.mielec.pl.
Jak dodał, „ograniczanie kadencyjności jest niepotrzebne, a jeśli już, bo możemy mówić o pewnym kompromisie, to prosta rzecz: od sołtysa do prezydenta - dwie albo trzy kadencje i niech wszyscy wiedzą, że wszystkich traktujemy równo”.
Janusz Bik na przykładzie reformy oświaty w Gminie Padew Narodowa pokazuje, jak ważne jest branie odpowiedzialności za potrzebne, ważne decyzje, które przynoszą efekty w perspektywie lat. - Ta reforma trwała 15 lat. Polegała na tym, że skupiliśmy oświatę w dwóch budynkach. Kiedy przychodzi efekt takiej restrukturyzacji szkół? Na pewno nie w pierwszej kadencji. Może w drugiej, a w trzeciej ludzie to już widzą. To jest branie odpowiedzialności za samorząd - powiedział.
- Boje się, że wójtowie czy radni, gdyby była taka kadencyjność, czy braliby odpowiedzialność za trudne wyzwania, a trzeba to robić, bo rządzenie to podejmowane czasem trudnych decyzji. Jeżeli zabraknie decyzyjności to samorząd idzie w bardzo złym kierunku - dodał.
Redakcja hej.mielec.pl [email protected]