Pierwszy mecz:
ŁKS Commercecon Łódź – ITA TOOLS Stal Mielec 1:3
(23:25, 22:25, 25:18, 27:29)
Stan rywalizacji do dwóch zwycięstw: 1:0 dla Stali Mielec.
W minionym tygodniu rozpoczęła się faza finałowa sezonu 2024/2025 w ekstraklasie siatkarek. Mielecka Stal do rywalizacji o miejsca 1-8 przystąpiła zajmując w fazie zasadniczej lokatę siódmą.
W ćwierćfinale play-off mielczanki trafiły na ŁKS Commercecon Łódź, jednego z faworytów całego sezonu, który pozycję liderek rundy zasadniczej stracił w ostatniej kolejce na rzecz Developresu Rzeszów.
ŁKS niedawno zmieniał trenera, zespół przejął były znany siatkarz Zbigniew Bartman. Miało to zagwarantować łodziankom sukcesy. Ale wprowadziło jednak w zespole Łódzkich Wiewiór zamieszanie, które w czwartek wykorzystała Stal.
Mielczanki przełamały ŁKS w pierwszym secie, gdy z wyniku 21:23 udało im się wygrać set 25:23. Także druga partia padła łupem Stali, po niezwykle wyrównanej grze. Trzecia odsłona to zwycięstwo gospodyń, ale w czwartej – po grze niemal punkt za punkt – Stali udało się za trzecim razem wykorzystać piłkę meczową, asem zagrywkowym Oliwii Sieradzkiej posłanym precyzyjnie między dwie przyjmujące.
W mieleckim obozie zapanowała radość, a po drugiej stronie siatki doszło do awantury kibiców z trenerem Bartmanem. Szkoleniowiec Wiewiór po meczu nie wyszedł nawet do dziennikarzy, wraz z prezesem i zespołem zniknął w szatni.
Tymczasem ŁKS to przecież zespół naszpikowany gwiazdami, reprezentantkami, niedawno zdobywający trzy mistrzostwo i wicemistrzostwo kraju, regularnie grający w Lidze Mistrzyń.
- Wiemy jakie nazwiska są po drugiej stronie siatki, ale ja też powtarzam swoim dziewczynom, że swoje nazwiska mają na plecach i dużo wartości wniosły w tym roku do ligi – komentował mecz w Łodzi trener Stali Miłosz Majka.
- Zagraliśmy wymienicie blokiem, zagrały wyśmienicie skrzydłowe, bardzo dobrze funkcjonowało rozegranie, środki reagowały tak, jak chcieliśmy. Zagraliśmy dobrze drużyną, a jeśli gramy drużyną, to mecze wygrywamy – kontynuował Majka.
Jeśli Stali uda się pokonać drugi raz ŁKS to zamelduje się w najlepszej czwórce ekstraklasy, w półfinale rozgrywek i w najgorszym wypadku zagra o brązowe medale!
Mielczanki na sensacyjny awans będą miały aż dwie szanse. Pierwszą już w czwartek o 17:30 w Mielcu. W hali MOSiR imienia Edwarda Kazimierskiego Stal jest niepokonana od tygodni, wygrała tu pięć ostatnich meczów ligowych. - Od grudnia u siebie cały czas wygrywamy – wskazuje Miłosz Majka.
Co ważne, awans do najlepszej czwórki to też prawo gry w europejskich pucharach! - Do odważnych świat należy. Po to się gra w siatkówkę, by spełniać swoje marzenia – dodaje mielecki szkoleniowiec.
Stawka czwartkowego meczu w Mielcu jest olbrzymia, wręcz historyczna. Ostatni raz Stal Mielec kończyła sezon w czołówce w 2004 roku, gdy zdobyła brązowy medal, a trenerem był Jerzy Matlak.
Ostatni raz w Europie mielczanki zagrały w grudniu 2003, gdy odpadły z 1/8 Finału Pucharu Konfederacji po dwumeczu z tureckim Yesilyurt Stambuł. W Mielcu 3:0 wygrały Turczynki, w Stambule 3:1 Stal.
W lutym tego samego roku mielczanki dotarły nawet do ćwierćfinału tych europejskich rozgrywek, gdzie trafiły na włoską Sirio Colussi Perugia. Z przyczyn finansowych Stal zgodziła się wówczas, by oba mecze odbyły się w Italii. W obu górą 3:0 były Włoszki.
Ewentualna porażka w czwartek z ŁKS-em Łódź nie zamknie rywalizacji o czołową czwórkę tego sezonu ekstraklasy. Ewentualny decydujący mecz wówczas odbędzie się w Łodzi, 30 marca o 17:30. Trzeba pamiętać, że nadal faworytem jest ŁKS!
Tylko w meczu ŁKS Łódź – ITA TOOLS Stal Mielec doszło do niespodziewanego rezultatu, w pozostałych potyczkach play-off górą były faworytki.
Więcej informacji wkrótce.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz