Krzysztof „Kosa” Kosiński miał 43 lata. Przez ostatnie miesiące zmagał się z chorobą nowotworową. W zbiórkę środków niezbędnych na walkę z rakiem zaangażowało się wielu mielczan. Niestety nowotwór okazał się silniejszy. Odszedł 30 listopada, a jego śmierć wywołała duże poruszenie wśród mieszkańców Mielca i okolic.
Jego wielką pasją byłą Stal Mielec, którą wspierał zawsze, w chwilach sukcesów, ale też w czasach zapaści i problemów.
- Kapitalny człowiek, jak nikt inny czuł sytuację i atmosferę klubu. Zapamiętam Go jako człowieka, który wspierał mnie, kiedy byliśmy nad przepaścią. Nigdy nie krytykował, zawsze nas motywował. KOSA trzymaj się tam na górze – napisał w mediach społecznościowych prezes piłkarskiej Stali Mielec Jacek Klimek.
Msza pogrzebowa odbyła się w sobotę w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Mielcu. Uczestniczyli w niej przedstawiciele środowisk kibicowskich i mieleckich klubów sportowych.
W środę 6 grudnia, mecz piłkarskiego Pucharu Polski pomiędzy Stalą Mielec i Widzewem Łódź rozpoczął się od minuty ciszy upamiętniającej Krzysztofa.
ZOBACZ WIDEO
Na stadionie w Mielcu zawisł też stosowny transparent:
Kapitan piłkarzy z Mielca Krystian Getinger po meczu z Widzewem założył natomiast koszulkę ze zdjęciem, na którym znajduje się wraz z Kosą. Fotografia ta powstała w czasie fetowania awansu PGE FKS Stali Mielec do ekstraklasy.
O Krzysztofie Kosińskim pamiętali także kibice Korony Kielce, który uczcili Go symbolicznie podczas meczu ekstraklasy z Lechem Poznań.
Także ostatni domowy meczy szczypiornistów Stali Mielec w hali MOSiR rozpoczął się od minuty ciszy.
Na zdjęciu Krzysztof „Kosa” Kosiński w sektorze kibiców Stali Mielec na stadionie w Krakowie, podczas meczu Cracovia – Stal Mielec. 12 września 2020 roku: