Szybka odwilż w górach, gdzie nadal w wysokich partiach jest sporo śniegu, połączona z opadami deszczu sprawiła, że dosyć szybko zaczął rosnąć poziom rzek na Podkarpaciu.
Sytuacja na Wisłoce niepokoiła mieszkańców trzech powiatów, bo rzeka osiągnęła miejscami stan alarmu przeciwpowodziowego.
W powiecie mieleckim Wisłoka poziom alarmowy przekroczyła w Przecławiu, czyli osiągnęła poziom 530 centymetrów. Jednak we wtorek wieczorem rzeka już obniżała swój poziom. W Mielcu poziom Wisłoki nie osiągnął stanu alarmowego.
Woda w Wisłoce opada od kilkunastu godzin, poziom rzeki obecnie jest niższy od stanu ostrzegawczego. Zarządzeniem Starosty Powiatu Mieleckiego dnia 7 lutego odwołano pogotowie przeciwpowodziowe.
Podobnie jest niemal w całym regionie. Wisłok w okolicach Strzyżowa po osiągnięciu stanu ostrzegawczego także obniża swój poziom. Opadły także rzeki i potoki w Bieszczadach.
Niemal całe Podkarpacie jest w tej chwili wolne od alertów hydrologicznych. Wyjątki to powiat lubaczowski, przemyski czy wschodnia część powiatu stalowolskiego, gdzie problemy stwarzać może San i jego prawobrzeżne dopływy.
Podobna sytuacja może dotyczyć Wisły poniżej ujścia Wisłoki. Tu jednak IMGW spodziewa się, że rzeki osiągną stan ostrzegawczy.
Na Podkarpaciu obowiązują natomiast ostrzeżenia IMGW o silnym wietrze i oblodzeniu – tu w związku ze spodziewanymi opadami marznącego deszczu.
[POGODA]1707305254898[/POGODA]
[ALERT]1707305261339[/ALERT]