Handball Stal Mielec pokonała wicelidera tabeli i jest jedynym zespołem niepokonanym w Lidze Centralnej. Biało-Niebiescy w dalekim Gorzowie Wielkopolskim zaliczyli mecz nerwowy, z wieloma własnymi błędami, ale w końcówce nie poddali się presji wyniku i wydarli gospodarzom komplet punktów!
Mecz pomiędzy Stalą Gorzów Wielkopolski i Stalą Mielec to hit całej pierwszej części sezonu 2024/2025 w Lidze Centralnej. Być może to spotkanie zdecyduje o tym, kto awansuje do ekstraklasy handballa.
Niestety, a to dosyć smutne, gospodarze nie podołali organizacji tego spotkania od strony marketingowej i logistycznej. Chociaż w Gorzowie jest nowiutka, duża hala sportowa na kilka tysięcy widzów, to hitowy mecz szczypiornistów w Lidze Centralnej odbył się w ciasnej, małej hali, gdzie chociażby o spełnienie wymogów bezpieczeństwa jest… absolutnie trudno. Mecz obejrzało zaledwie trzystu widzów, wstyd dla Gorzowa. Na taką liczbę kibiców wskazują oficjalne dane Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
Lepiej w mecz weszła Stal z Mielca, która prowadziła 8:6, ale końcowe momenty pierwszej połowy to okres kryzysu mielczan, co musieli wykorzystać gospodarze. Gorzów na kilka sekund przed przerwą wygrywał 15:12. Wówczas o czas poprosił trener Stali Robert Lis. Po wznowieniu gry, rzutem z wielkiego dystansu, mielczanom udało się trafić do siatki i nieco poirytować zbyt pewnych siebie gospodarzy.
Ta bramka bardzo dużo waży w kontekście całego meczu!
Można było mieć wrażenie, że po zmianie stron gospodarze kontrolują mecz. W 41 minucie prowadzili 22:18, cztery minuty później przeważali 24:21.
Na dziesięć minut przed końcem gry Gorzów wygrywał 24:23 i były to ostatnie radosne chwile gospodarzy.
To nie pierwszy raz, gdy w końcówce meczu na wyjeździe Stal z Mielca potrafi zupełnie zdominować rywala. Tak było niedawno w Łodzi, gdy mielczanie absolutnie rozbili miejscową Anilanę właśnie w ostatnich fragmentach spotkania.
W 53 minucie Biało-Niebiescy doprowadzili do remisu 23:23 i pierwszy raz hala w Gorzowie na chwilę ucichła. Kilkadziesiąt sekund później Stal już wygrywała 26:25. Absolutnie kluczową rolę tu odegrała gra Stali Mielec w defensywie i dyspozycja bramkarza Dawida Dekarza.
W ostatnią minutę zawodów mielczanie wchodzili z przewagą dwóch trafień, nie mogli tego kapitału już zmarnować! Gorzów jeszcze się starał, walczył, ale przegrał! Na parkiecie dochodziło nawet do przepychanek!
Stal Mielec to dzisiaj jedyny niepokonany zespół w Lidze Centralnej, który prowadzi w tabeli z przewagą sześciu punktów nad drugą obecnie Padwą Zamość!
- Chcemy awansu – śpiewali kibice w Gorzowie, ale dzisiaj tamtejszy zespół traci do Mielca już siedem oczek.
Po spotkaniu doszło do mało sympatycznych scen, miejscowi kibice nie godzili się z porażką i stawali się agresywni. W efekcie pod halę w Gorzowie podjechali funkcjonariusze Policji, którzy zadbali o bezpieczny wyjazd zespołu z Mielca w drogę powrotną na Podkarpacie.
Więcej informacji wkrótce.