PADWA: Mateusz Gawryś, Krzysztof Kozłowski – Mateusz Czerwonka 4, Paweł Puszkarski 1, Łukasz Szymański 2, Kamil Szeląg, Jakub Kłoda 1, Dawid Skiba 7, Eryk Pstrąg, Gabriel Olichwiruk 1, Tomasz Fugiel 3, Miłosz Bączek 3, Mateusz Morawski 1, Kacper Adamczuk 1, Hubert Obydź 6, Antoni Maciąg 2.
Trener: Zbigniew Markuszewski.
Karne: 0/0
Kary: 10 min (Czerwonka, Kłoda, Obydź – po 2 min, Adamczuk - 4 min)
STAL: Dawid Dekarz, Nikodem Błażejewski, Oleksii Novikov – Dawid Ruhnke 1, Bartosz Sarnowski 2, Kacper Sobczyk, Mikołaj Kotliński 3, Dzianis Valyntsau 1, Paweł Napierała 4 (2), Mateusz Kaźmierczak 1, Bartosz Smoliński, Filip Stefani 4, Karol Przychodzień, Szymon Światłowski 3.
Trener: Robert Lis.
Karne: 2/4
Kary: 2 min (Kaźmierczak)
Sędziowali: Andrzej Kierczak (Pielgrzymowice), Tomasz Wrona (Kraków)
Delegat ZPRP: Janusz Świętoń (Staszów)
Widzów: 750
Na teren wicelidera Ligi Centralnej mielecka Stal wybrała się po trzech zwycięstwach z rzędu, w tym pokonaniu we własnej hali AZS AWF Biała-Podlaska, który zajmował miejsce na podium.
Szybko jednak okazało się, że Padwa jest zespołem znacznie mocniejszym od Akademików, a przynajmniej tak było w piątkowy wieczór w wypełnionej niemal po brzegi zamojskiej hali sportowej.
Do 18. minuty meczu w Zamościu wynik był bliski remisu bądź minimalnie wygrywała Stal. Jednak w trzy minuty Padwa remis zamieniła na swoje prowadzenie 13:11, a ostatnie pięć minut pierwszej połowy zamknęła swoją znaczną przewagą i na przerwie gospodarze wygrywali już czterema trafieniami.
Po zmianie stron Stalowcy nie byli już w stanie zatrzymać rozpędzonych gospodarzy. W 38. minucie Padwa przeważała 24:15 i praktycznie zrobiło się „po meczu”.
Porażkę w Zamościu mielczanie mogli jeszcze wkalkulować w scenariusz sezonu, to nie jest dramatyczna informacja. Problemem jednak znów stają się kontuzje, które w tym sezonie mocno dokuczają Biało-Niebieskim. Po meczu w Zamościu dwóch istotnych szczypiornistów Stali musi zająć się swoimi urazami.
Rozgrywający i najlepszy strzelec Stali Dzianis Valyntsau doznał urazu lewej nogi.
Kołowy Mikołaj Kotliński natomiast zszedł z parkietu z kontuzją lewej ręki.
Więcej informacji wkrótce.