MVP meczu: Sandra Świętoń (Sokół)
SOKÓŁ: Ivana Jeremić, Wiktoria Przybyło 25, Aleksandra Szczepańska 4, Marina Mazenko 7, Paulina Brzoska 8, Agnieszka Cur-Słomka 6 oraz Sandra Świętoń 19, Julita Rafałko (libero), Sandra Barambas 3, Karolina Pancewicz (libero), Natalia Gajewska.
Trener: Mateusz Grabda.
STAL: Ariadna Priante, Agata Milewska 9, Gabriela Ponikowska 10, Emilia Mucha 10, Aleksandra Kazała 19, Oliwia Sieradzka 20 oraz Monika Głodzińska 2, Klaudia Łyduch (libero), Aleksandra Adamczyk 1, Aleksandra Walczak, Rozalia Moszyńska 1, Zuzanna Kuligowska.
Trener: Miłosz Majka.
Sędzia pierwszy: Agnieszka Michlic. Sędzia drugi: Grzegorz Sołtysiak. Komisarz: Krzysztof Ratajczak.
Czas trwania meczu: 143 minuty.
Widzów: 850.
Był to mecz dwóch ekip zamieszanych nadal w walkę o utrzymanie się w ekstraklasie, także mecz ze sporymi podtekstami – kilkanaście tygodni temu trener Mateusz Grabda nagle opuścił Mielec i związał się właśnie z klubem z Mogilna.
Pierwszy set od początku upływał pod kontrolą gospodyń, której mocno pomagała głośna, trąbiąca przeraźliwie widownia. Stal wyglądała na wyraźnie zaskoczoną, przytłoczoną atmosferą w hali. Mogilno odskoczyło aż na 21:14 i dowiozło prowadzenie w całym meczu 1:0.
Drugi set rozpoczął się od ofensywy Stali. Blok Sieradzkiej i Ponikowskiej przyniósł Mielczankom przewagę 6:1. Przy prowadzeniu Stali 10:4 o drugi już swój czas w tej partii prosił szkoleniowiec Sokoła Mateusz Grabda.
Po ataku w antenkę, potwierdzonym przez wideo analizę, Stal odjechała Sokołowi na 14:6. Druga połowa tego seta była wyrównana, ale toczona nadal przy wyraźnej przewadze ekipy trenera Miłosza Majki.
Bomba z drugiej linii oznaczała prowadzenie Stali 22:17, do remisu w setach 1:1 doprowadziła Sieradzka przy drugiej piłce setowej.
Trzeci set był wyrównany do stanu 7:7, wówczas gra mielczanek praktycznie się załamała, a Sokół czerpał z tej sytuacji pełnymi garściami i odpłynął do wyniku 14:8. Stal później była już bezradna. Po atakach Świętoń i dwóch asach serwisowych Przybyło zrobiło się szybko 23:14, to praktycznie oznaczało już przewagę Mogilanek w całym meczu 2:1 w setach.
Odsłona czwarta była kalką tej numer dwa. Atak z lewego skrzydła zapisał na tablicy wynik 14:6 dla Mielca. Gdy kilkadziesiąt sekund później błąd popełniła Przybyło Stal wygrywała 16:6.
Przy rezultacie 24:14 można było szykować się do tie-breaku, podobnie jak jesienią w meczu tych zespołów w Mielcu.
Od przewagi 2:0 i czasu dla trenera Miłosza Majki rozpoczęła się partia decydująca. Przerwa na życzenie mieleckiego szkoleniowca wiele nie zmieniła, bo Sokół błyskawicznie wyszedł na dystans 5:1, a to oznaczało kolejny czas dla Majki.
I Stal wreszcie włączyła się do gry, blok na środkowej oznaczał już kontakt, wynik 5:4 dla Sokoła i czas trenera Mogilanek. Mateusz Grabda swoje osiągnął, bo Mogilno odzyskało przewagę czterech oczek – 9:5.
Po dwóch długich wymianach Sokół wygrywał aż 11:6 i mocno zbliżył się do zwycięstwa w całym spotkaniu 3:2.
Mielczankom udało się jeszcze złapać kontakt przy wyniku 13:12, niestety ostatnie dwa punkty same podarowały rywalkom. Milewska serwowała w aut, Ponikowska trąciła siatkę i dwa punkty meczowe zostały w Mogilnie.
Co to oznacza? Stal z dorobkiem 16 punktów w ligowej tabeli wskoczyła na miejsce 9, wyprzedziła Pałac Bydgoszcz, na przedostatniej tabeli pozostaje Mogilno. Tabelę zamyka MKS Energa Kalisz, która ma punktów 11.