Zamknij

Czy drzewa potrafią mówić? - Wernisaż prac Rafała Misiąga w Chorzelowie [FOTO]

12:59, 13.09.2024 Aktualizacja: 13:17, 13.09.2024
Fot.  Samorządowy Ośrodek Kultury i Sportu Gminy Mielec Fot. Samorządowy Ośrodek Kultury i Sportu Gminy Mielec

We wtorkowy wieczór, 10 września, w Galerii chorzelowskiego Ośrodka Kultury, otwarto wystawę rzeźby i korzenioplastyki Rafała Misiąga pt. „O tym mówią drzewa”. Na prezentacji, którą oglądać można do końca września, artysta przedstawia blisko 40 prac z ponad 300 jakie powstały w przeciągu 14-letniej działalności twórczej.

[FOTORELACJA]11724[/FOTORELACJA]

Wernisaż wystawy, na którym zgromadzili się przyjaciele artysty oraz lokalni twórcy i miłośnicy sztuki, rozpoczęła muzyczna podróż w okolice Beskidów, a to za sprawą solistek ZPiT „Chorzelowiacy” oraz skrzypaczki Kornelii Cudo, które przybliżyły zebranym ten region etnograficzny.

Następnie głos zabrał Damian Małek, dyrektor SOKiS, który przybliżył obecnym postać artysty. 

- Nasz artysta, którego wystawę dziś otwieramy obdarzony został niezwykłym darem. W otoczeniu lasów i  gór odnajduje to, czego nie jest w stanie dostrzec przeciętny człowiek. Odnajduję materiał, który przy użyciu różnych narzędzi zmienia się w wyjątkowe rzeźby lub formy korzenioplastyki. Zamiłowanie do natury towarzyszyło mu przez całe życie, czego efektem są liczne fotografie drzew, ptaków i górskich krajobrazów. I może ta pasja rozwijałaby się nadal, gdyby nie wypadek, w którym uszkodził rękę. I jak to czasami bywa w takich przypadkach, długi okres rekonwalescencji i chęć przysłowiowego zabicia wolnego czasu powoduje, że ludzie odnajdują w sobie różnego rodzaju talenty, o których wcześniej nie wiedzieli. Tak było właśnie w przypadku pana Rafała. To wtedy wykonał swoje pierwsze rzeźby wykorzystując do tego znajdującego się w domu dziadka do orzechów. Nie bez znaczenia w jego twórczym rozwoju była również osoba rzeźbiarza Krzysztofa Śliwki z Rymanowa Zdroju, który podarował panu Ralfowi drewno lipowe, z którego powstawały kolejne rzeźby artysty. Do tworzenia swoich dzieł zaczął również wykorzystywać korzenie, początkowo napotkane podczas leśnych i górskich wędrówek, a które teraz przysyła mu przyjaciel z Dolnego Śląska - powiedział Damian Małek.

Podczas wernisażu głos zabrała również Krystyna Florek, Zastępca Wójta Gminy Mielec, która wyraziła podziw dla talentu artysty oraz wdzięczność za zaprezentowanie swoich dzieł w Chorzelowie.

- Myślę, że pan już odnalazł swoje szczęście, ponieważ mieć talent, wizję i tak zdolne ręce, które do tego są jeszcze sprawniejsze niż przed wypadkiem, to dla nas bardzo cenna nauka, z której powinniśmy korzystać. Te trudne sytuacje życiowe nie zamykają nam drogi, a mogą czasami otworzyć zupełnie nowe horyzonty. Gratuluje panu talentu i dziękuję za przyjęcie zaproszenia do zaprezentowania swojego dorobku w naszej Gminie. Bardzo dziękuje państwu za tak liczne przybycie. Widzę tu wiele zacnych osób, które zasłużone są dla środowiska kultury. Bardzo miło mi się z wami spotkać i powiem szczerze, że czuję się trochę onieśmielona, bo jest to dla mnie nowe przeżycie po raz pierwszy w takich okolicznościach reprezentować Wójta Gminy Mielec Krzysztofa Węgrzyna – powiedziała w trakcie wernisażu Krystyna Florek, Zastępca Wójta.

Sam Rafał Misiąg w swoim wystąpieniu zaznaczył, że każdy odbiorca jego prac może dostrzec w nich coś innego, zależnie od swojej wyobraźni.

Artysta wyraził także wdzięczność za liczne przybycie gości oraz wspomniał o swojej zmarłej małżonce, z którą dzielił pasję do przyrody i zabytków. Mimo przeciwności losu, Misiąg nadal tworzy, wykorzystując korzenie przysyłane przez przyjaciół, co pozwala mu kontynuować swoją artystyczną działalność.

- Nie przeczę, że w moich pracach każdy może dostrzec coś innego i to nie jest złe. To jest każdego indywidualna interpretacja i jeśli tylko ma wyobraźnie, to na pewno mu się to uda w przeciwieństwie do ludzi wyobraźni pozbawionych, a krytykujących twórców. Natura dała mi zmysł widzenia, w czym pomaga mi wzrok. I chociaż do czytania muszę zakładać okulary, to kształty w korzeniach zjawiają mi się same. Zawsze początkowo korzeń oglądam bez okularów i odnajduje w nim coś co wyrzeźbiła już natura, a potem ja tylko ją poprawiam. Ubolewam, że nie ma już z nami mojej małżonki, bo mieliśmy razem wiele wspólnych zainteresowań jak przyroda i zabytki. Chociaż miała problemy z chodzeniem to często wyjeżdżaliśmy wspólnie w góry. Ona zastawała na dole, ale jako osoba niezwykle kontaktowa nigdy się nie nudziła, poszerzając grono swoich znajomych, a ja chodziłem po górach i robiłem zdjęcia, żeby jej pokazać „góry z góry”.  W tej chwili dalej jeżdżę w góry i rzeźbie już tylko dla przyjemności, nic na siłę. Zapas korzeni, które przysyła mi kolega z Dolnego Śląska wystarczy mi jeszcze na długo, ale dlatego nieco zmienił się rodzaj materiału, ponieważ nie musze chodzić do lasu samemu go poszukiwać. Serdecznie Wam wszystkim dziękuje, jesteście wielcy i cieszę się, że przyszliście zobaczyć moją twórczość – zwrócił się do obecnych Rafał Misiąg.

(jk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%