To już 24. kolejka sezonu 2024/2025, a to oznacza, że liga wkracza powoli w decydującą fazę. FKS Stal Mielec z dorobkiem 23 punktów zajmuje obecnie miejsce 14, ale ma tylko jedno oczko przewagi nad strefą spadkową.
To rozczarowujące. Tak, jak wynik ostatniego domowego meczu mielczan – 0:1 z Koroną Kielce. Stal straciła świetną okazję, by odskoczyć od dna tabeli.
- Duże rozczarowanie dla nas i niedosyt. Zespół swoją postawą zasługiwał na więcej. Ale to już historia – tak o meczu z Kielcami mówi trener Stali Janusz Niedźwiedź.
Nowym rozdziałem w ekstraklasowej historii mielczan jest wyjazdowy mecz w Poznaniu z Lechem – trzeba zaznaczyć, że Lechem rozpędzonym, który walczy o mistrzostwo kraju i przed tygodniem rozbił w Szczecinie Pogoń 3:0.
- Lech ma dużą jakość, gra w swojej stałej strukturze, zmieniają się tylko detale. Zespół ten lubi mieć piłkę, dużo kreuje – ocenia Kolejorza Janusz Niedźwiedź.
- Indywidualnie i drużynowo musimy wznieść się na wyżyny, być zdyscyplinowani, grać z dużą intensywnością, wyczuć momenty, kiedy utrzymać się przy piłce, bronić nisko, bronić wysoko. Będzie to mecz momentów, które zespół musi rozczytać – dodaje szkoleniowiec Biało-Niebieskich.
- Na pewno ekipy z dołu tabeli grają przeciwko nam nisko w obronie, przez co musimy mieć pomysł na rozmontowanie defensywy. Moi zawodnicy są z pewnością dobrze zmotywowani na każdego przeciwnika — mówi natomiast trener Lecha Poznań Niels Frederiksen.
- Stal na wyjazdach dobrze broni, piątką z tyłu. Moim zdaniem w sobotę mogą podejść wyżej. Dużo zależy, jak my będziemy zachowywać się na boisku. Zawodnicy muszą myśleć, nie mogą bać się piłki, muszą pokazywać się do gry i od razu stosować pressing po stracie piłki. W sobotę potrzebujemy wsparcia kibiców - powiedział też Frederiksen.
Poznański trener komplementuje Stal, jednak mielczanie na wyjazdach bardzo zawodzą, rzadko punktują i w Poznaniu są przez wielu skazywani na klęskę.
W autokarze z Mielca do Wielkopolski zabrakło kontuzjowanych Karola Knapa i Marco Ehmanna. Jadą jednak dwaj nowi napastnicy: Francuz Jean-David Beauguel i Portugalczyk Ivan Cavaleiro.
Pierwszy w Mielcu pojawił się Beauguel – były król strzelców ligi czeskiej. Ten transfer uznany był za ciekawy, niespodziewany. Zdołał już zadebiutować w meczu z Koroną, zagrał pół godziny – na tyle był gotowy fizycznie.
Podobnie pewnie będzie w Poznaniu. - Ważne, by wywiązał się z zadań, dał jakość, był gotowy. Wygląda lepiej pod kątem fizycznym, a o umiejętności się nie obawiamy – komentuje trener Niedźwiedź.
Kibice z całej Polski jednak przyglądać się potencjalnemu występowi Ivana Cavaleiro, którego piłkarskie CV jest wyśmienite, jak na polską ekstraklasę wręcz szokujące. Janusz Niedźwiedź jednak zaznacza, że ten zawodnik potrzebuje czasu, by już wybiec w pierwszej jedenastce.
- Widać u niego od razu dużą jakość. W tym miesiącu rozegranie 90 minut jest jednak niewykonalne, na razie spodziewajmy się kilkunastu minut. Jeżeli nie będzie urazów i przerw to zawodnik ten w kwietniu będzie gotowy na znacznie dłuższy czas gry – dodaje szkoleniowiec Stali.
Mielczanom po powrocie do ekstraklasy udało się dwukrotnie sensacyjnie w Poznaniu wygrać z Lechem. Kolejna taka niespodzianka dałaby mały oddech w tabeli. Czy tak się stanie? Dowiemy się w sobotni wieczór.
Spotkanie poprowadzi sędzia Damian Sylwestrzak (Sędzia Asystent – Adam Karasewicz, Sędzia Asystent – Marcin Janawa, Sędzia techniczny – Aleksander Borowiak, VAR – Jarosław Przybył, AVAR – Grzegorz Kawałko). Pierwszy gwizdek o 20:30.
0
0
0
0
0
0
Przemysław Cynkier
