MVP meczu: Nikodem Błażejewski (Stal)
[FOTORELACJANOWA]12329[/FOTORELACJANOWA]
STAL: Dawid Dekarz, Nikodem Błażejewski – Przemysław Mrozowicz, Dawid Ruhnke, Mikołaj Kotliński 4 (3), Jakub Tokarz 5, Igor Graczyk, Dzianis Valytnsau 6 (1), Filip Stefani 5 (2), Jakub Sikora 2, Daniel Osmola, Marcin Głuszczenko, Szymon Światłowski 2, Dawid Cacak, Krystian Marchewka, Aleh Tarasevich.
Trener: Robert Lis.
Karne: 7/6.
Kary: 10 min (Mrozowicz, Kotliński, Valyntsau, Graczyk, Głuszczenko, Światłowski).
MMTS: Łukasz Zakreta, Jakub Matlęga – Patryk Grzenkowicz 4 (2), Leon Łazarczyk 4, Jovan Milicevic 4, Jakub Welcz 3, Michał Potoczny 3, Maciej Pilitowski 2 (2), Wiktor Jankowski 1, Piotr Lewczyk, Michał Czarnecki, Ryszard Landzwojczak 1.
Trener: Bartłomiej Jaszka.
Karne: 4/4.
Kary: 8 min (Milicevic, Malczak, Landzwojczak, Lewczyk).
Sędziowali: Maciej Mleczko, Krzysztof Paczyński (Bochnia).
Delegat ZPRP: Marcin Zubek (Bytom).
Widzów: 2000.
Od pierwszej minuty ten mecz był twardy i wyrównany. Pierwsi próbowali wyjść na prowadzenie faworyzowani goście, przeważali nawet dwoma bramkami, ale w 11. minucie po rzucie z koła był remis 5:5.
W 16. minucie, gdy z karnego trafił Valyntsau Stal wygrywała 7:6. Co ciekawe, piłka odbiła się od dwóch słupków nim wpadła do siatki.
Kilkadziesiąt sekund później Valyntsau wywalczył karny, a pewnie zapakował piłkę do bramki Stefani i zrobiło się 8:6 – 18 min.
Gospodarze prowadzili już 11:7, ale energiczny trener MMTS-u Bartłomiej Jaszka mocno pobudzał swój zespół, który zdołał twardą obroną wyhamować mielecką ofensywę i w 25. minucie złapać kontakt przy wyniku 11:10.
Ostatnie minuty pierwszej połowy rozgrzały dwa tysiące widzów w mieleckiej hali. Błażejewski dwukrotnie kapitalnie zatrzymał Kwidzyn i Stal odzyskała dwie bramki przewagi. I to mimo beznadziejnej decyzji arbitrów, którzy pomylili się odsyłając na ławkę kar Mrozowicza.
W 28. minucie o czas poprosił trener Stali Robert Lis, by ułożyć plan na końcówkę pierwszej połowy. Niestety, kolejna kontrowersyjna decyzja arbitrów sprezentowała bramkową akcję MMTS-owi, później to Stal zgubiła piłkę i na 30 sekund przed syreną był remis 12:12. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
W drugą połowę lepiej weszli goście, objęli prowadzenie 16:14 w 38. minucie, chociaż bez sędziowskiej kontrowersji nie obyło się.
Swoje dokładała też sama Stal, która zaliczyła serię błędów w ofensywie, po rzucie z drugiej linii goście w 41. minucie przeważali już 18:14.
Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem jednak znów był remis. Stal się ocknęła, a popisali się indywidualnymi akcjami Tokarz i Valyntsau.
W 50. minucie wynik brzmiał 21:20 a o czas prosił trener Jaszka, to pokazało, że nie zamierzał odpuszczać bitwy o półfinał Pucharu Polski.
Jego podopiecznym nie udało się jednak dograć do kołowego, a Stalowcy wyszarpali rzut karny. Niestety, Stefani nie trafił z siedmiu metrów w światło bramki.
Wielki wpływ na wynik końcowy miała 54. minuta. MMTS grając w przewadze zmarnował swoją akcję szkolnym błędem, mielczanom udało się dostarczyć piłkę do koła, gdzie nie pomylił się Tarasevich, 24:21
Tyle, że poirytowani goście dwoma bombami z dystansu złapali kontakt na 24:23 w 57. minucie.
Na dwie minuty do końca znów był remis. Mielecka ofensywa zaliczyła zapaść i o czas poprosił trener Robert Lis. Tym razem mieleckiemu szkoleniowcowi udało się ułożyć grę swojej ekipy skutecznie. Mielczanie heroicznie zatrzymali Kwidzyn, a zwycięstwo podkreślili rzutem karnym na 15 sekund przed ostatnim gwizdkiem!
Sensacja stała się faktem!