Zamknij

Skażenie na Inwestorów: woda nadal tkwi w rowie [FOTO]

Przemysław CynkierPrzemysław Cynkier 22:46, 09.04.2025 Aktualizacja: 14:22, 10.04.2025

Pod koniec stycznia 2025 roku mieszkańcy Mielca byli zaniepokojeni poważnym incydentem ekologicznym. Potok przy ulicy Inwestorów został skażony substancją chemiczną, co wywołało alarm wśród służb. Pomimo dwukrotnej interwencji i kontroli, zatruta ciecz nadal znajduje się w rowie, a Urząd Miejski oczekuje, że sprawca usunie zanieczyszczenia na własny koszt.

[FOTORELACJA]12552[/FOTORELACJA]

Pierwsze zgłoszenie o zanieczyszczeniu potoku Trześń Mała w sąsiedztwie ulicy Inwestorów wpłynęło 27 stycznia 2025 roku. Na miejscu interweniowali strażacy, policja oraz inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ). Wstępne badania wykazały obecność poliakrylonitrylu – substancji stosowanej między innymi w przemyśle włókienniczym. Służby zabezpieczyły potok, gdzie pojawiła się skażona woda, aby zapobiec rozprzestrzenieniu się zanieczyszczeń do Wisłoki, która jest źródłem wody pitnej dla mieszkańców Mielca. Zastosowane zostały przede wszystkim tamy ze słomy. 

Niestety, 5 lutego doszło do kolejnego incydentu. Biała substancja została zauważona w wodzie w niewielkiej odległości od pobliskiego zakładu przemysłowego. Ktoś wykopał dodatkowy kanał – tzw. rów opaskowy, gdzie spłynęła skażona woda. Zanieczyszczony ciek wodny łączył się jednak z potokiem Trześń Mała, który następnie wpada do Wisłoki, co zwiększyło obawy dotyczące potencjalnego zagrożenia dla środowiska i zdrowia mieszkańców.

To wywołało kolejną reakcję służb, które zaalarmował radny powiatowy Mikołaj Skrzypiec. Strażacy ponownie zastosowali tymczasowe tamy, które są utrzymywane do dzisiaj. 

WIOŚ z długą kontrolą

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadził natomiast kontrolę w pobliskim zakładzie przemysłowym, gdzie stwierdzono liczne nieprawidłowości w gospodarce odpadami. 

Ustalono m.in. brak aktualnych wpisów do bazy danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce odpadami (BDO) oraz nieprowadzenie ewidencji odpadów zgodnie z przepisami. 

Inspektorzy badali także wodę i glebę w miejscu, gdzie zimą wykryto skażenie. Zidentyfikowano substancje chemiczne, które odpowiadają materiałom stosowanym przez zakład.

Jak czytamy w informacji, jaką radny Skrzypiec uzyskał pisemnie od WIOŚ, zlecone do Centralnego Laboratorium Badawczego Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska Oddziału w Rzeszowie badania laboratoryjne wody w rowie opaskowym wykazały, że zmierzone substancje na szczęście nie przekraczają wartości granicznych wskaźników substancji zanieczyszczających dla II klasy jakości wód powierzchniowych dla jednolitych części wód rzecznych typu rzeka nizinna.

W próbce gleby zanieczyszczonej odpadem potwierdzono występowanie substancji z grupy węglowodorów aromatycznych i węglowodorów chlorowanych, jednak uzyskane wyniki nie dały podstaw do stwierdzenia, że zostały przekroczone dopuszczalne zawartości tych substancji w glebie.

Wyniki próbek pobranych z pojemników na terenie zakładu przemysłowego, do których została wcześniej wypompowana substancja z rowu opaskowego przebiegającego w okolicy tegoż zakładu, wykazały, że wykryte substancje są porównywalne z substancjami stosowanymi w tej firmie. Tego samego rodzaju substancje stwierdzono również w próbce gleby i wody pobranej z rowu opaskowego.

Na podstawie wyników kontroli inspektorzy skierowali zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przeciwko środowisku. 

W ocenie WIOŚ w Rzeszowie stwierdzone nieprawidłowości w gospodarce odpadami oraz zanieczyszczenie terenu mogły stanowić zagrożenie dla wody i gleby. W związku z tym, oprócz nałożonych sankcji wynikających z popełnionych naruszeń, istniało uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa przeciwko środowisku polegającego na usunięciu odpadów z terenu zakładu przemysłowego oraz ich wyrzuceniu, wylaniu na grunt i do wody rowu opaskowego przebiegającego na terenie działki stanowiącej własność Gminy Miejskiej Mielec. 

Kontrola WIOŚ prowadzona była w dniach 27 stycznia – 6 marca. 

Kto usunie skażoną ciecz?

Niestety, mimo upływu wielu tygodni, zanieczyszczona ciecz nadal znajduje się w rowie opaskowym przylegającym do fabryki. Trudno dzisiaj powiedzieć, czy doszło do kolejnego aktu skażenia, czy to jeszcze pozostałości po incydencie z lutego. 

Urząd Miejski w Mielcu oczekuje od sprawcy wskazanego przez WIOŚ usunięcia zanieczyszczeń na własny koszt zgodnie z obowiązującymi przepisami. 

Władze miejskie podkreślają, że pozostają w kontakcie z WIOŚ, policją oraz innymi instytucjami odpowiedzialnymi za ochronę środowiska. Teren dodatkowo patrolowała Straż Miejska. 

Choć wyniki badań wskazują, że stężenia substancji chemicznych w wodzie nie przekraczają norm dla II klasy jakości wód powierzchniowych, to zatruta ciecz zatrzymana w rowie opaskowym może negatywnie wpływać na organizmy żywe, przedostawać się do gleby i dalej do Potoku Trześń Mała. 

Obawy dotyczą również możliwości przedostania się zanieczyszczeń do Wisłoki. Nie znikną one, jeśli nie zostanie zlikwidowany wykopany w lutym rów opaskowy, a znajdująca się w nim obecnie ciecz nie zostanie usunięta. 

Samo wykopanie rowu opaskowego najprawdopodobniej również było działaniem nielegalnym, o którym urzędnicy miejscy powiadomili prokuraturę.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%