[FOTORELACJA]9188[/FOTORELACJA]
- Chociaż przygotowany bardzo spontanicznie i dosłownie w kilka dni, mamy nadzieję, że napełnił wasze serca radością - mówili organizatorzy niedzielnego koncertu w ośrodku rekreacyjnym JAWJA w Rzemieniu. Obiekt, który jakiś czas temu stał się współwłasnością Tatiany Kożuszny, mieleckiej lekarki pochodzenia ukraińskiego, tuż po wybuchu wojny został zagospodarowany właśnie na potrzeby uchodźców.
Tak też było, bo w trakcie tego popołudnia oczy szkliły się praktycznie wszystkim - od dzieci, które przełamując tremę występowały na scenie, po ich mamy i wreszcie samych darczyńców, którzy wspierają codzienny pobyt Ukraińców w ośrodku JAWJA - na czele z właścicielami obiektu.
- Wojna w Ukrainie to również nasza wojna - mówiła Regina Płowiecka, współwłaścicielka, obok Tatiany Kożusznej, ośrodka rekreacyjnego w Rzemieniu. - Nikt nie wie, kiedy i gdzie się skończy. Naszym ludzkim przywilejem, bo świadomie nie chcemy używać słowa „obowiązek”, jest pomóc każdej potrzebującej osobie - podkreśliła.
Z powodu wojny w bardzo krótkim czasie powstało Stowarzyszenie JAWJA Rzemień. - Nie organizujemy zbiórki do puszek, ponieważ nie chcielibyśmy, aby wiązano odwiedziny u nas z koniecznością datków. Zapraszamy was, bądźcie z nami, odwiedzajcie nas również bez powodu - zachęcała współwłaścicielka obiektu. - Kiedy skończy się wojenny koszmar, będziemy to naprawdę hucznie świętować - dodawała.
Choć cały koncert był podziękowaniem społeczności ukraińskiej dla polskich darczyńców, finalne nie zabrakło także słownych podziękowań. - Z wielką miłością i bardzo dużym szacunkiem chcemy wręczyć kwiaty ludziom, którzy mają ogromne serca. Ogromne podziękowania dla wszystkich, którzy byli tutaj z nami i dla osób, które stworzyli nam tutaj takie warunki. Wiem, że wojna się skończy i wygra tylko dobro - mówiła jedna z Ukrainek, która wspólnie z najbliższymi znalazła schronienie w ośrodku w Rzemieniu.