Sytuacja szpitali w całym kraju jest trudna, ale - jak przekonywał chociażby na ostatniej sesji rady powiatu starosta Stanisław Lonczak - w Mielcu nie jest najgorzej. - Dobrze jest porównać się z innymi szpitalami w okolicy o porównywalnej wielkości. Stan zadłużenia na koniec grudnia 2022 r. w szpitalu mieleckim to 56 mln zł, szpital w Stalowej Woli - 97 mln zł, szpital w Dębicy - 102 mln zł. Proszę sobie wyciągnąć wnioski - powiedział starosta.
Właśnie o kwestie finansów szpitala zapytaliśmy więc dyrektora Pawła Pazdana.
- Kwestie finansowe w ochronie zdrowia są jednym z najtrudniejszych tematów, choć niejedynym. Nasz szpital w drugim półroczu ubiegłego roku generował stratę na poziomie 3,5 mln zł miesięcznie. W styczniu tego roku było to 2,5 mln zł miesięcznie - mówi Paweł Pazdan w rozmowie z hej.mielec.pl.
- Jestem dyrektorem od połowy lutego i to, co m.in. przyświeca mojej pracy to mobilizowanie całej załogi, żebyśmy również szukali optimum jeśli chodzi o pieniądze - podkreśla.
- Pieniądze są zdeterminowane wieloma niezależnymi czynnikami od szpitala. Mamy regulowany poziom przychodów ustalany przez NFZ, często mamy regulowany zewnętrznie poziom kosztów, który związany jest czy to z inflacją czy z cenami energii, leków, wynagrodzeniami, które są ustawowo określone. Są też potrzeby zatrudnienia kadry, której brakuje na rynku, a to determinuje również sytuację, że trudno jest szukać tańszych rozwiązań jeśli chodzi o zatrudnienie - wymienia.
- Niemniej jeśli spojrzymy jak wygląda stan finansów w kolejnych miesiącach to w lutym strata to było 1 mln 400 tys., w marcu 400 tys. zł straty, a w kwietniu udało nam się pierwszy raz uzyskać dodatni wynik finansowy, czyli zysk na poziomie 180 tys. zł - mówi Paweł Pazdan.
Dyrektor deklaruje też, że załoga szpitala będzie pracowała nad tym, „żeby ten wynik dalej był jak najlepszy, choć wiele wyzwań przed nami: ustawowe podwyżki w ochronie zdrowia i nie do końca znany poziom przychodów od 1 lipca”.
- To rzeczywiście trudny temat, ale dzięki temu, że w szpitalu widać zaangażowanie pracowników w różnych pionach: medycznym i niemedycznym, żeby maksymalnie oszczędzać, oglądać każdą wydawaną złotówkę i zwiększać przychody. Przykładem może być blok operacyjny, który został uruchomiony również w godzinach popołudniowych i w soboty. Są to dodatkowe przychody, ale i oczywiście dodatkowe koszty, ale jeżeli realizowane są rentowne procedury to jest to dobra sytuacja i w taką stronę chcemy iść - podkreślił.
Jeśli więc udało się przejść z poziomu znacznej straty do niewielkiego zysku to czy możemy mówić o finansowym sukcesie szpitala?
- To kwestia ostatniego miesiąca, bo jeżeli zsumujemy te wszystkie kwoty to oczywiście jest strata. W kategorii sukcesu chyba jednak bym tego nie traktował, natomiast w kategorii pozytywnego wyniku ciężkiej pracy wszystkich pracowników szpitala to pewnie tak - mówi Paweł Pazdan.