Zamknij

Izba wytrzeźwień w Mielcu? „To byłaby wspaniała sprawa”

Kacper StrykowskiKacper Strykowski 08:07, 12.06.2025 Aktualizacja: 11:03, 12.06.2025

- To byłaby wspaniała sprawa, ale jest bardzo kosztowna - mówi Kazimierz Gacek, starota powiatu mieleckiego, w dyskusji nad potrzebą powstania w Mielcu izby wytrzeźwień. Temat wraca za każdym razem, gdy debatuje się nad sytuacją Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, gdzie w praktyce najczęściej trafiają pijani, często agresywni „pacjenci”.

- Na jednym z ubiegłorocznych posiedzeń rady społecznej szpitala była dyskusja na temat przywożenia na SOR osób po spożyciu alkoholu czy innych środków. To stwarzało duży problem także na opinię całego SOR-u - mówił na ostatniej sesji rady powiatu Józef Rybiński, radny, a wcześniej wieloletni burmistrz Radomyśla Wielkiego.

- Była wtedy mowa, że wspólnie z policją i samorządami podejmie się rozmowy na temat utworzenia izby wytrzeźwień. To są osoby, które powinny wędrować nie do szpitala, ale do izby wytrzeźwień. Wydaje mi się, że warto, byśmy budowali pozytywny wizerunek izby przyjęć, bo to gdzieś kulało, kuleje i w takich warunkach pewnie dalej będzie kulało - dodawał.

- Marzylibyśmy, żeby w Mielcu powstała izba wytrzeźwień - mówi krótko Paweł Pazdan, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Mielcu.

- Ten problem jest naprawdę duży. Osoby, które są pod wpływem głównie alkoholu, choć czasem zdarza się też, że pod wpływem innych środków chemicznych, nie tylko zachowują się agresywnie w stosunku do innych pacjentów i personelu, ale również zanieczyszczają nasz SOR, a ponadto wymagają wzmożonego nadzoru - dodaje.

Dyrektor szpitala podkreśla, że, w przypadku, gdy wobec takiej osoby jest zastosowany przymus bezpośredni - np. pasy, to ona wymaga ciągłego monitorowania, czyli wyłącza personel medyczny z możliwości świadczenia pracy na rzecz innych pacjentów. - Te kwestie były podejmowane również na konwencie wójtów. Jako szpital apelujemy do wszystkich samorządów, żeby ten problem był w jakiś sposób rozwiązany. Szpitalny Oddział Ratunkowy to nie powinno być miejsce, w którym pacjenci będący pod wpływem alkoholu przebywają - dodaje.

Nastroje studzi jednak starosta Kazimierz Gacek. - To byłaby wspaniała sprawa, ale jest bardzo kosztowna - mówi.

- Miasto Przemyśl miało izbę i zrezygnowało. Rzeszów jeszcze ma i miasto Mielec ma podpisane porozumienie z Rzeszowem i czasem dowożą tam osoby. Rozmawialiśmy w tej sprawie z policją, strażą miejską. To były długie dyskusje, żeby w jakiś sposób ten temat osłodzić - mówi.

- Gdybyśmy jednak mieli na przykład wspólnie z miastem prowadzić coś takiego i dokładać po 1,5-2 miliony złotych z jednego i drugiego samorządu, żeby taką instytucję utrzymać, to na drogi by nam niewiele zostało. Musimy jakoś się gospodarnie i pomysłami wspierać, żeby tych ludzi, którzy są pod wpływem czy to dowieźć do rodziny czy przetrzymać gdzieś na komendzie. Stosujemy rozwiązania, żeby nie obciążać finansów - dodaje starosta.

Ostatecznie więc nic nie wskazuje na to, by ten problem miał zostać w regionie rozwiązany. Samorządy rozmiaru Mielca, a nawet i większe, faktycznie bardzo rzadko decydują się na prowadzenie izby wytrzeźwień. To zwyczajnie bardzo kosztowana inicjatywa i każdy woli przeznaczyć te pieniądze na bardziej szczytny, inwestycyjny cel.

Z drugiej jednak strony kończy się to sporymi utrudnieniami - właśnie jak w Mielcu, gdzie Szpitalny Oddział Ratunkowy musi toczyć walkę z pijanymi, często agresywnymi awanturnikami, którzy reorganizują pracę medyków, a i najczęściej zanieczyszczają otoczenie, wprowadzając dodatkowy strach i dyskomfort u pacjentów wymagających pilnej pomocy medycznej.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%