Sześćset interwencji odnotowali do tej pory podkarpaccy strażacy po przejściu frontu burzowego - poinformował w poniedziałek wieczorem dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie Wojciech Czanerle. 26 tys. gospodarstw nie ma prądu.
Jak powiedział Czarnele, strażacy do tej pory wzywani byli głównie do usuwania połamanych konarów i drzew. Jest też kilkadziesiąt uszkodzonych budynków.
Dyżurny przekazał również, że około 26 tys. mieszkańców nie ma prądu, głównie w okolicach Mielca, Stalowej Woli, Krosna i Sanoka. "Tam, gdzie była pierwsza fala uderzeniowa frontu burzowego" - wyjaśnił.
Tymczasem front burzowy przemieszcza się od Rzeszowa na północny wschód, w kierunku Tarnobrzega, Lubaczowa i dalej w stronę województw: lubelskiego i świętokrzyskiego.
Na Podkarpaciu ostrzeżenie IMGW przed intensywnymi opadami deszczu obowiązywało w poniedziałek do godz. 21.
W powiecie mieleckim burze najwięcej szkód poczyniły głównie w rejonie Wadowic Górnych.
- Sytuacja w gminie po nawałnicy wydaje się opanowana. Niestety doszło do zniszczeń w zabudowie mieszkaniowej i sieciach teletechnicznych. Wszystkie drogi są przejezdne, powalone drzewa zostały usunięte. Na miejscu pracują służby operatorów sieci oraz nasze niezawodne jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej. Uważajcie na siebie - przekazał wójt gminy Michał Deptuła.
(PAP, hej.mielec.pl)
al/ aba/ pc