Czy naprawdę trzeba wydawać kilkaset złotych, żeby włosy po suszeniu wyglądały dobrze? Niekoniecznie. Kluczem nie jest logo na obudowie, ale kilka rozsądnych parametrów i dopasowanie sprzętu do Twoich potrzeb. Dobra, tania suszarka do włosów istnieje – trzeba tylko wiedzieć, czego szukać, a czego unikać, żeby nie zamienić łazienki w małą „pustynię” dla włosów.
Cena bywa złudna. Owszem, na najwyższej półce znajdziesz suszarki z ogromem trybów, czujnikami i designerskim wykończeniem, ale czy naprawdę z nich skorzystasz? Tania suszarka do włosów może być prostsza, ale nadal bezpieczna dla pasm, jeśli ma rozsądną moc, możliwość regulacji temperatury i nawiewu oraz choć podstawowe zabezpieczenia przed przegrzewaniem.
Czy taka tania suszarka wystarczy do Twoich włosów i stylu życia? Dla kogoś, kto suszy włosy raz na dwa dni, potrzeby będą inne niż dla osoby, która codziennie modeluje długie pasma i robi domowy „blowout”.
Na opakowaniu dumnie świeci liczba: 1600, 2000, 2300 W. Kusząco, prawda? Wyższa moc zwykle oznacza szybsze suszenie, ale… nie zawsze musisz celować w maksimum. Do krótkich lub cienkich włosów często wystarczy suszarka 1400–1800 W. Przy długich, gęstych pasmach sprawdzi się moc 2000 W i więcej, bo realnie skróci czas suszenia. Nie chodzi jednak o pełną moc za każdym razem. Dobra, tania suszarka do włosów powinna umożliwiać korzystanie z niższych temperatur i słabszego nadmuchu wtedy, gdy włosy są już prawie suche. To, co ratuje włosy, to umiejętność przełączania biegów, a nie jeden, niezmienny i bardzo mocny nadmuch ciepła.
Z technicznych nazw można uczynić prawdziwą łamigłówkę. Warto to sobie poukładać.
Regulacja temperatury to absolutna podstawa. Wysoka temperatura świetnie sprawdzi się w przypadku mokrych i grubych włosów, ale tylko na początku. Średnia temperatura to strzał w dziesiątkę w przypadku delikatniejszego suszenia i modelowania, z kolei niska temperatura nadaje się do wykończenia fryzury, bo nie przesusza końcówek. Regulacja siły nawiewu to funkcja przydatna, jeśli nie chcesz, żeby włosy fruwały po całej łazience. Słabszy nawiew to spokojniejsze układanie i mniej plątania. Zimny nawiew brzmi jak bajer, ale w praktyce pomaga „domknąć” łuski włosa i utrwalić kształt fryzury. Wystarczy kilkanaście sekund chłodnego powiewu na koniec. Jonizacja to właśnie ta funkcja, która ma ograniczać elektryzowanie i puszenie. W tanich modelach też coraz częściej się pojawia. Jeśli Twoje włosy po zdjęciu czapki wyglądają jak żyjące własnym życiem, warto, aby suszarka do włosów miała jonizację na pokładzie.
Wyobraź sobie suszenie długich włosów sprzętem, który ciąży w dłoni jak żeliwny garnek. Po kilku minutach nie myślisz już o pielęgnacji, tylko o tym, żeby przestać.
Dlatego zwróć uwagę na wagę suszarki, ponieważ lekkie modele są wygodniejsze przy dłuższym suszeniu. Kształt rączki to też istotna sprawa. Ergonomiczna, dobrze leżąca w dłoni suszarka, z przełącznikami, które nie włączają się przypadkiem, to strzał w dziesiątkę. Długość kabla ma znaczenie, jeśli gniazdko jest daleko od lustra. Krótki kabel będzie Cię irytować codziennie.
To drobiazgi, których często nie ma na pierwszym planie, gdy szukamy „modelu w dobrej cenie”. A to właśnie one decydują, czy suszenie będzie miłym rytuałem, czy przykrym obowiązkiem.
Producenci prześcigają się w liczbie końcówek. A w praktyce większość z nas korzysta z… dwóch:
Koncentratora – wąskiej, spłaszczonej końcówki, niezastąpionej, jeśli stylizujesz włosy na szczotkę, chcesz wygładzić pasma i kierować strumień powietrza dokładnie tam, gdzie trzeba;
Dyfuzora – nasadki z „wypustkami”, dobrej dla fal i loków, pomagającej unieść włosy u nasady i podkreślić skręt bez robienia z fryzury jednego, wielkiego puchu.
Czy potrzebujesz czegoś więcej? Jeśli nie planujesz zaawansowanego modelowania, raczej nie. Lepiej postawić na prostą, ale solidną tanią suszarkę do włosów z dwoma funkcjonalnymi nasadkami, niż dopłacać za pięć końcówek, które i tak wylądują na dnie szuflady.
Na koniec kwestia bardzo przyziemna, ale kluczowa — jak wybierać w gąszczu modeli? Po pierwsze, ustal budżet. „Tania” dla jednej osoby to 70 zł, dla innej 150 zł – obie kwoty mogą wystarczyć na porządny sprzęt, jeśli dobrze go wybierzesz. Po drugie, porównaj parametry, a nie tylko zdjęcia. Zwróć uwagę na:
moc,
zakres temperatur i nawiewu,
obecność jonizacji,
nasadki w zestawie,
wagę i długość kabla.
Po trzecie, czytaj opinie innych użytkowników, ale z dystansem. Szukaj powtarzających się komentarzy – jeśli kilka osób pisze, że suszarka szybko się przegrzewa, hałasuje jak odkurzacz albo kabel jest zaskakująco krótki, to sygnał ostrzegawczy. Zastanów się też, jak często i jak długo suszysz włosy. Czasem lepiej dołożyć kilkanaście złotych do modelu, który posłuży kilka lat, niż po pół roku wracać do punktu wyjścia.
Dobra wiadomość jest taka — nie potrzebujesz luksusowego sprzętu z salonu fryzjerskiego, żeby Twoje włosy wyglądały zdrowo po suszeniu. Tania suszarka do włosów może być zupełnie wystarczająca, jeśli ma odpowiednią moc dopasowaną do Twoich włosów, pozwala regulować temperaturę i siłę nawiewu, oferuje podstawowe funkcje, jak zimny nawiew i (najlepiej) jonizację, jest wygodna w użyciu, lekka i z sensownym kablem, ma przynajmniej koncentrator, a przy lokach – dyfuzor.
Traktuj suszarkę jak sprzymierzeńca, a nie przeciwnika włosów. Nawet ta niedroga – jeśli dobrze dobrana – może pomóc Ci codziennie wyjść z domu z fryzurą, z której będziesz zwyczajnie zadowolona.