[FOTORELACJANOWA]12462[/FOTORELACJANOWA]
STAL: Ariadna Priante, Agata Milewska, Gabriela Ponikowska, Emilia Mucha, Aleksandra Kazała, Oliwa sieradzka oraz Klaudia Łyduch (libero), Monika Głodzińska, Aleksandra Walczak, Rozalia Moszyńska, Izabela Dąbrowska (libero),
Trener: Miłosz Majka.
KALISZ: Katarzyna Wawrzyniak, Marta Pol, Joyce Agbolossou, Klara Dite, Wiktoria Szumera, Sonia Kubacka oraz Julia Mazur (libero), Joanna Sikorska,
Trener: Piotr Matela.
Sędzia pierwszy: Krzysztof Wojtunik. Sędzia drugi: Grzegorz Kaczmarzyk. Komisarz: Grzegorz Szymański.
Oczywiste było, że siatkarki z Kalisza wyjdą na mielecki parkiet mocno naładowane. Nie mają już nic do stracenia, a tylko swojej dobrej postawie w ostatnich tygodniach zawdzięczają szansę na utrzymanie, ale wyłącznie w przypadku wygranej w Mielcu i porażki Sokoła Mogilno z Pałacem Bydgoszcz.
Stal znacznie spokojniej zaczęła mecz, bo utrzymanie zapewniła sobie już dawno temu, ale musiała tu zaliczyć zwycięstwo, by obronić miejsce dające grę w play-off, czyli finałowej części sezonu o lokaty 1-8. Na tę lokatę wskoczyć mogło tylko UNI Opole.
W mecz lepiej weszły przyjezdne, szybko zdobyły kilka oczek przewagi i od stanu 10:4 pierwszą partię kontrolowały, pewnie też ją wygrywając. Jednak to nie pierwszy już mecz Stali, w którym ta łatwo oddaje premierową odsłonę.
Zmiana stron boisko przyniosła odmianę postawy mielczanek. To one prowadziły od pierwszej piłki, gdy Sieradzka obiła kaliski blok tablica wyników wskazała 8:4 dla Mielca.
Dwa punkty Muchy zapewniły gospodyniom przewagę 16:11, blok Milewskiej dodał jeszcze jedno oczko do dystansu i o czas – drugi w tej partii – poprosił trener Piotr Matela.
Zmiana stron boisko przyniosła odmianę postawy mielczanek. To one prowadziły od pierwszej piłki, gdy Sieradzka obiła kaliski blok tablica wyników wskazała 8:4 dla Mielca.
Dwa punkty Muchy zapewniły gospodyniom przewagę 16:11, blok Milewskiej dodał jeszcze jedno oczko do dystansu i o czas – drugi w tej partii – poprosił trener Piotr Matela.
Sieradzka ustrzeliła kaliską libero po dłuższej wymianie i przewaga Stali urosła do wyniku 20:12. Stal nieco poprawiła się w przyjęciu i nie bała się ryzykować w ataku, a po kaliskiej stronie wręcz przeciwnie, MKS trzymał się w grze jeszcze dzięki ofiarnej grze w obronie.
Jednak po asie serwisowym Agbolossou o czas poprosił trener Majka. Wynik w tym momencie to 20:15 dla Mielca. Same kaliszanki pogrążyły się w tym secie, bo przy dobrej zagrywce Agbolossou zaatakowały w aut i było 21:16.
Świetnie po bloku asekurowała sama siebie Sieradzka, po bloku uderzyła Kazała i Stal miała piłkę setową przy wyniku 24:17. Do remisu w meczu 1:1 doprowadził znów błąd własny Kalisza – Sikorska zaserwowała prosto w siatkę.
Pierwszy punkcik trzeciej partii padł łupem Kalisza, co zostało podkreślone bardzo donośnym okrzykiem radości z ławki rezerwowych, ale o kolejnych minutach tego wieczoru w Kaliszu będą chcieli szybko zapomnieć. Kolejne siedem punktów, w tym trzy blokiem, zdobyła Stal.
To jednak i mielczanki nieco uśpiło. Dwukrotnie wrzuciły piłkę w siatkę po swojej stronie i Kalisz doszedł Stal na dwa punkty – 8:6 i reakcja w postaci czasu na żądanie trenera Majki.
Nerwowo się zrobiło po kaliskiej stronie przy wyniku 16:7. Grupka kibiców z Wielkopolski zafundowała zebranym „motywującą” swój zespół wulgarną przyśpiewkę znaną z piłkarskich aren, a trener Matela „wystartował” do drugiego arbitra z pretensjami o błędną decyzję. Swoje osiągnął bo analiza wideo przyznała oczko dla Kalisza na 15:8, ale cóż z tego… nie zwolniły i szybko odjechały na 19:10.
Sieradzka po bloku zafundowała swojej ekipie dziesięć oczek przewagi – 22:12, to był już nokaut, MKS w tym secie nie zdołał już zapunktować.
Przy prowadzeniu w meczu 2:1 Stal i UNI Opole w tabeli ligowej miały tyle samo punktów – po 24. Opolanki jednak wyprzedzały Mielec lepszym bilansem setów. W takiej sytuacji w play-off meldowało się Opole, które wskoczyło na pozycję osiem po wygranej u siebie 3:0 z Volleyem Wrocław.
Stal by obronić ósme miejsce musiała mecz z Kaliszem wygrać, nawet po tie-breaku.
Zastawa Priante i Milewskiej zapisała wynik 8:5 w akcie czwartym tego widowiska. Trener Matela wezwał kolejny raz swoje podopieczne na rozmowę przy przewadze Stali 12:6. Sytuacja Kalisza była już beznadziejna, jasne stawało się, że mogą to być ostatnie minuty tego zespołu w ekstraklasie siatkarek.
W swoim stylu, czyli mocno po rękach bloku, zapunktowała Kazała i zrobiło się 15:9.
Kaliszanki do boju okrzykami zachęcali jeszcze prezes Błażej Wojtyła, który chwilami na kolanach wręcz modlił się za ławką rezerwowych swojego zespołu oraz drugi trener MKS-u Mikołaj Mariaskin. To szkoleniowiec, który pracował w Mielcu w roli asystenta w 1 lidze, a z Sokołem Mogilno awansował sensacyjnie do ekstraklasy. Teraz jest w Kaliszu, bo w Mogilnie niespodziewanie został zmieniony na Mateusza Grabdę, który jesienią odszedł z Mielca, a Stal była wówczas w dużym kryzysie.
Wideo analiza przyznała Stali oczko numer 20 przy 13 kaliszanek. Po autowym ataku Stali dystans Kalisza do Mielca zmalał do czterech oczek – 21:17.
Ale pościgu kaliszanek nie było. Stal przypilnowała swojego sukcesu, jakim jest awans do play-off. Z którego miejsca przystąpi do gry o lokaty 1-8 dowiemy się we wtorek, po meczu Chemika Police z Developresem Rzeszów.
MKS Kalisz dzisiaj został zdegradowany do 1 ligi.