Zamknij

Jak zmieniła nas pandemia

12:48, 09.07.2020 artykuł sponsorowany Aktualizacja: 13:04, 09.07.2020

Pandemia wciąż trwa, jednak wiele osób zauważyło, że wpłynęła na nasze życie. Najtrudniejsze były dla nas tygodnie całkowitych zakazów i zamknięcia w domu. W tym czasie byliśmy skumulowali w jednym miejscu z rodziną, z którą tak naprawdę wcześniej nie spędzaliśmy razem aż tak dużo czasu. Dla niektórych były to wyjątkowo ciężkie chwile, szczególnie jeśli doświadczyli przemocy, a ucieczka czy szukanie pomocy dla siebie było bardzo utrudnione.  Zmienił się rytm dnia i codziennego funkcjonowania. Doświadczyły tego matki, które zostały ze swoimi dziećmi w domu obarczone nową rolą - nauczycielki albo przewodniczki po wirtualnym świecie nauczania. Wiele mam, z którymi rozmawiam, przyznaje, że nauczanie on-line obnażyło problemy i słabości całego systemu edukacji w Polsce. Szczęśliwi byli ci mieszkający w domach z ogrodami, gdzie mogli odpoczywać i ruszać się na świeżym powietrzu. Najbardziej poszkodowani byli ci, których i tak doświadczył los - niepełnosprawni, samotni rodzice, ludzie starsi i chorzy.

Pandemia na pewno zmieniła nasze podejście do wielu aspektów życia. W naszą bezpieczną codzienność wkradła się niepewność. Już wiemy, że będzie ona nam towarzyszyć, więc uczymy się z nią żyć. Podejmujemy mniej ryzykownych decyzji, zastanawiamy się dwa razy zanim wydamy większą sumę pieniędzy. Oczywiście to również wynik zmian gospodarczych. Jesteśmy ogólnie mówiąc, ostrożniejsi, chociaż w ostatnich tygodniach obserwuję również całkiem przeciwny trend. Wielu z nas wręcz manifestuje, że żadne ryzyko nie istnieje. 

Coraz mniej osób przestrzega zaleceń, już mało kto nosi maseczki. Ulegliśmy powszechnemu złudzeniu, że zagrożenie nas nie dotyczy. Nie ma wątpliwości, że ludzie zarażają się wirusem, jednak nie wierzymy, że też możemy być chorzy. Śmiejemy się z siebie sprzed kilku tygodniu, kiedy to robiliśmy zakupy na zapas i nie wychodziliśmy z domu. Coraz więcej osób wierzy, że wirus nie istnieje, że jest tylko wymysłem mediów albo wrogich systemów. Te same osoby zapominają, że te twierdzenia też pochodzą z mediów np. z Internetu... Ludzie poczuli wolność wraz z poluźnieniem narzuconych nam ograniczeń..., a dowodem na to jest właśnie nieprzestrzeganie zaleceń. To sposób na odzyskanie poczucia kontroli i sprawstwa. Nie lubimy, gdy ktoś nam coś narzuca, drwimy z tych, którzy się podporządkowują.

Czym charakteryzują się osoby, które lepiej poradziły się z utrudnieniami pandemii? Komu łatwiej przetrwać ten trudny czas?

Przede wszystkim pandemia stała się nową normalnością. Prawdopodobnie wirus zostanie z nami na dłużej. Nie wiemy, co będzie za kilka lat i jak będzie wyglądało nasze życie. Najlepiej radzą sobie ci, którzy charakteryzują się łatwością adaptowania się do zmian w środowisku. Czyli ci, którzy dostosowują się do trudności, potrafią przetrwać w trudnych warunkach, są wytrwali, cierpliwi i otwarci na zmiany. Najgorzej znoszą czas pandemii osoby neurotyczne, z wysokim lękiem, z tendencjami do epizodów obniżonego nastroju. Innymi słowy, im lepiej radzimy sobie z trudnymi emocjami, napięciem, stresem, a radzenie sobie w pandemii traktujemy jako zadanie, które trzeba wykonać, tym lepsze nasze samopoczucie i dobrostan. To, co może znacznie utrudnić nasze funkcjonowanie to samotność bądź poczucie osamotnienia czy odrzucenia dość powszechne w tym czasie.

Zmieniły się nasze relacje z ludźmi. Możemy mówić o dwóch tendencjach. Jedną z nich jest zacieśnienie relacji. Staraliśmy się bardziej utrzymać kontakt z osobami, z którymi nie mieszkamy i nie mieliśmy możliwości spotykania się. Chodzi głównie o naszych bliskich mieszkających w innych miastach bądź za granicą. Korzystając z dobrodziejstwa Internetu i mnóstwa aplikacji zbliżyliśmy się do naszych rodziców mieszkających samotnie, do naszego rodzeństwa i przyjaciół. Wystarczyło kilka kliknięć i mogliśmy się spotkać, a ten sposób komunikacji często nie był przez nas wykorzystywany przed epidemią. Jednak w wielu domach zaostrzyły się konflikty i spory pokoleniowe. Zostaliśmy wystawieni na próbę. Bardzo dużo ludzi nie radziło sobie z napięciem i lękiem. Znacząco wzrosła ilość osób korzystających z pomocy ośrodków terapii uzależnień. 

Niektórzy potraktowali kwarantannę jak długo oczekiwany urlop. Wiele osób sięgało wtedy po alkohol i używki. Nie wychodziliśmy do restauracji, na basen czy do kina. Dlatego szukaliśmy domowych rozrywek. Netflix i lampka wina dla wielu osób stała się codziennością... Niemniej jednak, przynajmniej na początku, odpoczęliśmy, zatrzymaliśmy się. Wzięliśmy głęboki oddech. W tym samym czasie otrzymaliśmy możliwość korzystania z kursów on-line, czytania książek, które piętrzą się na stoliku nocnych, gotowania egzotycznych potraw i pieczenia chleba, czyli zajęcia się tym, na co nigdy nie mieliśmy czasu. To był więc także czas na rozwój.

Czy coś z pandemii może być przydatne, gdy wrócimy do normalności?

Na pewno wszystko, czego nauczyliśmy się w tym czasie. Radzenie sobie z nawałem prac domowych naszych dzieci, delegowanie zadań, gospodarowanie pieniędzmi. Myślę, że odkryliśmy wiele cennych umiejętności. Najważniejsze są te, które dotyczą relacji z ludźmi. Jak zwykle pokazaliśmy, że gdy dzieje się źle, potrafimy się zjednoczyć, mówić jednym głosem, dbać o tych, którzy potrzebują naszej pomocy. Warto pielęgnować te wartości, gdy będziemy zapominać o groźnym wirusie.

Ewa Ingram
Pracownia Psychologiczna Relacja
www.pprelacja.pl

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%