Fot. Marta Badowska
To co najważniejsze dla mieleckiej siatkówki wydarzyło się przed tygodniem, gdy Stal u siebie sensacyjnie ograła 3:1 walczące o medale siatkarki z Bielska. To samo Bielsko teraz pokonało 3:2 liderki tabeli z ŁKS Łódź.
[FOTORELACJANOWA]12407[/FOTORELACJANOWA]
Wygrana Mielca oznacza matematyczne utrzymanie w ekstraklasie na trzeci kolejny sezon, ale też duże szanse na miejsce w ósemce tabeli rundy zasadniczej.
- Przed nowym rokiem obiecaliśmy, że będziemy walczyć o play-off i o to cały czas walczymy. A wygrany mecz z przeciwnikiem z wysokiej półki powoduje, że wiara w ten cel jest jeszcze większa – mówił trener Stali Miłosz Majka, który objął zespół po Mateuszu Grabdzie na ostatnim miejscu w tabeli, z dorobkiem zaledwie sześciu punktów.
- Zaczynając tę przygodę jako pierwszy trener tutaj to wiedziałem, że jest to świetny zespół. Uwierzyliśmy, że krok po kroku będziemy wygrywać, nie zastanawialiśmy się z kim będziemy wygrywać, bo dla nas każdy mecz musiał być okazją do zdobywania punktów by się utrzymać i walczyć o play-off – wskazał Miłosz Majka. Stal dzisiaj w swoim dorobku ma 22 punkty.
- Wygrana z Bielskiem, gdzie zaczynałam przygodę z ekstraklasą, za trzy punkty to jest coś do odhaczenia na swojej liście celów. Cieszymy się, bo walka o play-offy jest mocna. Chcemy poprawić wynik z zeszłego sezonu, by miasto o nas mówiło, by kibice liczniej przychodzili na trybuny – komentuje kapitan Stali Gabriela Ponikowska.
- Na dole tabeli jest ścisk, ale jeszcze nic nie jest nasze. Nasza praca musi trwać, mamy bardzo dużo do wygrania, te dwa ostatnie mecze są niesamowicie ważne w kontekście walki o play-offy – ocenia przyjmująca Stali Aleksandra Kazała, która dołączyła do zespołu w trakcie sezonu i stała się jego bardzo dużym wzmocnieniem.
- Jest to trudny sezon, były roszady, zmiany, transfery. Wiary jednak w ten zespół nie traciłem. Dziewczyny potrafią grać. Proces budowy tej drużyny jednak nie mógł trwać tydzień, dwa tygodnie czy miesiąc – komentuje prezes klubu Paweł Warzecha.
W ostatnich dwóch kolejkach mielczanki zagrają z dwoma ekipami z dołu tabeli, a dzisiaj już wiadomo, że Stali potrzeba w tych dwóch potyczkach trzy punkty, by utrzymać miejsce w strefie play-off. Zajmują teraz miejsce ósme i mają oczko przewagi nad dziewiątym Opolem, które jednak rozegrało jeden mecz więcej. Dorobek 25 punktów gwarantuje miejsce czołowej ósemce.
Jeśli wygrają wieczorem w Bydgoszczy to zapewnią sobie właśnie grę o miejsca 1-8, teoretycznie o medale. Jeśli nadal będą potrzebowały punktów, to w ostatniej kolejce rundy zasadniczej będą faworytkami w domowym starciu z ostatnią obecnie w tabeli Energą MKS Kalisz. Ten mecz rozegrany zostanie w niedzielę 16 marca o 20:30.
Ale już teraz w klubie można planować kolejny sezon.
– Trzeba patrzeć co będzie za rok, finanse staram się tak układać, by było stabilnie. Udowodniliśmy, że jesteśmy klubem wiarygodnym i wypłacalnym. Rewolucji w zespole nie będzie, zmiany jednak się pojawią. Będziemy zespołem, z którego kibice będą mieli dużo radości – przekazuje Paweł Warzecha.
Najprawdopodobniej zespół nadal prowadził będzie trener Miłosz Majka. W Mielcu zapewne zostanie też Aleksandra Kazała. Spekulacje medialne wskazuję, że zespół opuszczą Emilia Mucha, Agata Milewska, Ariadna Priante i Oliwia Sieradzka.
Stal chce pozyskać rozgrywającą Julię Bińczycką z UNI Opole, przyjmującą Annę Bączyńską z Volleya Wrocław, prezes Warzecha rozgląda się też za wzmocnieniami zagranicznymi.
0
0
0
0
0
0
Przemysław Cynkier
