[FOTORELACJANOWA]13245[/FOTORELACJANOWA]
Przebieg meczu:
3:4 - 5min, 6:6 - 10 min, 7:8 - 15 min, 11:10 - 20 min, 12:11 - 25 min, 13:15 - 30 min, 14:15 - 35 min, 16:17 - 40 min, 17:20 - 45 min, 20:22 - 50 min, 22:23 - 55 min, 22:24 - 57 min, 23:25 - 59 min, 24:25 - 59 min, 25:25 - 60 min.
Rzuty karne:
0:0 - Kozina odbił rzut Łyżwy
1:0 - Stefani
1:1 - Antolak
1:1 - Ciupa odbił Valyntsau
1:2 - Wisiński
2:2 - Kotliński
2:3 - Komarzewski
3:3 - Krasovskii
3:4 - Racotea
3:4 - Petkovski odbił Tarasevicha
Czerwona kartka:
Ignacy Jaworski (Puławy) - 38 min, za brutalny faul
Mecz rozpoczął się od dwóch rzutów Tokarza, które jednak trafiły wprost w puławskiego golkipera i na pierwsze prowadzenie – po kontrach – 2:0 wyszły Azoty. W 4 minucie mieliśmy już remis. Z karnego wyrównał Stefani.
Stal na chwilę wyszła na jedno bramkowe prowadzenie, ale miała spory problem ze skutecznością i w 13 minucie, po rzucie to pustej, Puławy wygrywały 9:7.
Stal jednak się przełamała, kontra i karny pozwoliły na prowadzenie 11:10 w 18 minucie. Minutę później indywidualna akcja Głuszczenki dała Mielcowi rzut karny, który na wynik 12:10 zamienił Stefani.
Kolejne kilka minut to minimalna przewaga gospodarzy, którzy powinni wyraźniej wygrywać, ale z bramkarza Petkovskiego zrobili bohatera.
Mielecki golkiper natomiast miał bardzo niską skuteczność, szczególnie przy rzutach z drugiej linii. I w 27 minucie Azoty wygrywały już 14:12.
Przyjezdni jednak zmarnowali dwie sytuacje by odskoczyć na trzy oczka, Valyntsau trafił z karnego i w 29 minucie znów był kontakt. Na przerwie jednak wynik wrócił do dwóch trafień na korzyść Azotów, po kolejnej zepsutej akcji Biało-Niebieskich.
Niestety, dwa kolejne rzuty mielczanie zepsuli i Azoty w 40 minucie przeważały 17:16. Stal znów wyrównała, grając w przewadze i w 42 minucie znów wszystko zaczynało się od nowa.
Zespół Roberta Lisa sam sobie fundował problemy. Gdy osiągał remis to natychmiast mylił się w ofensywie i kontrolę nad grą przejmowali goście. W 45 minucie po kolejnej takiej sytuacji Komarzewski rzucił na wynik 20:17 dla Puław.
Na 10 minut przed ostatnią syreną, po rzucie Przybylskiego, Stal miała kontakt 21:22 – ale ten sam Przybylski źle podał w kolejnej próbie ofensywnej, która mogła dać remis. Puławy odzyskały piłkę i poszły się naradzać podczas przerwy na żądanie w 52 minucie.
W 54 minucie mógł wyrównać Valyntsau, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Było bardzo nerwowo, męcz obfitował w błędy.
Niestety, na 120 sekund przed końcem Azoty znów wygrywały trzema oczkami 25:22. Znów wykorzystywali niemoc mielczan w ofensywie.
Na 40 sekund znów był kontakt, ale piłkę miały Azoty, a Stal za błąd w strefie ławki rezerwowych zanotowała karę dwóch minut i grała w osłabieniu.
Minęło 15 sekund, mielecki golkiper odbił rzut z dystansu i Stal miała w ręce piłkę na remis. Atak w osłabieniu na przerwie ułożył trener Robert Lis.
Rzuty karne niestety dla Mielca rozstrzygnął najlepszy zawodnik meczu, bramkarz Azotów Andrej Petkovski, który w piątej serii złapał techniczny rzut Tarasevicha. Dwa oczka odjechały na Lubelszczyznę, dla Stali to pierwszy punkt w ekstraklasie po trzech latach gry w Lidze Centralnej.
To jednak spory niedosyt, bo to Stal bardziej ten mecz przegrała niż Azoty zapracowały na zwycięstwo.
Więcej informacji wkrótce.
Przemysław Cynkier [email protected]