Siatkówka, 1 liga
SPS Stal Mielec - Astora Płomień Sosnowiec 3:2 (25:23, 25:16, 25:27, 24:26, 15:8)
SPS Stal Mielec: Hanna Łukasiewicz, Paulina Stroiwąs, Katarzyna Żabińska, Katarzyna Bryda, Aleksandra Stachowicz, Marta Duda, Olga Samul - Łucja Laskowska, Dominika Mras, Patrycja Wardęga
Trener: Agnieszka Rabka
Astora Płomień Sosnowiec: Magdalena Trojnar, Martyna Kołodziej, Aleksandra Buczek, Patrycja Patoń, Nikola Abramajtys, Monika Kawa - Maja Grodzka, Agnieszka Czerwińska, Inez Pfeifer-Jucha, Maja Bodzęta, Maria Woźniczka, Anna Bartyzel
Trener: Krzysztof Zabielny
MVP: Katarzyna Bryda
[FOTORELACJA]8325[/FOTORELACJA]
Mielczanki dobrze zaczęły to spotkanie i szybko wyszły na prowadzenie 6:3. Wtedy jednak do gry zmobilizował się zespół z Sosnowca i na tablicy wyników pojawił się rezultat 7:7. Od tego momentu oba zespoły grały równo, choć to Stali udawało się wypracowywać dwu, trzypunktową przewagę, którą po chwili gospodynie traciły.
Przy remisie 15:15 pod siatką zrobiło się nerwowo. Punktowały jednak Hanna Łukasiewicz i Katarzyna Bryda. Pojawiały się też błędy. Płomień Sosnowiec zdołał doprowadzić jeszcze do wyniku 21:20, potem jednak omijając blok punkt zdobyła Bryda. Set zakończyła pomyłka byłej zawodniczki Stali Inez Pfeifer-Juchy, która zaserwowała w siatkę. Pierwsza partia zakończyła się wynikiem 25:23.
Początek drugiej partii to skuteczniejsza gra gości. To zespół Astory zdobył prowadzenie 7:5. Na szczęście dla mielczanek, rywalki często się myliły - najpierw zaatakowały w out, później pogubiły się w obronie. Nie dość, że Stal zremisowała, to jeszcze zaczęła budować przewagę. Mielczanki wypracowały wynik 15:10, straciły jednak koncentrację i pozwoliły zbliżyć się rywalkom na dwa punkty. Reagowała Agnieszka Rabka. Po wziętym przez trener czasie, SPS Stal grała bardziej zecydowanie. Pomogła zagrywka Katarzyny Żabińskiej, mielczanki były też skuteczne w ataku. Seta zakończył pojedynczy blok Pauliny Stroiwąs. Partię tę gospodynie wygrały do 16.
Kolejny set to początkowa dominacja mielczanek. Punktowała Żabińska i Duda, a rywalki nie mogły odpowiedzieć skutecznym atakiem. Przy stanie 8:3 o czas poprosił trener Krzysztof Zabielny, jednak na niewiele się to zdało. SPS Stal prowadziła najpierw 11:5, później tablica wyników wskazywała rezultat 14:9. Agnieszka Rabka postanowiła też wprowadzić rezerwowe zawodniczki.
I w tym momencie mielczanki stanęły, zaczęły popełniać błędy, które bezlitośnie wykorzystał zespół gości. Na nic zdała się siedmiopunktowa przewaga. Trener SPS Stali reagowała przy stanie 21:16, ale bezskutecznie, bo drużyna z Sosnowca systematycznie odrabiała straty doprowadzając do remisu 24:24. Widać było nerwową grę gospodyń, co zaskutowało przegraną 25:27.
Czwarty set to gra błędów po obu stronach. Żadna z drużyn nie zdołała wypracować znaczącej przewagi. Najpierw prowadziła Stal 7:6, by chwilę później tablica wyników pokazała rezultat 9:11. Oba zespoły myliły się w zagrywce posyłając piłki w siatkę lub na aut. Mielczanki miały szasnę zakończyć tę partię wygraną, jednak przy rezultacie 24:23 SPS Stal posłała piłkę poza linię, w kolejnej akcji sędziowie zdecydowali, że autowy atak Sosnowca przeszedł po mieleckim bloku. Drużyna gości wykorzystała nerwową sytuację i zakończyła set na swoją korzyść wygrywając do 24.
Na piątego seta mielczanki wyszły mocno zmotywowane i od początku do końca prowadziły grę. Skutecznie grały Duda i Bryda. Po udanym ataku Hanny Łukasiewcz na 9:4 o czas poprosił trener gości. To jednak nie pomogło w grze jego podopiecznych. Dwukrotnie skutecznym atakiem popisała się za to Paulina Stroiwąs. Zespół SPS Stali nie dał już sobie wyrwać zwycięstwa i piątego seta mielczanki zakończyły wynikiem 15:8.
- Był to bardzo ciężki mecz. Spotkały się dwie drużyny ze szczytu tabeli. Przed tym meczem byłyśmy bardzo podbudowane i chciałyśmy pokazać, że jesteśmy lepszym zespołem. Udowodniłyśmy to w dwóch pierwszych setach i po części w trzecim. Niestety końcówka pokazała coś innego, następny set przegrany, no i walka od nowa w tie-breaku - mówiła Katarzyna Bryda. - Dzięki Bogu, że to wygrałyśmy, bo przez własne błędy przegrałybyśmy mecz, który był dla nas bardzo ważny. Oddaję tu rywalkom szacunek za to, że walczyły do końca.
- Siatkówka damska chyba jest taka jak w powiedzeniu „kobieta zmienną jest”, było trochę zmian, chciałyśmy popróbować pograć dziewczynami i niestety nie udało nam się tego wykorzystać - przyznaje.
O waleczności zespołu z Sosnowca mówiła też Agnieszka Rabka. - Kibice widząc wynik trzeciego seta 21:13 pomyśleli, że mecz jest łatwo i gładko wygrany 3:0. I nie tylko oni, bo większość z nas tak myślała. Natomiast Sosnowiec wykazał się dużą walecznością, chęcią wygranej i udało im się wywieźć z Mielca jeden punkt - powiedziała po spotkaniu. - Analizowaliśmy spotkania Sosnowca i było widać, że to bardzo waleczny i mocny zespół.
Jan12:26, 25.10.2020
Prowadzić 24-18 i przegrać !!!! Będzie bardziej bolało gdy na końcu sezonu braknie tego straconego punktu!!! Drużyna 10 osobowa w I lidze trąci amatorką!! Nie ma kim robić zmiany ,kto ma pojęcie o siatkówce wie jaki to urazogenny sport!! Trzeba się modlić żeby nie przydażyła się kontuzja bo kto zagra??
dario12:32, 25.10.2020
Przestałem oglądać po porażce w 3 secie. Poziom był dramatyczny ani przyjęcia ani ataku. Ot taka amatorska siatkówka na podwórku.
Lolo15:31, 25.10.2020
Teraz się mozna odstresowac i zobaczyć profesjonalizm FKS gra z Rakowem
Sory06:48, 26.10.2020
Sory ale kiepski ten zespół mielecki. Dużo się im udaje a żadnego pomysły na ciekawa grę. Ale na I ligę ok
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu hej.mielec.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
0 1
W tamtym sezonie było super 15 zawodniczek pełna profeska połowa nadawała się do klaskania
4 0
Pojęcie o siatkówce ma tylko warzecha. Nikt inny i proszę się tu nie udzielać